Dera: Tusk nie nadaje się do funkcji publicznych, rządził już
Jeżeli ktoś mówi, że parlamentaryzm jest upiorny, to znaczy, że nie nadaje się do pełnienia funkcji publicznych, i tak oceniam Donalda Tuska; niech jedzie do Brukseli, niech poprosi o jakieś stanowisko, tam nikt nie będzie go wybierał - stwierdził w środę minister w KPRP Andrzej Dera
W piątek rano lider PO w udzielił wywiadu w TVN24. Jak podał później Onet.pl tuż przed emisją rozmowy doszło do „zabawnej sytuacji”. „Użytkownicy mobilnej aplikacji TVN24 GO mogli usłyszeć zakulisową rozmowę prowadzącej i byłego premiera tuż przed programem na żywo. Nie byli świadomi, że ich rozmowa poza anteną ujrzy światło dzienne” - podał portal.
Jak czytamy na portalu, szef PO w pewnym pyta dziennikarkę, czy w TVN „związki zawodowe macie?”, na co ta odpowiada, że „a mamy, mamy, ale ja jestem przeciwna bywaniu w takich gremiach w dzisiejszych czasach”. Szef PO w pewnym momencie stwierdził też: „Demotywuje to świadomość, że będę musiał kandydować”. „To jest tak upiorna myśl, że ja będę tam z powrotem siedział na tej Wiejskiej (ulica, przy której jest siedziba Sejmu – PAP)” – mówił dalej Tusk.
Dla mnie to jest wypowiedź dyskwalifikująca polityka (…) to jest właśnie zaprzeczenie demokracji - powiedział Dera podczas rozmowy w TVP1. „Bo demokracja polega na tym, że to naród wybiera swoich przedstawicieli. A jeżeli ktoś uważa, że jest ponad narodem, że to jest jakiś upiór, żeby w ogóle oceniali go obywatele, to znaczy, że do demokracji nie dorósł, że to jest człowiek, którego stanowisko, jego sposób myślenia nie ma nic wspólnego z demokracją, nie ma nic wspólnego ze sprawami polskimi” - przekonywał.
Według prezydenckiego ministra, dotyczy to każdego polityka, a „publiczna” wypowiedź Tuska o jego odczuciach wobec Sejmu jest pierwszą tego rodzaju w Polsce. „Proszę zwrócić uwagę, że to pierwsza tego typu publiczna wypowiedź podważająca parlamentaryzm. Dla mnie to rzecz kuriozalna, która pokazuje prawdziwe oblicze (Tuska). On to powiedział w chwili, kiedy nie spodziewał się, że będzie to nagrywane, ale o swoich odczuciach mówił. To pokazuje, że ten polityk naprawdę nie dorósł do tego, żeby jakiekolwiek funkcję publiczne w Polsce pełnić. Jeżeli podważa demokrację, to znaczy, że nie powinien w życiu publicznym uczestniczyć” - przekonywał Dera. Jak dodał, „jesteśmy krajem demokratycznym i staramy się to robić według najlepszych zasad demokracji, ale jeżeli ktoś mówi, że to jest upiorne, to znaczy, że nie dorósł (do zasad demokracji)”.
Na uwagę, że Tuska może „trzeba po ludzku zrozumieć, bo liznął trochę wielkiego świata, rozmawiał z prezydentami i różnymi, bardzo ważnymi ludźmi na świecie”, Dera odparł: „No to niech jedzie do Brukseli, niech poprosi o jakieś stanowisko; tam nikt nie będzie go wybierał, będzie zarabiał duże pieniądze, tak jak do tej pory zarabiał”. „Ale niech nie udaje. Bo w tym momencie, wszystko to, co on robi, to jest udawanie, to pokazywanie, ‘jaki to on jest zatroskany’” - dodał.
Pytany, czy Polacy to zrozumieją i „nie zagłosują na Donalda Tuska”, Dera odparł: „To przecież widać gołym okiem, że nawet w opozycji jest wielki problem Donalda Tuska”. „Bo z jednej strony wrócił, praktycznie wyeliminował wszystkich swoich kandydatów, czy zmarginalizował, (…) i nagle widać, że jest tylko Donald Tusk i nikt więcej”.
Dera ocenił, że „Polacy nie mają zaufania do Donalda Tuska, bo mają w pamięci to, co on robił, gdy był premierem i jak się zachował, gdy dostał propozycję objęcia intratnego stanowiska w Brukseli”. „I oby pamiętali jak najdłużej” - oświadczył prezydencki minister.
Czytaj też: Premier: solidarność energetyczna jest dziś niezwykle ważna
PAP/mt