Informacje

Słynny już gest Donalda Trumpa, podczas ewakuacji / autor: PAP/EPA/DAVID MAXWELL
Słynny już gest Donalda Trumpa, podczas ewakuacji / autor: PAP/EPA/DAVID MAXWELL

TYLKO U NAS

Broń zamachowca: ten karabin miał zabić Donalda Trumpa

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 15 lipca 2024, 12:51

    Aktualizacja: 15 lipca 2024, 13:29

  • Powiększ tekst

Donald Trump - były prezydent USA i obecny kandydat na to stanowisko, padł wczoraj ofiarą nieudanego zamachu. Jakiej broni używał zamachowiec?

Przypomnijmy: Kandydat Partii Republikańskiej w tegorocznych wyborach prezydenckich został niegroźnie ranny w ucho w sobotę podczas wiecu wyborczego w miejscowości Butler w Pensylwanii. Jak podało FBI, zamachowiec to 20-letni mieszkaniec stanu Pensylwania Thomas Matthew Crooks. Wskutek ataku zginęły dwie osoby, w tym Crooks, a dwie kolejne zostały poważnie ranne. (za Polską Agencją Prasową)

Zawiodło Secret Service?

Zaledwie kilka chwil po zamachu zaczęły pojawiać się spekulacje dotyczące tego co zawiodło podczas ochrony wiecu. Wielu komentatorów skupia się na rzekomo zbyt późnej reakcji ochrony, sugerując nawet, że przyczyną tego była… nadmierna liczba kobiet w obstawie Trumpa!

Choć te ostatnie teorie są na tyle absurdalne, że nawet nie będę marnował Państwa czasu ich rozbijaniem, to faktycznie warto przyjrzeć się reakcji ochrony. I tu, wbrew internetowym teoriom, wcale nie mamy do czynienia z licznymi błędami.

Jak wskazał na platformie X Tim McMillan, były agent Secret Service, który ochraniał pięciu prezydentów USA, sporo w ocenie ochrony zależy od tego jakimi środkami w ogóle dysponowała!

Kilka stref ochrony

Jak wskazał McMillan Secret Service stosuje „wielowarstwową” ochronę - to oznacza, że „cel” jest osłaniany nie tylko przez agentów stojących najbliżej (to ci, którzy własnymi ciałami zasłonili Trumpa zaraz po oddaniu weń strzałów), ale też operatorów w pełnym oporządzeniu bojowym, jak również strzelców wyborowych, umiejscowionych na miejscach znajdujących się na podwyższeniu. Co ważne, siły zajmujące się ochroną na średnim dystansie nie muszą wywodzić się z Secret Service, lecz mogą to być lokalni funkcjonariusze policji. Według McMillana to właśnie ta część ochrony zawiodła, doprowadzając do kolejnych wydarzeń. Dodatkowo istnieje „niewidzialna” ochrona zajmująca się tzw. SIGINT czyli nasłuchem elektronicznym.

Ochrona Donalda Trumpa, wbrew opiniom w internecie, zadziałała natychmiast, ewakuując kandydata do miejsca oddalonego o jakieś 50 metrów od sceny, skąd przewieziono Trumpa do szpitala / autor: PAP/EPA/DAVID MAXWELL
Ochrona Donalda Trumpa, wbrew opiniom w internecie, zadziałała natychmiast, ewakuując kandydata do miejsca oddalonego o jakieś 50 metrów od sceny, skąd przewieziono Trumpa do szpitala / autor: PAP/EPA/DAVID MAXWELL

Snajper nie widział strzelca?

Pojawiały się zarzuty dotyczące tego, że ochraniający Trumpa strzelcy wyborowi nie od razu dostrzegli zagrożenie.

Sęk w tym, że… nie taka była ich rola!

