Apel kierowców. Blokada uderza w polski transport
Blokada granicy polsko-ukraińskiej szkodzi polskiemu rynkowi transportowemu, prowadząc do opóźnień w dostawach i wzrostu cen frachtu. Polscy przewoźnicy oskarżają ukraińskie firmy o nadużywanie swobody operowania ciężarówkami w Unii Europejskiej.
Przypomnijmy, że Unia Europejska zezwoliła na swobodne poruszanie się ciężarówek z Ukrainy na swoim obszarze do połowy 2024 roku, aby wspomóc organizację transportu Ukrainy w związku z konfliktem z Rosją. Według polskich przewoźników, Ukraińcy wykorzystali tę decyzję do wzmocnienia swojej pozycji na rynku kosztem polskich firm transportowych.
Samochody, które wysłaliśmy do Ukrainy kilkanaście dni temu są dopiero w Chełmie, 25-30 km od granicy. Nie wiadomo, kiedy uda im się przejechać. W weekend pojedyncze samochody przejechały przez Słowację. Jeżeli chodzi o przejazd przez Rumunię, to na ten moment nie testowaliśmy tej opcji - mówi z portalem wnp kierowca ciężarówki.
Czas oczekiwania na granicy sięga 14 dni, generując koszty dla firm transportowych. Stawki frachtu wzrosły trzykrotnie, a brak dostępu do transportu intermodalnego komplikuje dostawy.
Sytuacja zaostrza się, wszyscy też ponoszą ogromne straty finansowe. Firmy transportowe skarżą się na brak kierowców, którzy utknęli na granicy. Leasingowane naczepy w tym momencie nie zarabiają na siebie, w wyniku protestu nie pracują też agenci celni - wymienia Joanna Porath, właścicielka agencji celnej AC Porath dla portalu wnp.
Póki co nie ma żadnych sygnałów, żeby sytuacja miała się poprawić. Została zaburzona ciągłość łańcucha dostaw
CZYTAJ TAKŻE: Niemcy przekazały Czechom stare czołgi
wnp, jb