Wiemy co robią "wagnerowcy" na Białorusi!
Najemnicza Grupa Wagnera zapewne zastępuje armię rosyjską jako główny partner szkolący żołnierzy białoruskich – ocenił amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) w najnowszym raporcie.
Jak podkreśla ISW, resort obrony Białorusi podał 30 lipca, że bojownicy Grupy Wagnera prowadzą szkolenie na szczeblu kompanii z żołnierzami białoruskich brygad zmechanizowanych i obejmuje ono ćwiczenia taktyczne dla piechoty, skoncentrowane na ukrywaniu wielkości sił przed dronami oraz koordynację pomiędzy plutonami, kompaniami i brygadami. Według doniesień, podczas szkolenia białoruska piechota ćwiczyła atak przy wsparciu czołgów i artylerii.
CZYTAJ TEŻ:
Frontex: rośnie nielegalna migracja do UE
Powstanie Warszawskie wybuchło 79 lat temu!
Nowa rola Grupy Wagnera w szkoleniu żołnierzy białoruskich na szczeblu kompanii jest istotna, gdyż zwykle szkolenie takie prowadzili wojskowi rosyjscy - zauważa ISW.
Amerykański think tank pisze też, że rosyjskiemu ministerstwu obrony prawdopodobnie udało się zwerbować pewną liczbę najemników z Grupy Wagnera po nieudanym czerwcowym buncie jej właściciela Jewgienija Prigożyna, choć ten polecił bojownikom udać się na Białoruś do 5 sierpnia. 30 lipca sam Prigożyn przyznał, że pewna liczba najemników zgodziła się przejść na służbę w siłach rosyjskich, zapewne podległych resortowi obrony.
Prigożyn powiedział też, że Grupa Wagnera nie werbuje już nowych bojowników w Rosji, gdyż dysponuje obecnie wystarczającymi rezerwami. ISW podkreśla, że przyczyna wstrzymania werbunku jest jednak niejasna, ponieważ na początku lipca były doniesienia o kontynuowaniu rekrutacji. Kreml mógł niedawno zakazać Grupie Wagnera werbunku w Rosji, a Prigożyn informując o jego przerwaniu może po prostu starać się zachować twarz – ocenia ISW.
PAP/ as/