Mało wykwalifikowanych pracowników na rynku
40 proc. polskich średnich i dużych firm deklaruje, że brakuje im odpowiednio wykwalifikowanych kandydatów do pracy; w kolejnych latach ten problem prawdopodobnie się pogłębi - wynika z raportu firmy doradczej Grant Thornton.
Badanie Millward Brown dla Grant Thornton International, realizowano wśród 10 tys. średnich i dużych firm z 36 krajów świata (w tym 200 firm z Polski). Badanie prowadzone jest cyklicznie od 2009 roku.
Jak wynika z badania obecnie 40 proc. polskich przedsiębiorców deklaruje, że ma problem z zatrudnieniem wykwalifikowanych pracowników i ocenia ten problem, jako "dużą" bądź "bardzo dużą" barierę w rozwoju swojej firmy. "To najwyższy odsetek od 2009 r., odkąd prowadzone jest badanie" - zaznaczono.
Z raportu wynika, że problem z niedoborem rąk do pracy jest w Polsce wyższy niż w większości innych przebadanych krajów Unii Europejskiej. "Spośród 14 gospodarek objętych badaniem, tylko w Krajach Bałtyckich pracodawcy deklarują większe problemy z rekrutacją wykwalifikowanej kadry" - podkreślono w analizie dla Grant Thornton. Większe problemy w znalezieniu pracowników mają tylko przedsiębiorcy w Estonii oraz na Litwie i Łotwie.
Grant Thornton podaje, że najłatwiej o dobrego pracownika jest w krajach Europy Południowej - Hiszpanii (12 proc. firm deklaruje, że ma problem), Włoszech (12 proc.) i Grecji (16 proc.). W badaniu zwrócono uwagę, że ostatnie kryzysowe lata w tym regionie sprawiły, że bezrobocie mocno wzrosło i wielu wykwalifikowanych pracowników bezskutecznie szuka nadal zatrudnienia.
Problemów ze znalezieniem rąk do pracy nie mają też przedsiębiorcy w Niemczech. Tam tylko 13 proc. pracodawców deklaruje braki kadrowe.
W raporcie zaznaczono, że polscy pracodawcy w kolejnych latach będą prawdopodobnie mieli jeszcze większe kłopoty ze znalezieniem rąk do pracy. "Doszliśmy na rynku pracy do ściany i - o ile gospodarka nie wpadnie w jakiś potężny kryzys - teraz problem braku wykwalifikowanych kadr prawdopodobnie stanie się stałą, niedającą o sobie zapomnieć barierą" - oceniła dyrektorka zarządzająca w Grant Thornton Monika Smulewicz.
Zwróciła również uwagę , że Polska od samego początku transformacji ustrojowej cierpi na chorobę zwaną "strukturalnym niedopasowaniem kwalifikacji pracowników do potrzeb rynku pracy". "Chętnych do pracy jest wielu, ale ich kwalifikacje często nie spełniają oczekiwań pracodawców. Dlatego zawsze, nawet w okresach spowolnienia gospodarczego, polskie firmy mają kłopoty ze znalezieniem odpowiednich kandydatów do pracy, a teraz, kiedy gospodarka radzi sobie dość dobrze, ten problemem się dodatkowo nasila" - podkreśliła Smulewicz.
W badaniu wskazano, że problem braku wykwalifikowanych kadr prawdopodobnie pogłębi się z powodu spadku bezrobocia. "Choć poprawa sytuacji na rynku pracy jest dla gospodarki generalnie pozytywnym zjawiskiem (zwiększa się aktywność zawodowa, rośnie dochód gospodarstw domowych do dyspozycji, rosną dochody podatkowe budżetu i spadają koszty zasiłków dla bezrobotnych), to ma ona też zdecydowanie negatywne konsekwencje dla wielu przedsiębiorców. Wraz ze spadkiem bezrobocia narastają problemy firm ze znalezieniem rąk do pracy" - czytamy w raporcie.
W analizie zwrócono też uwagę, że dopóki system kształcenia w Polsce nie zostanie poddany gruntownej reformie, firmy powinny się przyzwyczaić do tego, że niektóre stanowiska będzie im ciężko obsadzić wykwalifikowanymi pracownikami. "A to oznacza, że firmy powinny rozważyć wprowadzanie własnych projektów doszkalających dla kandydatów do pracy" - stwierdzono w raporcie. (PAP)