Rolnicy protestują w kolejnym mieście [ZDJĘCIA]
Spokojnie przebiega protest rolników, który w czwartek przed południem rozpoczął się w Kielcach. Manifestacja polega na blokadzie ulic w centrum miasta i w okolicach Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Rolnicy rozpoczęli manifestację w centrum miasta, blokując aleję IX wieków Kielc od ronda Gustawa Gerlinga-Grudzińskiego do skrzyżowania z ulicą Warszawską oraz fragment ulicy Nowy Świat.
Do centrum wjechało kilkadziesiąt ciągników. W miejscach blokad przepuszczane są wyłącznie pojazdy służb ratunkowych, autobusów komunikacji miejskiej i kursowych busów. Na drogach dojazdowych do centrum ruchem kieruje policja.
Uczestnicy protestu trzymali białoczerwone flagi i transparenty z hasłami m.in. „Stop dyktaturze Brukseli”. Na jednym z pojazdów ustawiono także kukły - podobizny polityków: Donalda Tuska, Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego i Michała Kołodziejczaka, którzy siedzą wokół stołu z napisem „koryto”.
Postulaty polskich rolników są znane od miesięcy
Wśród protestujących był Artur Konarski, przewodniczący świętokrzyskich struktur NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych, który podkreślił, że postulaty protestujących są niezmienne od kilku miesięcy – to zaprzestanie napływu niewłaściwej jakości zboża z Ukrainy i zrezygnowanie z rozwiązań wprowadzanych przez Zielony Ład.
Już 2022 roku mówiliśmy, że zboże z Ukrainy będzie stanowić dla naszego rolnictwa zagrożenie i tak się stało. Za tę sytuację odpowiadają politycy, oligarchowie, eurokraci i duże firmy, które zarabiają na sprowadzaniu nielegalnego zboża z Ukrainy. Cierpią na tym wszyscy - rolnicy i konsumenci, ponieważ jedzmy żywność niewiadomego pochodzenia - powiedział Konarski.
Jego zdaniem nadal brakuje nadzoru fitosanitarnego nad zbożem trafiającym do Polski z Ukrainy.
Nie wygramy rywalizacji z Ukrainą, która me lepsze ziemie, a trzykrotnie większe plony przy o połowę mniejszych nakładach – powiedział.
Konarski zaznaczył, że on, podobnie jak inni producenci, rozwijał swoje 200-hektarowe gospodarstwo, zaciągając kredyty, których teraz ze względu na niską opłacalność produkcji, może nie mieć za co spłacić. Zwrócił się także do mieszkańców z prośbą o wyrozumiałość. Jak mówił, rolnicy walczą o „wspólne dobro”, a polskie, rodzinne gospodarstwa rolne są podstawą bezpieczeństwa żywnościowego kraju.
Mł. asp. Małgorzata Perkowska-Kiepas, oficer prasowa kieleckiej policji poinformowała, że protest przebiega spokojnie. Funkcjonariusze nie odnotowali żadnych incydentów.
Organizatorzy zgromadzenia zapowiedzieli, że protest ma potrwać do piątku. Manifestacja ma mieć charakter ciągły i odbywać się również w godzinach nocnych.
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Wyłączenia prądu dla odbiorców są już nieuchronne
Miotła Tuska. Trzęsienie ziemi w dyplomacji
Dofinansowanie 70 proc. opłaconej składki - 15 marca upływa termin
Kobieta i biznes. Nie tak to ma wyglądać!
pap, jb