UOKiK wszczął postępowanie ws. cen sprzętu do monitoringu
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie wyjaśniające dot. ustalania cen sprzętu do elektronicznego monitoringu; kontrolerzy przeszukali m.in. siedzibę Dahua Technology Poland w związku z podejrzeniem o narzucanie przez nią cen odsprzedaży urządzeń - podał UOKiK
Jak przekazał w poniedziałkowej informacji UOKiK, Dahua Technology Poland jest wyłącznym importerem produktów marki Dahua, takich jak kamery IP i HDCVI, rejestratory, wideodomofony czy stacje bramowe i portierskie.
Dodano, że pracownicy UOKiK w asyście policji przeszukali siedzibę spółki oraz jej trzech partnerów handlowych: DTS System sp. z o.o. w Lublnie, „MKJ” spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp. k. w Gdańsku, E–commerce Partners sp. z o.o. w Częstochowie.
Prezes UOKiK Tomasz Chróstny wyjaśnił, że Urząd podjął działania po informacjach, że spółka Dahua Technology Poland mogła ustalać z autoryzowanymi dystrybutorami ceny odsprzedaży urządzeń marki Dahua.
Oznaczałoby to, że podmioty zainteresowane tymi produktami nie mogły nabyć ich taniej niż po narzuconych z góry cenach. Dlatego zdecydowałem o wszczęciu w tej sprawie postępowania wyjaśniającego i przeprowadzeniu przeszukań, na które uzyskaliśmy zgodę właściwego sądu - powiedział Chróstny, cytowany w informacji UOKiK.
Dodał, że Urząd analizuje obecnie zebrany „obszerny materiał dowodowy”.
Z sygnałów, które wpłynęły do UOKiK wynika, że spółka Dahua Technology Poland mogła ustalać z dystrybutorami obowiązek odsprzedaży produktów marki Dahua w cenach wskazanych w przesłanym im cenniku. Za nieprzestrzeganie ustaleń i próbę sprzedaży urządzeń taniej mogły grozić konsekwencje, np. w postaci odebrania rabatów - wskazano.
Jak zaznaczył UOKiK, postępowanie wyjaśniające prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnym przedsiębiorcom. Jeśli zebrany materiał potwierdzi podejrzenia, wówczas Prezes Urzędu rozpocznie postępowanie antymonopolowe i postawi zarzuty konkretnym podmiotom. „Za udział w porozumieniu ograniczającym konkurencję grozi kara finansowa w wysokości do 10 proc. obrotu przedsiębiorcy. Menadżerom odpowiedzialnym za zawarcie zmowy grozi z kolei sankcja pieniężna w wysokości do 2 mln zł - przypomniano.
Urząd zwrócił uwagę, że dotkliwych sankcji można uniknąć dzięki programowi łagodzenia kar (leniency). Daje on przedsiębiorcy uczestniczącemu w nielegalnym porozumieniu oraz menadżerom odpowiedzialnym za zmowę szansę obniżenia, a niekiedy uniknięcia kary pieniężnej.
Można z niego skorzystać pod warunkiem współpracy z Prezesem UOKiK w charakterze świadka koronnego oraz dostarczenia dowodów lub informacji dotyczących istnienia niedozwolonego porozumienia - wskazano.
Czytaj też: UOKiK: 200 tys. zł kary dla Enrex Energy
PAP/KG