Chaos w Serbii! UE wejdzie do gry?
Największa w Serbii koalicja opozycyjna „Serbia Przeciwko Przemocy” napisała do instytucji europejskich pismo, w którym zaapelowano o nieuznawanie wyników niedzielnych wyborów parlamentarnych i lokalnych oraz o wszczęcie międzynarodowego śledztwa w sprawie nieprawidłowości. W czwartek dwie kolejne parlamentarzystki rozpoczęły strajk głodowy w związku z oskarżeniami pod adresem serbskich władz - poinformowała telewizja N1.
Unia Europejska proszona jest o wszczęcie „międzynarodowego śledztwa pod auspicjami OBWE, Rady Europy i Komisji Europejskiej w sprawie nieprawidłowości wyborczych, ze szczególnym naciskiem na wybory do Zgromadzenia Miejskiego Belgradu”.
Pismo skierowano do przewodniczących Parlamentu Europejskiego, Rady Europejskiej, Komisji Europejskiej, członków Parlamentu Europejskiego, przewodniczących komisji spraw zagranicznych parlamentów państw członkowskich Unii Europejskiej, wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, kolegium komisarzy i przedstawicieli państw członkowskich.
CZYTAJ TEŻ:
Twórca podniósł cenę gry: szokująca reakcja fanów!
Pozostanie przy węglu oznacza olbrzymi wzrost cen energii elektrycznej
W czwartek - czwarty dzień z rzędu - w Belgradzie trwały demonstracje ugrupowań politycznych i obywateli nieuznających wyników niedzielnych wyborów - przedterminowych wyborów parlamentarnych i lokalnych. Jedna z liderek „Serbii Przeciwko Przemocy” poinformowała, że do strajku głodowego - który wraz z innym czołowym politykiem koalicji rozpoczęła w poniedziałek - dołączyły w czwartek dwie kolejne posłanki.
„Coraz mocniej nasilamy walkę, aż do momentu unieważnienia wyborów” - powiedziała Marinika Tepić.
Rządząca Serbska Partia Postępowa (SNS) zdobyła w wyborach 128 miejsc w 250-osobowym Zgromadzeniu Narodowym, a największa koalicja opozycyjna 65 mandatów - wynika ze wstępnych ustaleń Komisji Wyborczej Republiki Serbii (RIK).
Do przeprowadzenia niezależnego śledztwa w sprawie wszystkich zgłoszonych nieprawidłowości podczas wyborów wezwała już grupa deputowanych Parlamentu Europejskiego oraz władze USA.
PAP/ as/