Zamachowiec strzelał do Donalda Trumpa na dystansie około 130 metrów, tymczasem strzelcy wyborowi mają za zadanie obserwować zagrożenia na znacznie dłuższym dystansie - kilometr wokół celu i dalej. Wyposażeni w karabiny wyborowe z optyką o wysokim powiększeniu nie obserwują dystansu 100 metrów. Zmiana pola obserwacji (i, co za tym idzie - prowadzenia ognia) wymaga od strzelca drastycznej korekty. Z tej przyczyny snajperom ochraniającym Trumpa należą się wyrazy uznania - na poniższym nagraniu widać, jak szybko po pierwszych strzałach sami odpowiedzieli ogniem.

Strzał w głowę? Raczej w Hollywood

Choć z dostępnych na razie, niepotwierdzonych jeszcze informacji i zdjęć (których ze względu na drastyczny charakter nie będę tu udostępniał) wynika, że zamachowiec został postrzelony w głowę przez snajpera właśnie, bardzo rzadko celuje się właśnie w tę część ciała. Z prostej przyczyny - współczesna broń palna zdolna jest zneutralizować cel także przy strzale w klatkę piersiową, czy nawet ręce i nogi (z powodu obecności ważnych arterii).

Dlaczego więc snajper Secret Service jednak celował w głowę zamachowca? Otóż najpewniej tylko ona była dlań widoczna - zdjęcia z miejsca zamachu pokazują, że zamachowiec prowadził ogień z pozycji leżącej. Snajper ochrony miał więc widoczność jedynie na broń i głowę mężczyzny. Bardzo możliwe jest też, że wkraczający potem na dach operatorzy oddali w kierunku zamachowca „strzały kontrolne”, czyli takie, które miały dać im pewność, że mężczyzna został zneutralizowany.

Tutaj warto dodać, iż z dostępnych zdjęć i nagrań wynika, iż strzelcy wyborowi Secret Service używali karabinu Remington 700, który produkowany jest w wersjach strzelających amunicją 300 Blackout, .223 Remington czy .308 winchester, jak również 7.62 NATO. Niestety nie wiemy jakiej amunicji używali agenci.

Snajperzy ochraniający Donalda Trumpa. To właśnie oni zneutralizowali zamachowca. Jak widać na zdjęciu karabin wyborowy operatorów wyposażony jest w tłumik dźwięku i ognia wylotowego, jak również optykę o wysokim powiększeniu i, najprawdopodobniej, dalmierz laserowy / autor: PAP/EPA/DAVID MAXWELL
Snajperzy ochraniający Donalda Trumpa. To właśnie oni zneutralizowali zamachowca. Jak widać na zdjęciu karabin wyborowy operatorów wyposażony jest w tłumik dźwięku i ognia wylotowego, jak również optykę o wysokim powiększeniu i, najprawdopodobniej, dalmierz laserowy / autor: PAP/EPA/DAVID MAXWELL

Broń zamachowca

Podobnie pytanie można zadać w przypadku zamachowca - dlaczego nie strzelał on w pierś kandydata na prezydenta?

Przyczyn może być kilka. Zamachowiec mógł być kompletnym amatorem, bez profesjonalnego przygotowania, wiedzę strzelecką czerpiącym raczej z kina niż od zawodowców. Mógł on też wiedzieć, że Donald Trump posiadał założoną kamizelkę kuloodporną i choć taka raczej nie chroni skutecznie przed amunicją karabinową (chyba, że mówimy o kamizelkach wojskowych z płytami balistycznymi, których jednak kandydat raczej nie miał na sobie) to mógł on uznać, że strzał w głowę byłby bezpieczniejszy. Jak wskazał były operator amerykańskich Zielonych Beretów Sean „Buck” Rogers na kanale FNG Academy, Trumpa ocaliło skręcenie głowy w ostatniej chwili - według Rogersa strzelec celował za uchem polityka. Gdyby trafił, Donald Trump poniósłby śmierć na miejscu.

