Limity cen energii i gazu uratują unię?
Władze Czech, które sprawują prezydencję w tym półroczu w Unii Europejskiej, zwołują pilne spotkanie ministrów ds. energii państw Wspólnoty. Powód – to rekordowo wysokie ceny energii i gazu. Na złagodzenie skutków tej drożyzny europejskie rządy wydały już 280 mld euro.
Informacje o planowanym spotkaniu Rady ds. Energii UE podała agencja Reutera powołując się na informacje przedstawicieli czeskiego rządu. By zapobiec dalszemu wzrostowi kosztów nośników energii w państwach europejskich, które obciążają zarówno gospodarki jak i obywateli, pojawiły się propozycje wprowadzenia limitów cen. A rząd w Pradze chce znaleźć poparcie dla takiego rozwiązania wśród krajów członkowskich.
Cytowany przez agencję premier Czech Petr Fiala uważa, że potrzebny jest ruch w kierunku ograniczenia cen energii, ale rozwiązanie musiałoby być wprowadzone na poziomie europejskim. Czesi rozmawiają w tej sprawie nie tylko z szefową Komisji Ursulą Von der Leyen, ale także z szefami rządów innych państw. - Staram się uzyskać wsparcie dla znalezienia ogólnoeuropejskiego rozwiązania - dodał.
Wiele wskazuje na to, że poparcie dla limitów cen może popłynąć z wielu stolic, gdyż każdy z krajów boleśnie odczuwa skutki kryzysu wywołanego przez agresję Rosji na Ukrainę i odcięcie przez nią dostaw gazu do Europy. Na dodatek zbliża się termin kolejnych prac konserwacyjnych na gazociągu bałtyckim Nord Stream 1, w efekcie których Gazprom całkowicie „zakręci kurek”. Prace mają potrwać do środy do piątku, ale tylko Rosjanie wiedzą, czy i kiedy wznowią przesył tym rurociągiem do Niemiec.
Robione przed nadchodzącą zimą zapasy w wielu państwach UE, starach przed kolejnym zamknięciem Nord Stream 1 i konieczność poszukiwania dostaw LNG wywindowały ceny „błękitnego paliwa” do rekordowych poziomów na giełdach. Dość powiedzieć, że tylko w ciągu roku zdrożało – jak wyliczył Reuters – ponad pięciokrotnie (550 proc.). Przełożyło się to także na ceny energii dla przemysłu i ludzi, zwłaszcza w tych państwach, gdzie gaz stanowi istotne paliw dla elektrowni. Czynników napędzających ceny energii w Europie jest więcej, także są to wysokie notowania węgla oraz pozwoleń na emisję CO2 (100 euro za tonę) ale też problemy Francji – dotychczas eksportera energii – z elektrowniami atomowymi.
Poszczególne kraje starają się wprowadzać programy osłonowe dla społeczeństwa w postaci m.in. ulg podatkowych na nośniki energii i paliwo, czy zamrożenia cen lub ograniczenia rachunków. Ale też wprowadzają programy oszczędnościowe i nie chodzi jedynie o apele, by gospodarstwa domowe zużywały mniej prądu. Lecz i o radykalne działania – jak na przykład wyłączanie oświetlenia budynków rządowych czy muzealnych oraz ograniczenie chłodzenia obiektów biurowych (a zimą planowane zmniejszenie temperatury ogrzewania do 18 – 19 st. C). Do oszczędzania nawołuje także Komisja Europejska, która w ostatnich tygodniach poinformowała również, że „pilnie analizuje różne możliwości wprowadzenia limitów cenowych dla gazu”.
Według doniesień Bloomberga koszty wsparcia i ochrony społeczeństw i przemysłu w UE w związku z kryzysem energetycznym szacowane są już na 280 mld euro.
Gigantyczne rachunki za prąd i gaz
Międzynarodowa Agencja Energii wskazuje, że rosnące ceny najbardziej odczuwają w Unii Europejskiej Włosi i Niemcy. Według w firmy badawczej Prometeia – w przeciętnej włoskiej rodzinie, opłaty za energię (w tym prąd i gaz) stanowią już 5 proc. całkowitych wydatków gospodarstw domowych (3,5 proc. stanowiły w 2019 r). Natomiast z danych w Niemczech wynika, że rachunki za gaz (dla gospodarstw domowych) wzrosły ponad dwukrotnie od 2021 r.
Z kolei brytyjski Regulator Ofgem (odpowiednik Urzędu Regulacji Energetyki) zgodził się na 80-proc. wzrost kosztów energii dla konsumentów (od października). Zatem Brytyjczycy przeznaczą średnio 10 proc. dochodu swoich gospodarstw na pokrycie opłat za gaz, elektryczność i inne paliwa grzewcze, a także paliwo do samochodów. (To – według obliczeń Carbon Brief - dwa razy więcej niż w 2021 r.)
W opinii Międzynarodowej Agencji Energetycznej ceny gazu dla rodzin w większości wiodących gospodarek europejskich na początku 2022 r. przekroczyły szczyt cenowy poprzednich kryzysów w latach 70. i 80. XX wieku oraz z 2000 r. (według wskaźnika skorygowanego o inflację).
Rekordowo droga energia elektryczna jest praktycznie w każdym kraju unijnym. We Francji ceny giełdowe przekroczyły 600 euro za megawatogodzinę zaś w Niemczech – 700 euro, co – według Commerzbanku – jest 14-krotnością średniej z ostatnich pięciu lat.
Także w Polsce jest bardzo drogo. Na Towarowej Giełdzie Energii megawatogodzina jest wyceniana na 2000 zł (w dostawach na wrzesień), a jeszcze na koniec czerwca kosztowała 1200 zł. Cena na czwarty kwartał przekroczyła 2600 zł za 1 MWh i jest o 100 proc. wyższa niż dwa miesiące temu.
Obawy o bezpieczeństwo
Sytuacja w Europie jest bardzo trudna nie tylko powodu drożyzny i wysokich rachunków, ale również ze względu na obawy o ciągłość dostaw czyli bezpieczeństwo zaopatrzenia w energię i gaz w najbliższych miesiącach. Na przykład w ostatnich dniach w całej Skandynawii poruszenie wywołała informacja o tym, że Norwegowie mogą ograniczyć eksport swojej energii elektrycznej, o czym mówił minister ropy naftowej i energii Terje Aasland. Natychmiast zareagowały władze Danii, Szwecji i Finlandii oraz operatorzy systemów przesyłowych tych krajów. Ci ostatni – według portalu Euractive - zaapelowali do Norwegii, aby nie ingerowała w funkcjonowanie rynku, a zamiast tego zadbała o wzmocnienie nordyckiej współpracy w dziedzinie energetyki. Firmy Energinet, Svenska Kraftnett i Fingrid obawiają się, że „jeśli ograniczenie eksportu miałoby dokonać się na mocy obecnego europejskiego rozporządzenia w sprawie energii elektrycznej, to mógłby zainspirować inne kraje do rozważenia podobnych ograniczeń, co miałoby negatywny wpływ już nie tylko na nordycki, ale i europejski rynek energii”. Fingrid jednocześnie zdecydował się na powiadomienie odbiorców, że powinni być przygotowani nawet na przerwy w dostawie prądu zimą.
Czytaj też: Premier Czech: Rynek energii w UE poza kontrolą!
Agnieszka Łakoma
(Reuter, Bloomberg, Euractive)