Z OSTATNIEJ CHWILI
Już oficjalnie: Musk przejmuje Twittera!
Rada dyrektorów Twittera zgodziła się na ofertę miliardera. Elon Musk przejmuje Twittera za 44 mld dolarów
Musk jest jednym z najpopularniejszych użytkowników Twittera - śledzi go tam ponad 80 mln osób. Jego jedno ćwierknięcie na platformie potrafiło wywindować akcje choćby takich firm jak CD Projekt RED - wystarczyło, że coś mu się spodobało w Cyberpunku i bum - zaczynało się giełdowe szaleństwo. Było tak nie tylko z polską firmą. Chyba bardzo mu się ta zabawa spodobała…
W poniedziałek rada dyrektorów Twittera spotkała się i podjęła decyzję: przyjmujemy ofertę Elona Muska. Jak oficjalnie poinformowano, sprzedadzą mu firmę za 44 mld dol. - to „trochę” więcej niż pierwotnie oferowano (pierwotnie było to ok. 43 mld dol.). Sprzedaż nastąpi po kursie 54,20 dol. za akcję.
Miliarder zaczął skupować akcje TT już w styczniu 2022 r., a w kwietniu ogłosił chęć kupienia platformy. Kupi firmę z własnej kieszeni, nie za środki Tesli.
Przejęcie Twittera oznacza dla spółki jej zdjęcie z giełdy. To pierwszy taki przypadek od lat i przypadek bezprecedensowy, jeśli chodzi o media społecznościowe.
Twitter ma obecnie ok. 396 mln użytkowników i choć oddziaływania na masy w Polsce nie ma, jest raczej nadal miejscem, w którym kłócą się politycy, dziennikarze i bezrobotni, tak nadal to swego rodzaju szalka Petriego dla sondowania skuteczności dyskursu krótkich form komunikacji i retorycznych popisów na dwa dobre zdania i nie więcej. Przynajmniej w głowach jego użytkowników, gdyż zwykłych Polaków zupełnie ta platforma nie interesuje. To idealna platforma na współczesną jakość wymiany myśli między celebrytami - niezbyt wymagające miejsce, gdzie każdy może zaczepić i obrazić każdego, bez głębi przekazu, bez możliwości pisania eposów i epistoł - czego chcieć więcej? Przez to jest ulubionym miejscem liderów opinii w słodzeniu ich ego w zamkniętych bańkach informacyjnych. To też idealne miejsce do kręcenia burzy w szklance wody, o której nikt by się nie dowiedział, gdyby nie dziennikarze, którzy mają dzięki temu możliwość tworzenia łatwych i szybkich newsów. A skoro w USA dochodzą do tego wszystkiego uczestnicy rynku finansowego, szukający wszelkich sygnałów dla kup-sprzedaj, nic dziwnego, że Muskowi, jako majętnej i wpływowej osobie, przypadło do gustu.
Twitter jednak, mimo wszystko, jakoś mieści się w światowym generalnym top 20 największych platform społecznościowych na świecie, włączając w listę chińskie projekty, które są jednak od niego znacznie masywniejsze.
Jak tłumaczy sam zainteresowany, chodzi mu „o przyszłość cywilizacji”, nie chodzi mu o zarobek, tylko upewnienie się, że Twitter pozostanie zaufaną platformą dla demokracji. Czas pokaże.
mw, money.pl, bipolska.com.pl
CZYTAJ TEŻ: UE właśnie dobiła elektromobilność? Oficjalnie: diesel jest eko!
CZYTAJ TEŻ: Polska na 2. miejscu w globalnych ćwiczeniach cyberbezpieczeństwa