TYLKO U NAS
Polski budowlaniec to fachowiec, a nie serialowy Maliniak
Odbudowa etosu pracy w branży budowlanej, promocja zawodu i współpraca biznesu z administracją państwową oraz ze szkolnictwem to podstawowe warunki zapewnienia kadry do realizacji inwestycji w Polsce
To główne wnioski z debaty zatytułowanej „Priorytety rynku pracy i szkolnictwa zawodowego w branży budowlanej”, zorganizowanej w ramach cyklu Forum wGospodarce.pl. Uczestniczyli w niej szefowie czterech największych firm budowlanych w Polsce, a także eksperci z Politechniki Krakowskiej i Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Rząd reprezentowali minister infrastruktury Andrzej Adamczyk i wiceminister edukacji i nauki Marzena Machałek, która jest również pełnomocnikiem rządu ds. kształcenia zawodowego.
Minister Adamczyk podkreślał w czasie debaty, że wyzwania dotyczące kształcenia kadr wiążą się z realizacją inwestycji.
Mamy w perspektywie strategię długofalową i kompleksową, określającą zapotrzebowanie na inwestycje na przyszłe lata – mówił. – Mimo trudnej sytuacji spowodowanej inwazją Rosji na Ukrainę inwestycje są realizowane bez przeszkód i zakładamy, że nie zostaną zahamowane. Firmy – zarówno teraz, jak i w kolejnych latach – będą potrzebowały nowych pracowników. Zatem musimy nie tylko o tym mówić, ale i zrobić wszystko, by wykształcić odpowiednie kadry na przyszłość i zrealizować cele inwestycyjne.
Minister infrastruktury, otwierając debatę, podkreślał, że „w każdej dziedzinie przy realizacji inwestycji w naszym kraju są stosowane najlepsze technologie”. – A polscy specjaliści – ze względu na wiedzę i przygotowanie – mogą budować obiekty w każdym rejonie świata.
Podał przykład inżyniera odpowiedzialnego za drążenie tunelu pod Świną, który jest takiej klasy specjalistą, że może prowadzić prace pod „każdą szerokością geograficzną”. W opinii ministra Adamczyka trzeba i warto w Polsce szkolić kadry, by w ten sposób zapewnić obsługę całego procesu budowlanego: od poziomu operatora maszyn po projektantów.
Czasem pojawiają się opinie, że to nie firmy z polskim kapitałem realizują inwestycje. Ale trzeba się zastanowić, czy mamy wystarczająco wielu inżynierów, specjalistów od nowoczesnych technologii. Gdy zapewnimy odpowiednie kadry, to od razu wzrośnie konkurencyjność firm rodzimych wobec firm globalnych, realizujących inwestycje w Polsce – dodał Adamczyk.
Kształcenie adekwatne do potrzeb rynku
W jego opinii ze względu na wieloletnią perspektywę inwestycyjną, na którą rząd zabezpieczył finansowanie, zapewnienie wysoko wykwalifikowanej kadry inżynieryjnej jest niezbędne. – Zapewne nie unikniemy sytuacji, gdy zatrudnimy obcokrajowców, ale przede wszystkim trzeba zadbać o to, by zapewnić Polakom możliwości kształcenia – mówił minister.
Wiceminister Marzena Machałek podkreślała w czasie debaty, że w Polsce nie brakuje szkół technicznych i branżowych, a wyzwaniem, na które odpowiadamy, jest efektywne kształcenie młodzieży, by pokrywało się z zapotrzebowaniem rynku pracy. Ponad połowa uczniów po szkole podstawowej wybiera technika i szkoły zawodowe. W tym roku w 23 zawodach branży budowlanej kształciło się ponad 52 tys. uczniów.
Z badań wynika, że 50 proc. uczniów podstawówek będzie w przyszłości pracować w zawodach, których jeszcze nie ma, a 40 proc. zatrudnionych będzie musiało się przekwalifikować – mówiła Marzena Machałek. – Zatem musimy odpowiedzieć na zapotrzebowanie tu i teraz, a także trafnie prognozować przyszłe zapotrzebowanie na rynku pracy i zmiany kompetencyjne, by odpowiednio przygotować uczniów.
Od czterech lat działa system zwiększonego finansowania kształcenia uczniów (o dodatkowe 1250 zł na każdego) w tych zawodach, które obecnie są najbardziej potrzebne na krajowym rynku pracy. Na liście zawodów o szczególnym zapotrzebowaniu, ustalanej przez MEiN, jest ich w sumie 30, w tym aż dziewięć związanych z budownictwem. W ramach polityki krajowej – Zintegrowanej Strategii Umiejętności – projektujemy kluczowe kompetencje, tak by w życiu dorosłym młodzi ludzie mieli pracę i możliwości przekwalifikowania się. Chodzi też o takie ukształtowanie systemu, by samorządom i szkołom opłacało się kształcić w zawodach szczególnie poszukiwanych.
