Czy to czas na krótką przerwę?
W zasadzie nie stało się dzisiaj nic mocno negatywnego. Mimo wszystko wzrosty nie były dzisiaj mocne, a już niedługo po starcie sesji na Wall Street, główne amerykańskie indeksy zaczęły redukować wzrosty.
Na rynku mówi się, że to efekt danych dotyczących wzrostu ilości przypadków w Teksasie. Z drugiej jednak strony może wydawać się, że rynek może potrzebować chwili oddechu i czekać na dalszy rozwój sytuacji, aby móc określić dalszy kierunek głównego ruchu.
Sesja giełdowa dzisiejszego dnia w zasadzie rozpoczęła się pozytywnie. W Chinach obserwowaliśmy umiarkowane wzrosty. Wszędzie mówi się o nowych planach wsparcia gospodarki, a w Stanach Zjednoczonych coraz bardziej mówi się o współpracy z Huawei, który był po części wyłączony z dostępu do amerykańskiej technologii. Dobre nastroje przeniosły się na Europę, gdzie większość indeksów zakończyła dzień pozytywnie. Start na Wall Street również wyglądał nieźle, a kontrakty na indeks Nasdaq 100 znalazły się ponownie powyżej 10 tys. punktów.
Dane ze Stanów Zjednoczonych dotyczące rynku nieruchomości pokazały wzrost w porównaniu do kwietnia, choć nieco niżej niż oczekiwano. W zasadzie ciekawiej zaczęło dziać się dopiero późnym popołudniem, tuż przed zamknięciem europejskich rynków. To właśnie wtedy zaczęły nadchodzić dane dotyczące ilości przypadków koronawirusa w Stanach Zjednoczonych. W Teksasie liczba osób hospitalizowanych wzrosła o ponad 10%. Warto zauważyć, że Teksas to jeden z ważniejszych regionów przemysłowych w USA, głównie ze względu na duże pokłady ropy naftowej czy gazu ziemnego.
Oczywiście wciąż nie jest tak źle jak na początku pandemii w Nowym Jorku, kiedy liczba hospitalizacji rosła dzień w dzień o nawet 20%, ale w Teksasie jest to 5 dzień z rzędu mocnych wzrostów. Dane dotyczące ilości przypadków nie napawają również optymizmem z Florydy czy z Arizony. Widać, że protesty miały wpływ na wzrost zachorowań. Niemniej dopóki nie będzie danych pokazujących duży wzrost śmiertelności, rynki raczej nie powinny odwracać się totalnie od obecnej poprawy w gospodarce, napędzanej ogromną ilością pieniędzy.
Sesja w Europie zakończyła się w większości pozytywnie. DAX zyskał 0,54%, CAC 0,88%, natomiast FTSE 100 wzrósł o 0,17%. Hiszpański Ibex oraz włoski FTSE MIB straciły po 0,2%. Na Wall Street po początkowych wzrostach nastąpiło cofnięcie, ale słabsze nastroje też nie trwały zbyt długo. Owszem najgorzej wygląda DJIA, który na godzinę 18:00 znajduje się przy wczorajszym zamknięciu. S&P 500 zyskuje 0,10%, natomiast Nasdaq rośnie o niemal 0,6%.
Niestety pozytywy europejskiej sesji przeniosły się na GPW jedynie w pierwszych godzinach sesji. Później było tylko gorzej i WIG20 zakończył dzień pod kreską. WIG20 zamknął się stratą 0,57% i zawędrował poniżej 1800 punktów.