Dyplom europejski uatrakcyjni studiowanie w Polsce
Parlamentarna Komisja ds. UE dyskutowała dziś nad unijną propozycją wprowadzenia dyplomu europejskiego. Jest zielone światło dla tego projektu. Popierają go i Rada Ministrów, i Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
Stanowisko rządu przedstawił na wiceminister nauki Andrzej Szeptycki. Było ono konsultowane z Radą Główną Nauki i Szkolnictwa Wyższego i KRASP. „Nie mamy znaczących zastrzeżeń. Jest to istotna szansa w szczególności dla polskiego szkolnictwa – wielu studentów studiuje w Polsce, dlatego że jesteśmy we Wspólnocie; podkreślenie tego europejskiego charakteru jeszcze bardziej zwiększy atrakcyjność oferty edukacyjnej naszego kraju” – powiedział Szeptycki.
Zgodnie z przedstawionym przez wiceministra opisem, celem dokumentu jest wprowadzenie nowego tytułu zawodowego w państwach należących do europejskiego obszaru edukacji. Dyplom europejski miałby być stosowany na poziomie studiów licencjackich, magisterskich i doktorskich, przy czym miałoby to być rozwiązanie dobrowolne.
Dobrowolność i elastyczne podejście
„Takie elastyczne podejście pozwoliłoby na przezwyciężenie administracyjnych przeszkód, które utrudniają wykorzystanie pełnego potencjału Europejskiego Obszaru Gospodarczego we współpracy z innymi europejskimi krajami” – powiedział Andrzej Szaptycki. I dodał: „Jeśli chodzi o stanowisko polskiego rządu, to jesteśmy pozytywnie, kierunkowo nastawieni do tej propozycji – popieramy projekt dyplomu europejskiego. Uważamy natomiast, że dokument ma na tym etapie charakter ogólny i dlatego ta inicjatywa wymaga dalszego uszczegółowienia„.
Jest kilka problemów do rozwiązania
Rząd deklaruje zaangażowanie w prace nad tą koncepcją, w szczególności jeśli chodzi o stworzenie pilotażowego programu, który te propozycje miałby testować – np. w ramach uniwersytetów europejskich. Na obecnym etapie Ministerstwo Nauki dostrzega jednak kilka istotnych problemów. Pojawiły się obawy, że pomysł dyplomu europejskiego może zaowocować nałożeniem dodatkowych zobowiązań ponad wymogami krajowymi, które uczelnie musiałyby spełnić. Są też w tej propozycji problemy terminologiczne – sformułowania, które wymagają doprecyzowania.
„Chodzi o takie pojęcia jak: ‘wspólny program’, ‘wspólny stopień’, ‘wspólny dyplom’, ‘europejski dyplom’. Poza tym trzeba jasno rozróżnić pojęcie ‘wspólny dyplom’ – czyli dokument wydawany przez kilka uczelni – i tzw. ‘dyplomy wielokrotne’; najczęściej są to podwójne dyplomy – czyli uczelnie, które po jednych studiach wydają dwa dyplomy” – wyjaśnił minister Szeptycki.
Jak zapobiec potencjalnym fałszerstwom?
Jednocześnie zwrócił uwagę, że wprowadzenie dyplomu europejskiego wymaga podjęcia różnych działań – np. określenia wspólnych kryteriów, które pozwolą na wydawanie takiego dokumentu. „Będzie konieczność ujęcia tego dyplomu w ustawodawstwie krajowym państw członkowskich. Pojawia się pytanie o mechanizmy kontroli jakości takiego certyfikatu czy o umiejscowienie europejskiego dyplomu w kontekście kwalifikacji nauk. Pozostają też kwestie techniczne – np. wzór dyplomu i zabezpieczenie go przed potencjalnymi fałszerstwami” – wymieniał Szeptycki.
Poseł Patryk Gabriel (KO), pełniący rolę sprawozdawcy powiedział, że wprowadzenie dyplomu europejskiego wpłynie na pogłębianie integracji europejskiej. „Etap jest początkowy, ale ta inicjatywa ma fantastyczne znaczenie, jeśli chodzi o pogłębianie integracji europejskiej. Jej dobrowolność i próba aktywnego decydowania o ostatecznym kształcie – choćby poprzez to, że pierwsze forum na ten temat miałoby być elementem naszej prezydencji w pierwszym półroczu przyszłego roku - wskazuje, że chcemy mieć wpływ na ustalenia” – powiedział Gabriel.
Źródło: PAP
Oprac. GSZ
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Fatalny stan finansów - za błędy Tuska zapłacą Polacy
Farsa! Obajtek bez absolutorium za 27 mld zysku Orlenu