Wiceminister edukacji i nauki uznała za niezwykle ważne bezpośrednie zaangażowanie pracodawców w proces kształcenia w szkole.
Dlatego postanowiliśmy tak wszystko przygotować, od prognozowania po finansowanie, by w efekcie kształcenie powiązać z oczekiwaniami pracodawców. Dlatego od 2019 r. szkoła nie może otworzyć nowego kierunku, jeśli nie ma powiązania z pracodawcą – dodała Machałek.
W czasie debaty zapowiedziała również plan utworzenia w całym kraju 120 branżowych centrów umiejętności, z których 15 będzie poświęconych branży budowlanej. Do współpracy przy ich tworzeniu ministerstwo zaprasza organizacje branżowe, izby gospodarcze, pracodawców oraz uczelnie i szkoły kształcące na potrzeby szeroko rozumianego budownictwa.
Etos i prestiż bardzo ważne
Staramy się zmienić podejście, odbudowujemy prestiż kształcenia zawodowego, etos zawodu w budownictwie. Lata 90. ub.w. to czas zapaści kompetencyjnej, która wynikała z likwidacji wielu miejsc pracy, błędnego podejścia do pracy wykwalifikowanego pracownika – dodała wiceminister Machałek.
Zdaniem prezesa Porr SA Piotra Kledzika długofalowo brak wykwalifikowanych pracowników będzie dla branży jednym z największych problemów, zwłaszcza że nie wiadomo, ilu z tych 52 tys. absolwentów podejmie faktycznie pracę w budownictwie.
Dziś bazujemy na zagranicznych pracownikach, dobrze że mamy system kształcenia zawodowego, ale niestety nie mam o nim dobrej opinii. Brakuje nam majstrów, brygadzistów – mówił. – Jeśli nie odbudujemy etosu zawodu budowlańca, nie przekonamy społeczeństwa, że to ciekawa i nowoczesna branża dająca szansę rozwoju, a do tego dobrze płatna, to problemy nie znikną.
Podobną opinię wyraził wiceprezes zarządu Erbud SA Jacek Leczkowski. Jego zdaniem trzeba skończyć ze stereotypem: „Ucz się, bo będziesz rowy kopał”.
Praca w budownictwie bardzo się zmieniła od czasów, gdy była kojarzona Maliniakiem z serialu „Czterdziestolatek”. Jest innowacyjna, wykorzystujemy nowoczesne technologie i wynagradzamy godnie ludzi – dodał prezes Leczkowski. – I staramy się promować zawody budowlane nawet wśród dzieci w szkołach podstawowych. Gdyby matematyka i fizyka były nauczane ciekawie, byłoby nam łatwiej przekonać ósmoklasistów do wyboru technikum – podkreślił.
Jego zdaniem uczelnie techniczne powinny zadbać o dodatkowe przygotowanie kadry inżynierskiej do wymogów rynku pracy.
Niestety, obserwujemy słabe przygotowanie językowe, musimy też uzupełniać wiedzę absolwentów w dziedzinie BHP i zarządzania zespołami ludzi – dodał wiceprezes Erbud SA.
Szefowie firm budowlanych zgodnie przyznali w czasie debaty, że są zainteresowani włączeniem się w system kształcenia pracowników zarówno na poziomie szkolnictwa zawodowego, jak i na wyższych uczelniach.
Nam jako branży zależy na tym, by zbudować zaplecze kadrowe, chcemy wspomagać szkoły średnie – technika i zawodowe, bo kadra inżynierów jest. Inną kwestią jest to, by byli właściwie przygotowani i ukierunkowani – mówił szef Porr SA Piotr Kledzik.
Prezes Artur Popko z Budimeksu potwierdził, że branża jest gotowa nadal inwestować czas i pieniądze, by wspierać polskie szkolnictwo, dlatego firmom szczególnie zależy na dialogu i współpracy w tej kwestii z administracją państwową.
Musimy wspólnie śledzić potrzeby rynku, a następnie szybko i konkretnie działać. Wiedząc, że szkoły mają problem z niedoborem kadry możemy włączyć się w proces edukacji, angażując naszych fachowców z firmy, by zachęcali do podjęcia nauki w zawodzie. Możemy także wspierać nauczycieli i wykładowców w ich codziennych obowiązkach, angażując naszych pracowników w praktyczne wykłady dla uczniów i studentów.
Prezes Artur Popko zachęcał także w czasie debaty, by uczelnie działały możliwie elastycznie, a wtedy kształcenie będzie efektywne.
Połączmy biznes z edukacją z korzyścią dla obu stron – dodał.
Branża budowlana – jak przyznał członek zarządu spółki Strabag Wojciech Trojanowski – konkuruje o pracowników z zakładami przemysłowymi.
I nie jest to łatwa sytuacja, nam jest trudniej zorganizować edukację w jednym miejscu – regionie, tak jak np. zakład pracy może w swoim mieście stworzyć jedną sprofilowaną klasę. My – realizując inwestycje w różnych regionach kraju – takiego komfortu nie mamy, bo nie będziemy mogli co roku odbierać kilkudziesięciu absolwentów – dodał.
Dlatego w jego opinii warto zorganizować klasy sprofilowane w technikach czy szkołach zawodowych, które nie będą jednak poświęcone jednemu podmiotowi.
I wspólnie – jako firmy z jednej branży – możemy opracować propozycje programowe dla takich klas – dodał Wojciech Trojanowski.
Wskazał również na problemy kadrowe w szkolnictwie. Za kilka lat może się okazać, że wielu nauczycieli przejdzie na emeryturę, dlatego warto pomyśleć o tym, jak przyciągnąć i przygotować młodych ludzi do nowoczesnego nauczania zawodowego na potrzeby branży budowlanej.
To muszą być specjaliści, najlepiej, gdyby mieli doświadczenie w pracy, a nie tylko teoretyczne przygotowanie ze studiów – dodał.
Członek zarządu Strabag zaproponował też w związku z tym uelastycznienie systemu kształcenia i wprowadzenie pracodawców do szkół.
Każda z tych firm od lat wspiera szkolnictwo zawodowe i technika, nawiązując współpracę w dziedzinie szkoleń pedagogów, stypendiów czy pomocy dydaktycznych. A wykwalifikowani pracownicy dzielą się z uczniami swoją wiedzą i doświadczeniami odnośnie do zawodu budowlańca. Współpraca obejmuje także wyższe uczelnie techniczne, firmy organizują spotkania ze studentami, oferują staże i praktyki.
Okiem ekspertów
Branża budowlana zatrudnia 10 proc. wszystkich pracowników. Prof. Andrzej Szarata, dziekan Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Krakowskiej, podkreślał w trakcie debaty, że należy poprawić wizerunek inżyniera budownictwa. Zaproponował zorganizowanie akcji promocyjnej, by pokazać i rodzicom, i młodzieży, że warto pracować w branży budowlanej, bo zatrudnia wysokiej klasy specjalistów i jest przyszłościowa i innowacyjna.
Na naszej politechnice stawiamy na elastyczność w podejściu do kształcenia, działa system umów między studentem a firmą – mówił prof. Szarata. – Np. student pisze pracę magisterską na temat związany z profilem działalności konkretnej firmy, otrzymuje stypendium, a potem pracę.
Zapewnił, że uczelnia może uruchomić specjalności nawet dla wąskiej, kilkuosobowej grupy studentów, jeśli takie jest zapotrzebowanie na rynku. – I już to robiliśmy – dodał profesor.
Politechnika Krakowska otwiera się także na studentów z Ukrainy. Na pierwszy rok przyjęto łącznie 100 osób (70 na kierunek budownictwo i 30 na transport), a chętnych było cztery razy tyle.
Zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego Andrzej Kubisiak wskazał w czasie debaty, że w dłuższej perspektywie sytuacja na polskim rynku, gdy chodzi o pozyskanie pracowników, będzie coraz trudniejsza.
Demografii w perspektywie dwóch dekad nie zmienimy, poza tym doświadczenia innych państw wskazują, że im wyższy poziom dobrobytu społeczeństwa, tym trudniej pozyskać pracowników fizycznych – dodał.
Krótkoterminowo problemy na rynku zatrudniania wynikają z bieżącej sytuacji, choć – jak przyznał ekspert instytutu – wybuch wojny na Ukrainie wbrew początkowym opiniom nie spowodował gwałtownego odpływu pracowników z branży budowlanej.
Polska wypada gorzej w zestawieniu z zamożniejszymi krajami, gdy chodzi o aktywność zawodową młodych ludzi – mówił Andrzej Kubisiak – W naszym kraju później wchodzą oni na rynek pracy. Wielu maturzystów idzie na studia i mniej ważne dla nich jest to, czy potem znajdą zatrudnienie.
