Informacje

Minister finansów Christian Lindner (FPD) czeka na odebranie dymisji z rąk prezydenta Niemiec / autor: PAP/EPA/FILIP SINGER
Minister finansów Christian Lindner (FPD) czeka na odebranie dymisji z rąk prezydenta Niemiec / autor: PAP/EPA/FILIP SINGER

TYLKO U NAS

Szokująca prawda o kryzysie rządowym w Berlinie!

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 7 listopada 2024, 15:17

    Aktualizacja: 7 listopada 2024, 15:45

  • Powiększ tekst

Minister finansów w rządzie Olafa Scholza Christian Lindner (FDP) stracił stanowisko po tym, jak otwarcie wezwał do zmiany niemieckiej i unijnej polityki klimatycznej, by ratować niemiecką gospodarkę.

Christian Lindner od wczoraj nie jest już w rządzie Olafa Scholza – kanclerz zdymisjonował szefa niemieckich finansów. Choć od dawna Niemcy mają trudności z przygotowaniem przyszłorocznego budżetu, to w ostatnich dniach okazało się, że tak naprawdę nie chodzi tylko kwestie walki z rosnącym deficytem, ale o politykę klimatyczną, która spowodowała zastój gospodarczy. Minister Lindner opisał problemy w dokumencie „Transformacja gospodarcza Niemiec – koncepcje ekonomiczne na rzecz wzrostu gospodarczego i sprawiedliwości międzypokoleniowej”. I - według portalu Clean Energy Wire, który informuje o dokumencie -  niemiecki polityk domaga się rewizji wielu przepisów i to nie tylko w odniesieniu do strategii klimatycznej samych Niemiec ale także przyjętych w ramach Zielonego Ładu na poziomie Unii Europejskiej.

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz (SPD) / autor: PAP/EPA/FILIP SINGER
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz (SPD) / autor: PAP/EPA/FILIP SINGER

Dyrektywy klimatyczne UE do kosza

Krytyczne stanowisko Lindnera jest wstrząsem, bo domaga się zmian lub opóźnienia wdrażania uchodzących za sztandarowe dyrektyw tak w Berlinie jak i w Brukseli. Jego zdaniem „Niemcy powinny naciskać na uchylenie przepisów” i wymienia dyrektywę o  efektywności energetycznej, tzw. budynkową, która wiąże się z falą renowacji i wymianą ogrzewania na ekologiczne, a także oraz przepisy dotyczące ograniczenia emisji w transporcie czyli przez przemysł motoryzacyjny. Polityk FDP chce też, by niektóre z unijnych aktów prawnych w ogóle „wylądowały w koszu.” Jak informuje portal Clean Energy Wire, wezwał również do zniesienia np. przepisów dotyczących raportowania emisji przez przedsiębiorstwa. I proponuje, żeby Niemcy poszukały wsparcia innych krajów, by doprowadzić do zniesienia taksonomii UE czyli norm określających, które technologie energetyczne mogą być stosowane i wspierane, a w praktyce wykluczających źródła węglowe i ograniczających gazowe, ale też na przykład „planu działania dotyczącego gospodarki o obiegu zamkniętym”.

Propozycje zawarte w dokumencie są tak radykalne, że według portalu „wywołały szok w partiach rządzących i gabinecie Scholza”.  Za to opozycja przyjęła je ze zrozumieniem. Cytowany przez media lider CDU Friedrich Merz argumentował, że wnioski Lindnera pokrywają się z stanowiskiem jego partii.

„Szczegóły można jeszcze omówić, ale propozycje wskazują właściwy kierunek” — stwierdził w oświadczeniu, cytowanym przez Clean Energy Wire.

Lider opozycji Friedrich Merz (CDU) / autor: PAP/EPA/HANNIBAL HANSCHKE
Lider opozycji Friedrich Merz (CDU) / autor: PAP/EPA/HANNIBAL HANSCHKE

»» O kryzysie politycznym w Berlinie czytaj tutaj:

Scholz „na wylocie”? Opozycja mówi „Sprawdzam!”

Kryzys w Niemczech! Rozpadła się koalicja!

Mina pod całym układem rządowym w Berlinie

Cały dokument pokazuje dobitnie, jak unijne przepisy, które mają uczynić z Europy pierwszy bezemisyjny kontynent w połowie wieku, są skrajnie trudne do wdrożenia i wręcz niebezpieczne dla gospodarki nawet tak potężnej jak niemiecka. Ostatnie miesiące pokazały to szczególnie w przypadku przemysłu motoryzacyjnego, z którego przez dekady słynęły Niemcy, a który teraz ogranicza produkcję i zatrudnienie; koncern VW ma zamknąć trzy fabryki w samych Niemczech Powodem jest presja unijna i plan rozwoju elektromobilności, która w zaproponowanym przez unijne władze tempie jest nie do zrealizowania. Na dodatek nowe ograniczenie norm emisji od 2022 roku są trudne do osiągnięcia, a w przypadku ich przekroczenia za sprzedaż każdego auta spalinowego (ponad normę) firmy będą musiały zapłacić 5 tysięcy euro.

»» Daniel Obajtek o tym, co oznacza zmiana w Białym Domu dla Zielonego Ładu czytaj tutaj:

Obajtek: Trump to koniec Zielonego Ładu

Niemcy od lat ponoszą też wysokie koszty wynikające ze wsparcia produkcji energii z odnawialnych źródeł, w przyszłym roku to będzie ponad 18 mld euro, a w kolejnych latach jeszcze więcej i na przykład w 2029 roku – ok. 23 mld euro. Na dodatek nie przekłada się to na niskie ceny prądu, które są niezbędnym elementem rozwoju gospodarki.

Odejście ministra Lindnera zachwiało całym gabinetem Scholza i coraz więcej ekspertów wskazuje na możliwość przedterminowych wyborów. Gdyby powstał nowy rząd z udziałem obecnej opozycji – partii CDU, której liderzy popierają punkt widzenia w kwestii Zielonego Ładu polityka FDP , to mogłoby oznaczać istotny zwrot w tej polityce nie tylko w  samych Niemczech. Być może także przełożyłby się na działania Komisji Europejskiej i Europarlamentu. A to dawałoby szansę na urealnienie unijnej strategii klimatycznej. Tym bardziej, że już nie ma wątpliwości, iż nowy prezydent USA Donald Trump postawi na paliwa kopalne – ropę i gaz a nie na źródła odnawialne.

Agnieszka Łakoma

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje.

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Brakuje prądu! Na razie bez wpływu dla zwykłych odbiorców

Polski kadłub dla amerykańskiego myśliwca. „Znaczący sukces”

Skupują muchomory czerwone?! Płacą po 60 zł/kg

»» Daniel Obajtek o tym, czy Orlen zostanie sprywatyzowany - oglądaj na antenie telewizji wPolsce24

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych