Coraz więcej elektryków na drogach. Mimo kryzysu na rynku
Na koniec października br. po polskich drogach jeździło 33 tys. aut elektrycznych – wynika z najnowszego „Licznika elektromobilności”. Według autorów raportu polski rynek elektromobilności napędzają hybrydy typu plug-in
Według danych Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA) i Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) na koniec października br. po polskich drogach jeździło 33 tys. 143 elektryczne samochody osobowe, z których 48 proc. (16 tys. 037 sztuk) stanowiły pojazdy w pełni elektryczne (BEV). Pozostałe 52 proc. (17 tys. 106 sztuk) to hybrydy typu plug-in (PHEV, ang. plug-in hybrid electric vehicles).
Autorzy raportu wskazali, park elektrycznych samochodów dostawczych i ciężarowych liczył 1412 modele. Dodali, że w dalszym ciągu rośnie też flota elektrycznych motorowerów i motocykli, która na koniec października składała się z 10 tys. 601 sztuk, jak również liczba osobowych i dostawczych aut hybrydowych, która powiększyła się do 303 tys. 393 modeli.
Na koniec października park autobusów elektrycznych w Polsce wzrósł do 633 sztuki. Od stycznia do października 2021 r. flota elektrobusów powiększyła się o 202 zeroemisyjne pojazdy. W porównaniu z analogicznym okresem 2020 r., kiedy zarejestrowano 154 takie autobusy, oznacza to wzrost o 31 proc. rdr - podano
Według licznika, wraz ze wzrostem liczby pojazdów z napędem elektrycznym, rozwija się również infrastruktura ładowania. Pod koniec października w Polsce funkcjonowało 1 712 ogólnodostępnych stacji ładowania pojazdów elektrycznych (3 337 punktów). 31 proc. z nich stanowiły szybkie stacje ładowania prądem stałym (DC), a 69 proc. - wolne ładowarki prądu przemiennego (AC) o mocy mniejszej lub równej 22 kW. W październiku uruchomiono 37 nowych, ogólnodostępnych stacji ładowania (57 punktów).
Mimo kryzysu na rynku motoryzacyjnym, przez pierwsze 10 miesięcy 2021 r. liczba rejestracji osobowych BEV wzrosła o 78 proc. rdr, a PHEV o 132 proc. rdr - podał dyrektor zarządzający PSPA Maciej Mazur.
Wskazał, że mimo zwiększonej dynamiki rozwoju rynku e-mobility, niedobór półprzewodników ogranicza lub opóźnia dostępność egzemplarzy szeregu modeli z napędem elektrycznym, co z pewnością przełoży się również na początkową popularność uruchamianych, kierowanych m.in. do przedsiębiorców, komponentów programu „Mój Elektryk”. „Na osiągnięcie efektu skali i możliwość oceny rynkowych skutków systemu wsparcia NFOŚiGW będziemy musieli poczekać co najmniej do przyszłego roku” – ocenił.
Opracowanie PZPM i PSPA powstało na podstawie złożonych analiz danych pochodzących m.in. z Centralnej Ewidencji Pojazdów, a także własnych badań i prowadzonych ewidencji.
Czytaj też: „Elektryk” nie musi być drogi
PAP/KG