W ocenie eksperta nadal w Polsce jest obserwowany „kult związany z wyższymi studiami”, a najpopularniejsze kierunki to pedagogika, prawo i psychologia. Na rynek pracy wpływa także sytuacja gospodarcza kraju, a obecnie inflacja, która powoduje dużą rotację pracowników.
Dlatego pracodawcy powinni pokazać, że mogą dać zarobić, wtedy zatrzymają pracowników – dodał.
Zdaniem eksperta warto postawić na jawność zarobków, tak jak to swego czasu zrobiły sklepy dyskontowe i w ten sposób przyciągnęły pracowników.
Dialog i konkretne propozycje
Szefowie firm budowlanych zaproponowali w czasie debaty konkretne rozwiązania, które umożliwiłyby w jeszcze większym stopniu zaangażowanie ich w przygotowanie i szkolenie przyszłej kadry. Chodzi o uwzględnienie działań firm na rzecz kształcenia kadr w procedurze przetargowej.
Nam, czyli całej branży, szczególnie zależy na wsparciu szkolnictwa i na dobrze przygotowanych do pracy kadrach, bo bez nich nie zrealizujemy inwestycji – mówił prezes Porr SA. – Ale też oczekujemy, że przyniesie to nam pewne korzyści i zyskamy pewne preferencje zwłaszcza w porównaniu z tymi, którzy takiej działalności na rzecz edukacji nie podejmują – dodał Piotr Kledzik.
I powołał się na przykład Norwegii, gdzie przy ocenie kontraktów na realizację inwestycji publicznych firmy zyskują dodatkowe punkty za zatrudnienie stażystów. W opinii wiceprezesa Jacka Leczkowskiego podobny system można zastosować w Polsce i wprowadzić punkty za edukację do procedury postępowań przetargowych. – Wspierając szkolnictwo, przygotowujemy kadry także dla innych firm – dodał.
Prezes Artur Popko zapewniał, że biznes zaangażuje się we wsparcie branżowych centrów umiejętności.
Co roku przyjmujemy na płatne praktyki z pełnym zakresem świadczeń pracowniczych, takich jak opieka medyczna i szkolenia, 250 osób, które najpierw trzeba zachęcić, potem zorganizować i którym trzeba znaleźć stanowiska pracy, licząc, że choć część z nich zostanie w firmie. Warto także już na początkowym etapie kształcenia kierunkować uczelnie i studentów na te specjalizacje, które są coraz bardziej pożądane, np. w dziedzinie kolejnictwa, energetyki odnawialnej, sieci energetycznych – dodał Artur Popko.
Wszystko co jako branża zrobimy dla kształcenia młodych ludzi, jest inwestycją w przyszłość, ale powinno być promowane i doceniane przez rząd – stwierdził Wojciech Trojanowski ze spółki Strabag.
Minister Marzena Machałek wyjaśniła, że Ministerstwo Edukacji i Nauki mocno stawia na współpracę z pracodawcami, postrzegając w nich kluczowego partnera szkół i uczelni. Podkreśliła, że gotowe rozwiązania dotyczące promowania takiej współpracy funkcjonują od 2019 r.
Pracodawca ma możliwość przyjęcia ucznia na staż uczniowski nawet na cały cykl kształcenia. Jeżeli zaangażuje się w dobre przygotowanie ucznia do zawodu, zredukuje sobie koszty przyszłego zatrudnienia nowych pracowników. Ponadto środki wypłacone uczniom z tytułu stażu może wliczyć w koszty uzyskania przychodu. Resort edukacji zadbał też o preferencje finansowe dla pracodawców przekazujących darowizny na cele kształcenia zawodowego. Od trzech lat obowiązują przepisy umożliwiające odliczenie od dochodu do 10 proc. w przypadku CIT i do 6 proc. w przypadku PIT wydatków, które firmy przekazują szkołom na te cele.
Oprac. Agnieszka Łakoma
Debata „Priorytety rynku pracy i szkolnictwa zawodowego w branży budowlanej” została zorganizowana w ramach III Forum wGospodarce.pl.
Uczestnicy debaty:
• Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury \
• Marzena Machałek, wiceminister edukacji i nauki, pełnomocnik rządu ds. wspierania wychowawczej funkcji szkoły i placówki, edukacji włączającej oraz kształcenia zawodowego
• Artur Popko, prezes zarządu Budimex SA
• Piotr Kledzik, prezes zarządu Porr SA
• Wojciech Trojanowski, członek zarządu Strabag Sp. z o.o.
• Jacek Leczkowski, wiceprezes zarządu Erbud SA
• prof. dr hab. inż. Andrzej Szarata, dziekan Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Krakowskiej
• Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego