Dolar zaczyna tracić
Widać, że rynek zbytnio nie kupuje plotek Forbesa o możliwości nominacji Donalda Kohna zamiast Janet Yellen, jako następcy po odchodzącym w końcu stycznia 2014 r. Benie Bernanke.
Większe obawy (w krótkim terminie) zaczynają budzić jutrzejsze zapiski z wrześniowego posiedzenia FED. Jeżeli wskażą one na wyraźną dominację „gołębi” (niektórzy liczą, że decyzja o utrzymaniu QE3 na dotychczasowym poziomie nie miała mocnej większości w FED), to rynek zacznie zakładać, że do pierwszego ograniczenia QE3 dojdzie dopiero w 2014 r., a nie w grudniu. Zwłaszcza, że ostatnio niektóre „gołębie” z FED próbowały dać do zrozumienia, że tzw. goverment shutdown może mieć „pewne” skutki dla wzrostu gospodarczego.
W efekcie mamy dobry pretekst do osłabienia dolara względem głównych walut. Po południu EUR/USD naruszył poziom 1,36 (co przekłada się też na spadek USD/PLN – już poniżej 3,08), a USD/JPY nie udało się wyraźnie wyjść poza strefę oporu 97,00-97,20.
W kalendarzu mamy dzisiaj wieczorem wystąpienia członków FED – Pianalto i Plosser, ale raczej nie wniosą one wiele do obrazu rynku. Jutro rano kluczowa w kalendarzu będzie produkcja przemysłowa w Wielkiej Brytanii (godz. 10:30) – dobre dane dadzą argumenty do testowania 1,6160 na GBP/USD (opór z września), a także Niemiec (godz. 12:00). W tym ostatnim przypadku rynek może być bardziej nerwowy, gdyby dane były słabe (szacunki zakładają wzrost o 1 proc. m/m w sierpniu). Zwłaszcza, że ostatnio rozczarowywały nieco wskaźniki PMI, a także opublikowane dzisiaj informacje nt. zamówień w przemyśle.
Analiza techniczna EUR/USD zdaje się potwierdzać scenariusz wzrostów, którego celem może być naruszenie ostatniego szczytu na 1,3645. Mocna strefa oporu to 1,3660-1,3710 i być może jeszcze w tym tygodniu ją przetestujemy.
Marek Rogalski – Główny analityk walutowy DM BOŚ