Catalyst: Podwyżek stóp nie będzie
Przecena jedynej notowanej na Catalyst serii obligacji Idea Banku wskazuje, że inwestorzy profesjonalni liczą się z ryzykiem przymusowej restrukturyzacji. Mario Draghi i Fed opowiadają się za obniżkami stóp.
Banki centralne ponownie wpłynęły na zachowanie inwestorów na całym świecie. O ile na przełomie roku Fed sugerując zakończenie cyklu podwyżek stóp przyczynił się do odwrócenia trendu spadkowego na giełdach, tak obecnie – wspomagany gołębią retoryką szefa ECB – pobudził je do dalszej zwyżki, co przełożyło się na wzrost notowań tak obligacji, jak i akcji (rekord S&P). W przypadku obligacji rekordowo wysoka jest wartość obligacji notowanych z ujemną rentownością. Stopniała także rentowność polskich papierów – w przypadku 10-latek poniżej 2,4 proc., czyli najniższego poziomu od 2015 r. i – by dać szerszy obraz – 40 punktów powyżej dołka z 2015 r. Warto jednak przypomnieć, że w 2015 r., gdy rentowność obligacji była najniższa, deflacja osiągnęła 1,5 proc., obecnie zaś inflacja wynosi 2,5 proc. Mimo to, skoro szef ECB głośno rozważa możliwość cięcia stóp w strefie euro, w Polsce RPP jest dalej od decyzji podniesienia stóp. Tak przynajmniej sądzą inwestorzy, co dobrze oddają notowania kontraktów na stopę procentową. Pięcioletni IRS osiągnął w piątek 1,78 proc., czyli 1 pkt bazowy poniżej WIBOR 6M.
Dla inwestujących w obligacje korporacyjne ma to znaczenie o tyle, że nie mogą oni liczyć na wzrost oprocentowania posiadanych papierów w następstwie decyzji RPP, przynajmniej w przewidywalnym terminie. Coraz lepiej na tle papierów korporacyjnych prezentują się detaliczne obligacje skarbowe indeksowane inflacją. Czterolatki dają 1,25 pkt proc. ponad inflację (od drugiego roku inwestycji), co nominalnie daje dziś 3,75 proc. – tyle samo co obligacje oprocentowane na WIBOR plus 2 pkt proc. marży. Sytuacja premiuje obligacje skarbowe, co jest kolejną przyczyną, dla której rynek emisji publicznych skierowanych do inwestorów indywidualnych nie może wydobyć się z dołka. Nic też dziwnego, że wciąż brak informacji o zakończeniu publicznej emisji PKO Banku Hipotecznego, który za dwuletnie papiery proponuje 0,6 pkt proc. ponad WIBOR.
Zresztą nad rynkiem zawisł nowy cień – obligacje podporządkowane Idea Banku i Getin Noble Banku. W przypadku GNB wciąż jest nadzieja na pozyskanie inwestora i szczęśliwe rozwiązanie dla posiadaczy papierów wartych 1,9 mld zł rozprowadzanych w ramach publicznych emisji adresowanych głównie do inwestorów indywidualnych. W przypadku Idea Banku nadzieje na inwestora są już nikłe, zapowiedź przeprowadzenia zwolnień grupowych świadczy o zamiarze odchudzenia banku, także po stronie sumy bilansowej, bo jest to jeden ze sposobów na podniesienie wskaźników adekwatności kapitałowej. Rynek zdaje się mocno powątpiewać w sukces tej operacji i liczy się z możliwością przymusowej restrukturyzacji banku, której ofiarami mogą (ale nie muszą) stać się posiadacze jego obligacji podporządkowanych, oferowanych jednak w emisjach prywatnych. Jedyna notowana na Catalyst seria warta 30,4 mln zł trafiła do 13 inwestorów, z których 11 można zidentyfikować na podstawie sprawozdań funduszy inwestycyjnych. Na koniec 2018 r. posiadali oni połowę serii, zatem druga połowa znajdowała się w portfelach dwóch innych inwestorów, których trudno nazwać drobnymi. Ktokolwiek sprzedaje je po 50 proc. nominału (wycena z ostatniej środy) liczy się z ryzykiem umorzenia papierów w ramach przymusowej restrukturyzacji, choć trudno powiedzieć, czy taka decyzja musi zapaść, skoro uderzałaby także w inwestorów indywidualnych posiadających prawdopodobnie znaczną część pozostałych emisji wartych 475 mln zł.
Emil Szweda, Obligacje.pl