Minister Rau: nie ma żadnej afery wizowej
Z. Rau: nie ma żadnej afery wizowej; jest kaskada nieprawd, pomówień i zwykłych kłamstw
Nie ma żadnej afery wizowej. Jest kaskada nieprawd, pomówień i zwykłych kłamstw - powiedział w poniedziałek w TVP Info minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau
Rau odniósł się do twierdzenia opozycji, że „PiS mówi o nieprzyjmowaniu migrantów, ale setki tysięcy migrantów napłynęło do Polski w ciągu ostatnich 30 miesięcy”. W ocenie szefa MSZ, „to świadome i celowe kłamstwo opozycji, które to kłamstwo składa się z całej kaskady fake newsów, którymi opozycja posługuje się w ciągu ostatnich kilkunastu dni”.
W ocenie szefa MSZ, „czołowym fake newsem jest tzw. afera stulecia, która miała powstać w resorcie, którym ja mam zaszczyt kierować”.
Oczywiście, że nie ma żadnej afery wizowej. Natomiast jest, powtarzam, kaskada nieprawd, pomówień i zwykłych kłamstw - dodał.
CZYTAJ TEŻ: Wiemy gdzie powstanie pierwsza elektrownia atomowa w Polsce
Kiedy słyszymy o aferze stulecia, to trzeba pamiętać o rzeczy absolutnie podstawowej. Doszło do ustalenia nieprawidłowości wydania nieco ponad dwustu wiz w ciągu ostatnich trzydziestu miesięcy. Ten proceder został rozpoznany przez polskie służby, przez CBA, które zajmuje się tą kwestią ponad rok, pod nadzorem prokuratury - wyjaśnił.
CZYTAJ TEŻ: Niemiecka minister: Xi to „DYKTATOR”. Jest odpowiedź ChRL
W tym czasie wydaliśmy prawie 2 miliony wiz. 1,5 miliona przez 30 miesięcy Białorusinom i Ukraińcom - poinformował. - Jak porównamy teraz te liczby, to 200 z 2 milionów to jest jedna dziesiąta promila. To skala tego, co opozycja nazywa aferą wizową - powiedział.
Jego zdaniem, „państwo polskie stanęło na wysokości zadania”.
Śledziło rozwój tego procederu i ten proceder znalazł swoją konkluzję, która sprowadza się do tego, że siedmiu osobom postawiono zarzuty. Z czego trzy zostały pozbawione wolności. Jeden urzędnik został zwolniony, choć nie postawiono mu żadnych zarzutów. Wiceminister Piotr Wawrzyk został pozbawiony stanowiska dlatego, że poniósł za to odpowiedzialność polityczną, m.in. za nadzorowanie departamentu, w którym mogło dojść do takich nieprawidłowości - wymienił.
PAP, mw