Celnicy protestują przeciw rządowej reformie. Zgłaszają zawiadomienie do prokuratury
Związek zawodowy Celnicy PL chce, by prokuratura zbadała, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa przez "część kadry kierowniczej Służby Celnej", które miałoby polegać m.in. na stosowaniu nacisku, by celnicy odstępowali od kontroli lub prowadzili je pobieżnie.
W przekazanym PAP w środę komunikacie Celnicy PL informują, że złożyli zawiadomienie do Prokuratora Generalnego i powiadomili też Biuro Bezpieczeństwa Narodowego o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 231 p. 1 Kodeksu karnego.
Mowa w nim o sytuacji przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków i działaniu w ten sposób na szkodę interesu publicznego lub prywatnego przez funkcjonariusza publicznego.
W swoim komunikacie związkowcy ze związku Celnicy PL piszą, że chodzi o możliwość popełnienia takiego przestępstwa przez "część kadry kierowniczej Służby Celnej, polegającego na stosowaniu różnych form nacisku, wymuszeń, presji oraz poleceń odstępowania od kontroli, bądź wykonywania kontroli w sposób pobieżny".
"Takie postępowanie zagraża bezpieczeństwu publicznemu, bezpieczeństwu finansów oraz naraża funkcjonariuszy na odpowiedzialność karną związaną z niedopełnieniem obowiązków" - podkreślają związkowcy. Ich zdaniem, narusza to też polecenia służbowe Szefa Służby Celnej dotyczące wzmocnienia kontroli, wydane w związku z zagrożeniem terrorystycznym.
Związkowcy przywołują w swoim komunikacie przykłady przestępczości granicznej, udaremnionej w ostatnich dniach przez celników ze wschodniej granicy. Chodzi m.in. o zatrzymanie koło Budziska (Podlaskie), przy granicy z Litwą, która jest wewnętrzną granicą unijną, dziesięciu nielegalnych imigrantów z Azji, przewożonych w busie na łotewskich numerach rejestracyjnych.
Czytaj także: Szałamacha: część celników chciałaby zatrzymać rządową reformę skarbówki
Drugi przywołany przez nich przykład, to przemyt kilkudziesięciu kilogramów narkotyków. Celnicy PL nie podają miejsca, gdzie doszło do zatrzymania, mówią, że chodzi o "wschodnie przejście graniczne", z którego - jak piszą - "kilka dni wcześniej funkcjonariusze przesyłali raporty, że czasowo stosowano tzw. zieloną falę, oznaczającą wpuszczenie samochodów do Polski bez kontroli".
Podkreślają przy tym, że taka przestępczość na granicy wynika z jej specyfiki. "Zachowanie części przełożonych świadczy o niskiej świadomości ryzyka i jest próbą realizacji priorytetu poprzednich lat, tj. szybkości odpraw i utrzymania płynności granicy za wszelką cenę" - napisali w komunikacie, podpisanym przez przewodniczącego związku zawodowego Celnicy PL Sławomira Siwego.
Biuro prasowe Ministerstwa Finansów poinformowało PAP, że nie zna żadnego udokumentowanego przypadku ani sygnału o nieprawidłowościach, o których mówią związkowcy.
"Na wszystkich przejściach granicznych od 2 czerwca prowadzone są wzmożone działania kontrolne związane ze szczytem NATO i Światowymi Dniami Młodzieży. Działania te objęte są bezpośrednim nadzorem kierownictwa poszczególnych jednostek. Kontrola odbywa się w oparciu o analizę ryzyka ze szczególnym wzmożeniem działań dotyczących obszaru bezpieczeństwa" - zapewniono.
Celnicy od kilku tygodni protestują przeciwko rządowym planom włączenia ich do Krajowej Administracji Skarbowej. Organizowali w tej sprawie m.in. manifestacje w Warszawie. Jedną z form protestu są też bardzo skrupulatne kontrole, co wydłuża kolejki na przejściach granicznych. Część uczestniczących w proteście bierze zwolnienia lekarskie i urlopy.
Posłowie PO zapowiedzieli na konferencji prasowej, że jeszcze w środę złożą wniosek o zwołanie połączonych komisji: administracji i spraw wewnętrznych oraz finansów publicznych, aby rząd mógł poinformować o sytuacji na granicach, w związku z akcją protestacyjną celników.
We wtorek resort finansów podał, że projekt ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej będzie procedowany po szczycie NATO i Światowych Dniach Młodzieży.
(PAP)
Zobacz: Rząd ma pomysł na większe wpływy z VAT. Rozważa opodatkowanie e-papierosów