Premier: nie przekazujemy uzbrojenia na Ukrainę, teraz sami się zbroimy
My już nie przekazujemy uzbrojenia na Ukrainę, my teraz sami się zbroimy w najnowocześniejszą broń - powiedział w środę w Polsat News premier Mateusz Morawiecki. Dodał, że stawia na modernizację i szybkie uzbrojenie polskiej armii tak, aby w krótkim czasie stała się jedną z najsilniejszych w Europie.
Zapytany o to, czy w związku z tzw. kryzysem zbożowym polski rząd rozważa zmniejszenie pomocy dla Ukrainy, Morawiecki zaznaczył, że Polska pomaga w zwycięstwie z barbarzyńcą rosyjskim, ale rząd nie może się zgodzić na rozchwianie polskiego rynku.
„Na pewno będziemy utrzymywali tranzyt ukraińskich towarów. Polska nie ponosi z tego powodu żadnych kosztów. Wręcz przeciwnie, można powiedzieć, że na tym zarabiamy” - stwierdził.
Premier podkreślił, że rząd na pewno nie będzie ryzykował bezpieczeństwa Ukrainy.
„Nasz hub w Rzeszowie, w porozumieniu z Amerykanami i z NATO, cały czas pełni taką samą rolę, jaką pełnił i będzie pełnił” - zapewnił.
Zapytany o to, czy poprzez antyukraińską retorykę rząd próbuje pokazać wyborcom Konfederacji, że twardo negocjuje z Ukrainą, Morawiecki zaznaczył: „Nie patrzymy na to w ten sposób”.
„Ubolewam nad tym, że Ukraińscy oligarchowie zaczęli, bez patrzenia na interes polskich rolników, wpychać swoje zboże na rynek polski. Doprowadzili do tąpnięcia cen. Myśmy musieli zagwarantować cenę 1400 na tonę polskiej pszenicy - to było wiosną. Wszystkie nasze obietnice wykonaliśmy i nie widzę zagrożenia teraz ze strony ukraińskiego zboża, ponieważ zablokowaliśmy ten wwóz” - podkreślił.
Morawiecki odniósł się także do słów Donalda Tuska, który podczas środowego spotkania z wyborcami w Kępnie mówił, że już półtora roku temu zaczął alarmować, iż Polskę zalewa tanie zboże ukraińskie.
„Mogę powiedzieć, że (Tusk) czasami karmi się swoimi własnymi mitami i uważa je za prawdę po pewnym czasie. Taką wartość mają te jego słowa” - ocenił.
Zdaniem premiera, rząd zareagował na sprawę zboża z Ukrainy „odpowiednio”.
„Tylko Komisja Europejska w ogólne nie chciała wdrożyć żadnych działań. Dlatego najlepszym dowodem na to jest fakt, że wdrożyliśmy działania jednostronne: wypisywaliśmy listy, dzwoniliśmy, rozmawialiśmy. Ja bardzo mocno stawiałem tę sprawę na Radzie Europejskiej - kamień w wodę, żadnej reakcji” - powiedział.
Premier został też zapytany o słowa prezydenta Andrzeja Dudy wypowiedziane w Nowym Jorku, że Ukraina zachowuje się jak tonący, który chwyta się wszystkiego.
„To są bardzo trafne słowa” - stwierdził.
„Jakbym miał szukać czegoś na usprawiedliwienie (Ukrainy), to tylko właśnie tego, o czym wszyscy doskonale wiemy: że Ukraina broni się przed bestialskim atakiem rosyjskim i rozumiemy, że ten atak tworzy sytuację zupełnie niebywałą, taką z którą nie mierzyliśmy się od czasu II wojny światowej. To jest regularna wojna po prostu” - stwierdził.
Zapytany, czy Polska wciąż będzie wspierać Ukrainę militarnie, Morawiecki poinformował, że obecnie Polska nie przekazuje Ukrainie żadnego uzbrojenia, ponieważ teraz „my sami się zbroimy, najnowocześniejszą bronią”.
„Jeśli nie chcesz się bronić, to musisz mieć się czym bronić - taką zasadę wyznajemy, dlatego dokonaliśmy zwiększonych zamówień” - podkreślił.
Dodał, że był w środę w zakładach zbrojeniowych Łucznik w Radomiu.
„Tam pełną parą również toczy się produkcja broni. Podobnie w Stalowej Woli, w (Zakładach Mechanicznych) „Bumar Łabędy” - kraby, rosomaki w Siemianowicach i wiele, wiele innych zakładów. Tutaj stawiamy głównie na modernizację i szybkie uzbrojenie polskiej armii tak, aby stała się jedną z najsilniejszych armii w Europie. I to w bardzo krótkim czasie” - wyjaśnił.
Zapowiedział także, że jedną z pierwszych inicjatyw PiS w nowym Sejmie będzie przedłużenie wakacji kredytowych. Jak poinformował, trwają prace w KNF nad określeniem progu uprawniającego do skorzystania z przerwy w spłacaniu zobowiązań.
„Mimo że stopy procentowe spadają, to wciąż są na takim poziomie, że część gospodarstw domowych może mieć problemy ze spłatą zobowiązań kredytowych” - powiedział na antenie Polsat News.
Tłumaczył, że w przyszłym roku zapowiadana inflacja to 6,5 proc., a kredyty zaciągano, gdy była ona na poziomie 1, 2 czy 3 procent.
„Ze względu na tę różnicę proponujemy przedłużenie wakacji kredytowych” - mówił premier.
Zastrzegł, że wakacje kredytowe nie będą dotyczyć konsumentów o najwyższych dochodach.
„Na pewno nie dla wszystkich” - mówił premier pytany o progi, które będą uprawniać do przerwy w spłacaniu zobowiązań.
„Tak, by zamożni ludzie, których na to stać, spłacali kredyty” - zaznaczył szef rządu.
Dodał, że próg jest teraz opracowywany przez Komisję Nadzoru Finansowego, która ma zdiagnozować, przy jakich dochodach pojawia się problem ze spłatą.
Prace nad przedłużeniem wakacji kredytowych mają być kontynuowane po wyborach.
„To jest nasza zapowiedź po zwycięstwie i będziemy ją realizować jako jedną z pierwszych inicjatyw, gdy ukonstytuuje się nowy Sejm” - podkreślił premier Morawiecki.
Dodał, że ta inicjatywa dotyczy roku 2024, bo do końca 2023 obowiązuje obecne przepisy.
„Planujemy, by inflacja spadła poniżej 4 proc. i wtedy w 2025 roku nie będzie potrzeby przedłużania wakacji kredytowych” - przekazał premier.
Czytaj także: W polskim przemyśle trwa okres normalizacji
PAP/rb