Winobranie wymuszone przez ptaki
Właścicieli winnic na Podkarpaciu do rozpoczęcia tegorocznego winobrania zmusiły wygłodniałe ptaki, błyskawicznie objadające winorośle, a to dlatego, że w tym roku mało było owoców w sadach. Winiarze przewidują, że tegoroczne zbiory mogą być o połowę mniejsze niż rok temu.
„Są wyjątkowo żarłoczne; dosłownie +młócą+ owoce na krzewach” - powiedziała w poniedziałek PAP prezes fundacji „Galicja Vitis” Ewa Wawro.
„Winiarze rozpoczęli zbiory nie patrząc na to, czy grona są już odpowiednio przygotowane, dlatego, że owoce winorośli błyskawicznie zjadają stada ptaków. To kolejny kataklizm, jaki nawiedził w tym roku nasze winnice” - zauważyła Wawro.
Według prezes „wiele gospodarstw winiarskich nawiedzają stada wygłodniałych ptaków”. „Tego roku prawie nie było owoców w sadach. W konsekwencji radykalnie zmniejszyła się baza żywieniowa ptaków. W tej sytuacji nawet nie końca dojrzałe winogrona są dla nich cennym pożywieniem” - wyjaśniła Wawro.
Jej zdaniem tegoroczne zbiory w większości winnic będą o połowę mniejsze niż rok temu. „Najpierw już na przełomie stycznia i lutego winnicom zaszkodził utrzymujący się przez kilka dni mróz sięgający miejscami nawet minus 30 stopni, następnie w kwietniu i maju kolejnych zniszczeń dokonały przymrozki” - przypomniała prezes „Galicja Vitis”.
Zimowe mrozy nie zaszkodziły tylko winnicom położonym w najlepszych lokalizacjach, a także odporniejszym odmianom, polecanym dla Podkarpacia. „Gorzej było z majowymi przymrozkami. Pąki i młode zielone pędy, nawet te z odmian odporniejszych, już się przed mrozem nie obroniły. Plon uszczupliły także choroby grzybowe. W niektórych winnicach zbiorów w tym roku praktycznie nie będzie” - zauważyła Wawro.
Podkreśliła, że winiarstwo jest działalnością kosztowną i obarczoną dużym ryzykiem. „Założenie jednego hektara winnicy stanowi koszt blisko 100 tys. zł. Drugie tyle winiarz musi zainwestować w przetwórnię. Kilka tysięcy rocznie kosztuje także bieżące utrzymanie winnicy” - wskazała. Dodała, że w dobrym roczniku winiarz z hektara produkuje 8-10 tys. butelek.
Wawro zwróciła uwagę, rok 2017 jest „także trudny dla wielu winnic w krajach zachodnich i południowych z powodu przymrozków wiosennych oraz opadów gradu”.
Na Podkarpaciu jest ok. 150 winnic, które zajmują 150 ha. W tej statystyce ujęte są także małe winnice przydomowe. 30 podkarpackich winnic oficjalnie sprzedaje już swoje wino.
Przeciętne gospodarstwo winiarskie na Podkarpaciu rzadko przekracza jeden hektar. Przeważają odmiany odporniejsze, sprawdzone w lokalnym klimacie, m.in. seyval blanc, hibernal, bianca, jutrzenka, johanniter na białe wina; rondo, regent, marechal foch i leon millot na czerwone.
Początki uprawy winorośli na obszarze dzisiejszego Podkarpacia sięgają X-XI w. O jej rozpowszechnieniu w dawnych wiekach świadczą np. lokalne nazwy geograficzne - Winna Góra, Winnica czy Winne, szczególnie liczne na pogórzach karpackich.
Winiarstwo na tych terenach stopniowo zanikało w XVI i XVII stuleciu, w dużej mierze za sprawą konkurencji win węgierskich, które wówczas zaczęły być masowo przywożone do Polski. Uprawa winorośli powróciła na Podkarpacie w połowie lat 80. ubiegłego wieku. Najwięcej winnic jest w okolicach Jasła i Krosna.
PAP/ as/