Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Grzegorz Witkowski: "Ani Odra ani Wisła nie mają barw partyjnych"

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 17 grudnia 2016, 09:55

  • Powiększ tekst

Czy wielki plan użeglownienia polskich rzek i odnowy żeglugi śródlądowej jest w ogóle możliwy? Grzegorz Witkowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej nie ma wątpliwości. Żegluga śródlądowa jest opłacalna, ekologiczna i ekonomiczna - mówi w specjalnym wywiadzie dla wGospodarce.pl.

Arkady Saulski: Niedawno miała miejsce wizyta studyjna Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej w Niemczech. Odbywała się ona pod pana kierownictwem. Czego dowiedziało się Ministerstwo w trakcie tej wizyty?

Grzegorz Witkowski: Utwierdziliśmy się w przekonaniu, że żegluga śródlądowa jest opłacalna, ekologiczna i ekonomiczna. Statkiem rzecznym można przewieźć wszystko - od towarów sypkich, poprzez kontenery aż po ropę naftową i gaz. Dziwi nas, że przez 8 lat rządów poprzedniej ekipy nie zrobiono nic aby użeglownić choćby jeden kilometr Odry czy Wisły. Te zaległości trzeba odrobić. Jesteśmy na początku tej drogi, ale jesteśmy bardzo zdesperowani by przywrócić żeglugę na naszych rzekach. Rząd pani premier Beaty Szydło przyjął główne założenia do strategii rozwoju dróg śródlądowych, której realizację planujemy do roku 2030. Tę strategię zrealizujemy, nie cofniemy się ani o krok.

Rok 2030 - na ile ta perspektywa jest realna? Mówimy wszak o inwestycjach długoterminowych, długofalowej polityce. Jakie spektrum czasowe - realnie - moglibyśmy przyjąć gdy chodzi o użeglownienie polskich rzek?

Największym problemem są pieniądze. Przykład Niemiec, portu w Duisburgu, Magdeburgu, kanału Odra-Hawela, Odra-Szprewa, kanału środkowo-europejskiego pokazują, że takie inwestycje realizuje się minimum przez 5 - 6 lat. Są to też inwestycje kosztowne, wymagają specjalistycznego podejścia, odpowiednich technologii. Ale takie przedsięwzięcia są realne i bardzo potrzebne. Rozwiązania naszych niemieckich partnerów, ich współpraca także z organizacjami ekologicznymi pokazują, że można to wszystko zrobić – przy dobrze przygotowanych biznesplanach. I korzystają na tym ludzie oraz przyroda, bowiem takie inwestycje pełnią też funkcje przeciwpowodziowe, przeciwdziałają suszom. Niemcy nie mają z tym problemu od lat. Czemu? Bo mądrze gospodarują wodą. Także i my musimy to zrobić.

Jednak jeśli chodzi o tego typu plany to pewnym ryzykiem są nieoczekiwane zmiany polityczne. Specyfika polskiej polityki polega na tym, że, poza okresem ostatnich ośmiu lat, rząd zmienia się co kadencję. Jak zabezpieczyć to aby inwestycje rzeczne były realizowane przez kolejne gabinety a nie były porzucone przez nieoczekiwaną zmianę polityczną?

Ani Odra ani Wisła nie mają barw partyjnych - to nasze, polskie rzeki, którymi musimy pływać, które powinniśmy wykorzystywać – budować stopnie wodne, zbiorniki retencyjne by przytrzymać wodę, wznosić wały i odpowiednie budowle hydrotechniczne by zapewnić bezpieczeństwo ludziom mieszkającym wzdłuż tych rzek, ochronić przed powodzią. Musimy rolnikom zapewnić odpowiedni poziom wód gruntowych. W Sejmie właśnie procedowana jest ustawa ratyfikująca międzynarodową konwencję AGN. Ta konwencja nakłada na nas obowiązek doprowadzenia naszych rzek do przynajmniej IV klasy żeglowności, czyli minimalnej klasy międzynarodowej. Stworzy możliwość skorzystania z funduszy z Banku Światowego, z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, programów dotyczących budowy europejskich korytarzy transportowych. Wobec takich możliwości musimy na poważnie zająć się żeglugą śródlądową, biorąc przykład i korzystając z doświadczeń kraje wokół nas.

Rozmawiał Arkady Saulski.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych