Spełnia się autorytarny sen Serbów
Zawłaszczenie państwa przez obecne władze Serbii jest problemem dla Bałkanów i Unii Europejskiej; problem potwierdza autorytarne i nacjonalistyczne trendy w Europie - twierdzi brytyjski dziennik „Guardian”.
Łamanie norm demokratycznych i praworządności w Serbii stopniowo przyspiesza od czasu przejęcia władzy przez Serbską Partię Postępową (SNS) ponad 10 lat temu. Sytuacja przedstawia podręcznikowy proces przejmowania państwa, nadzorowany przez prezydenta Aleksandara Vuczicia od 2017 roku - czytamy w opublikowanym we wtorek artykule.
Autokratyczny nacjonalista, którego instynkty polityczne ukształtowały się w czasach Slobodana Miloszevicia, wykorzystuje swoją władzę i wpływy również do wzniecania podziałów na Bałkanach, gdzie Belgrad wspiera secesjonistyczne kampanie etnicznych Serbów - dodano.
Bruksela nie reaguje
W listopadzie prezydent Vuczić prognozował, że rok 2024 przyniesie „znacznie więcej konfliktów i niepokojów” zarówno w Kosowie, jak i w Republice Serbskiej - większościowo serbskiej części Bośni i Hercegowiny. W tym ostatnim przypadku separatystyczny przywódca Serbów bośniackich Milorad Dodik zagroził zerwaniem porozumienia pokojowego z Dayton z 1995 roku w imię zjednoczenia narodowego Serbów.
Ambicja wciągnięcia Serbii w orbitę UE - i z dala od Rosji - ucisza jednak krytykę Zachodu, szczególnie od wybuchu wojny na Ukrainie - ocenia dziennik.
Prognozy dotyczące wznowienia konfliktu regionalnego wymagają ostrzejszego stanowiska Brukseli i Waszyngtonu - uważa „Guardian”.
Nadzieje, że perspektywa członkostwa w UE skłoni rząd Serbii do przestrzegania u siebie norm demokratycznych i powstrzymania się od podważania suwerenności sąsiednich państw, okazały się bezpodstawne. Jednak strategiczny cel izolacji Rosji – również niezrealizowany – oznacza, że Zachód w dalszym ciągu będzie dawać Vucziciowi zbyt dużą swobodę w realizacji jego autorytarnego, nacjonalistycznego programu - przestrzegł „Guardian”.
W Serbii odbywają się obecnie protesty przeciwko fałszerstwom wyborczym, o które oskarża się władze. Największa koalicja opozycyjna Serbia Przeciwko Przemocy napisała do instytucji europejskich pismo, w którym zaapelowano o nieuznawanie wyników wyborów parlamentarnych i lokalnych z 17 grudnia oraz o wszczęcie międzynarodowego śledztwa w sprawie nieprawidłowości.
Obserwatorzy wyborczy, reprezentujący UE i Radę Europy, ocenili, że wybory te nie były sprawiedliwe, głosowanie zostało zmanipulowane, a sprawę powinna zbadać prokuratura. Rządząca SNS zdobyła w wyborach 128 miejsc w 250-osobowym Zgromadzeniu Narodowym, a największa koalicja opozycyjna - 65 mandatów.
CZYTAJ TAKŻE: Migranci i kontrakty. „Bezpieczeństwo Polski jest zagrożone”
CZYTAJ TAKŻE: T-Mobile wprowadzał klientów w błąd. UOKiK: 25 mln kary
pap, jb