»» O okolicznościach próby zamachu na Donalda Trumpa czytaj więcej tutaj:

Kolejne fakty wychodzą na jaw. Przyczyny postrzelenia Trumpa

Trump nie zwalnia tempa - kampania trwa dalej

Z czego strzelał zamachowiec?

Polskie media błędnie mówią o „karabinie AR-15”, cytując bez zastanowienia media amerykańskie, które - na podstawie dostępnych zdjęć - mówią o „AR-15 style rifle”, czyli… karabinie „w stylu AR-15”. A to kolosalna różnica!

W istocie - na zdjęciach z miejsca zdarzenia widać karabin przypominający broń produkowaną na patencie firmy ArmaLite, pierwotnie produkującej karabiny AR-15, będące rozwinięciem systemu AR-10, konstrukcji Eugene’a Stonera.

Autor artykułu strzelający z karabinu Smith & Wesson M&P15 Sport II. Karabin ten wywodzi się z patentu AR-15 ale nie jest karabinem AR-15:

W istocie obecnie na amerykańskim rynku dostępne są dziesiątki karabinów w tym układzie, nie będących AR-15!

Rozkręcony karabin Diamondback, oparty na patencie ArmaLite / autor: fot. Autora
Rozkręcony karabin Diamondback, oparty na patencie ArmaLite / autor: fot. Autora

Na obecną chwilę więc nie wiemy nic ponad to, że broń ta prawie na pewno była karabinem wywodzącym się z tej rodziny. Karabiny w tym systemie są produkowane do obsługi rozmaitych kalibrów - .223 Remington czy 5.56 NATO to najpopularniejsze warianty, ale są też inne, choćby 7.62x39mm, pistoletowe 9x19mm czy najmniejszy - .22 LR.

Karabin Diamondback wraz z amunicją / autor: dot. Autora
Karabin Diamondback wraz z amunicją / autor: dot. Autora

Tu warto się na moment zatrzymać - wspomniany już Sean „Buck” Rogers w swojej wstępnej analizie strzelaniny wskazał, iż strzelec najpewniej korzystał właśnie z karabinu w wariancie .22 LR. Miałoby to wyjaśniać bardzo cichy odgłos strzałów jak również niewielkie obrażenia jakich doznał Trump. Jeśli faktycznie, jak sugeruje część komentatorów powołując się na zdjęcia z miejsca zdarzenia, na ciele Trumpa widać ślad po kuli, która ugodziła go w pierś (ale nie przebiła kamizelki), hipoteza o wariancie .22 LR wydaje się wiarygodna. Wyjaśniałaby też decyzję zamachowca o celowaniu w głowę kandydata na prezydenta.

Karabin Smith & Wesson M&P15 Sport II, wraz ze strzelbą automatyczną / autor: fot. Autora
Karabin Smith & Wesson M&P15 Sport II, wraz ze strzelbą automatyczną / autor: fot. Autora

Sama bron, według „New York Post” miała należeć do ojca zamachowca.

Na obecną chwilę nie jesteśmy w stanie powiedzieć nic więcej - nie dysponujemy wiedzą dotyczącą np. optyki stosowanej na karabinie przez zamachowca, nie wiemy też czy broń była wyposażona w modyfikacje, mające ułatwić strzał. Bez wątpienia jednak zamach na kandydata na prezydenta był najpoważniejszym tego typu wydarzeniem ostatnich lat, i poważnie wpłynąć może on nie tylko na wyścig prezydencki ale też amerykańskie społeczeństwo.

Arkady Saulski

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Odkryto gigantyczne złoża ropy. Wystarczy na 3 lata

Przyszłość widzę jasno: szykuję się do kontenera!

Niemcy szukają pracowników. „Ulgi podatkowe do 30 proc.”

Zielona energia nie jest ani tania, ani bezpieczna

»» Najnowsze wydanie „Wywiadu Gospodarczego” oglądaj tutaj:

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych