Informacje

Surowiec / autor: Pixabay
Surowiec / autor: Pixabay

Unijny zwrot w kierunku ukraińskich surowców

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 25 lutego 2025, 15:48

    Aktualizacja: 25 lutego 2025, 15:55

  • Powiększ tekst

Jutro Komisja Europejska przedstawi nowe strategie gospodarcze, ale i tak wiadomo, że kierunek jest ten sam czyli głównie odnawialne źródła energii i elektromobilność. Wymagają one wielu surowców krytycznych, których państwa unijne zwyczajnie nie mają, a uzależnienie od ich importu jest groźne. Ostatnie decyzje władz Chin i Konga są tego najlepszym przykładem. Być może dlatego władze w Brukseli uznały, że jedynym wyjściem będzie umowa z Ukrainą.

Po tym, jak na początku lutego pojawiły się informacje o tym, że władze w Pekinie wprowadzają tzw. kontrolę eksportu towarów związanych z niektórymi minerałami krytycznymi, jak wolfram, tellur, ruten, molibden, teraz okazuje się, że także rząd Konga nakłada ograniczenia na kobalt. A konkretnie – według informacji agencji Bloomberg - w ogóle kraj ten wstrzymuje eksport surowca, uznając że zwyczajnie jego ceny są za niskie. Zatem w oczekiwaniu na podwyżkę, wszyscy zainteresowani dostawami, muszą uzbroić się w cierpliwość. Władze kongijskie uznały, że – jak podaje Bloomberg - „eksport musi być dostosowany do światowego popytu”, a specjalny Urząd Regulacji i Kontroli Rynków Strategicznych Substancji Mineralnych ma uprawnienia, by zakazać eksportu, „w przypadku okoliczności wpływających na stabilność rynku”. Informacja pojawiła się zaledwie w trzy tygodnie po tym, jak rząd w Kinszasie apelował do Brukseli o zawieszenie umowy handlowej z sąsiednia Rwanda, której rebelianci zaatakowali terytorium Konga, by przejąć częściowo handel surowcami strategicznymi właśnie. Rwanda zasobna m.in. w złoto, cynę, wolfram, lit a przede wszystkim tantal, w którego dostawach jest światowym liderem, ma lukratywną umowę z UE.

Metale ziem rzadkich bez których nie ma mowy o rozwoju nowoczesnych technologii, budowie paneli słonecznych, wiatraków czy akumulatorów do aut elektrycznych, to wielka słabość Unii Europejskiej. Tym bardziej, że wobec niezwykle rygorystycznych norm środowiskowych, którymi z reguły nie obowiązują w krajach słabiej rozwinie tych, nawet przygotowanie do eksploatacji nowych złóż jest niezwykle trudne, czasochłonne i kapitałochłonne, co najlepiej obrazuje przykład Portugalii, gdzie blokowana jest budowa nowej kopalni litu. Unia musi zatem bazować na imporcie wielu surowców, a to biorąc pod uwagę rozwój niskoemisyjnych technologii i zainteresowanie nimi także w innych regionach świata, co oznacza wzrost zapotrzebowania nie będzie łatwe. Tym bardziej że liderem są z jednej strony Chiny a z drugiej dostępne w krajach niestabilnych politycznie jak właśnie Kongo czy Rwanda.

Kierunek Ukraina?

Wiele wskazuje na to, że właśnie obawy o problemy z pozyskaniem na innych kontynentach minerów ziem rzadkich dla czystych technologii, które maja być kołem zamachowym europejskiego przemysłu, tym bardziej skłaniają władze unijne do  podjęcia współpracy z sąsiednią Ukrainą. Zwłaszcza w kontekście bezprecedensowych oczekiwań Donalda Trumpa i  umowy, jaką zaproponował władzom w Kijowie. Chodzi o pomysł przejęcia kontroli USA nad znaczną częścią zasobów surowcowych Ukrainy w ramach rekompensaty za udzielone jej amerykańskie wsparcie militarne i kolejne pakiety pomocowe, wyceniane przez prezydenta Trumpa na 350 mld dolarów. I liczy on na rychłe zawarcie umowy z Wołodymyrem Zełenskim, choć przywódca Ukrainy póki co ja bojkotuje.

W tej sytuacji deklaracja, jaką wczoraj w Kijowie (przy okazji wizyty Ursuli von der Leyen w związku z trzecią rocznicą napaści Rosji na Ukrainę) wygłosił komisarz ds. strategii przemysłowej nie wydaje się zaskakująca. Stephane Sejourne, cytowany przez AFP, zaproponował porozumienie władzom w Kijowie o minerałach, zapewniając o obopólnych korzyściach. - Dwadzieścia jeden z trzydziestu kluczowych materiałów, których potrzebuje Europa, może zostać dostarczonych przez Ukrainę w ramach partnerstwa korzystnego dla obu stron – stwierdził.

Uzgodnienie warunków umowy nie będzie jednak ani proste ani szybkie i nie tylko dlatego, że negocjacje ukraińsko-amerykańskie są burzliwe. Także dlatego, że dla władz w Kijowie surowce to główny atut i karta przetargowa, a w zamian – co nie jest tajemnicą – oczekiwać będą solidnych gwarancji bezpieczeństwa i silnego wsparcia, a także – co bardzo prawdopodobne – przyspieszenia rozmów w sprawie umów przybliżających członkostwo Ukrainy we Wspólnocie.

Na początku lutego portal Politico informował, że na terenie Ukrainy są złoża „22 z 50 materiałów, które USA uznały za krytyczne oraz 25 z  listy 34 surowców opracowanej przez unię. Najczęściej wymieniane to  grafit, lit, tytan, beryl i uran, nie tylko „niezbędne do produkcji baterii” ale też w przemyśle obronnym.

Agnieszka Łakoma

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych