Praca małżonka wreszcie będzie kosztem podatkowym
Możliwość wliczenia wartości pracy małżonka w koszty uzyskania przychodu to dobre rozwiązanie, choć na pewno daje olbrzymie pole do nadużyć - mówi doradca podatkowy Andrzej Dmowski o jednej z propozycji nowego projektu Ministerstwa Rozwoju.
Z założenia każda osoba prowadząca działalność gospodarczą, która ma małżonka, będzie to wrzucać w koszty niezależnie od tego, czy ten małżonek współdziała czy nie współdziała – argumentował ekspert.
Dmowski skomentował propozycje zawarte w projekcie ustawy dot. uproszczeń dla przedsiębiorców w prawie podatkowym i gospodarczym, który MR w ostatnich dniach skierowało do konsultacji i uzgodnień.
Propozycja zakłada m.in., że wartość pracy małżonka będzie można wliczyć w koszt uzyskania przychodu, natomiast status „małego podatnika CIT” uzyskają firmy o dochodach do 2 mln euro rocznie, gdy obecnie jest to 1,2 mln euro. Projekt ustawy przewiduje ponadto możliwość jednorazowego rozliczenia straty podatkowej do wysokości 5 mln zł (dopiero nadwyżka tej kwoty byłaby rozliczana na dotychczasowych zasadach uwzględniających maksymalnie 50 proc. w jednym roku).
Poza tym projekt zawiera m.in. uproszczenia w księgowości dla mikro-przedsiębiorców, czyli rozszerzenie katalogu jednostek „mikro”, które mogą stosować uproszczenia w sprawozdawczości finansowej o firmy prowadzone przez osoby fizyczne - próg przychodów o równowartości w walucie polskiej nie mniej niż 2 mln euro i nie więcej niż 3 mln euro.
Przewiduje również ulgę na „złe długi” w podatku dochodowym, czyli wprowadzenie możliwości pomniejszenia przez wierzyciela podstawy opodatkowania o kwotę wierzytelności, jeżeli wierzytelność ta nie została uregulowana lub zbyta w jakiejkolwiek formie w ciągu 120 dni od dnia upływu terminu jej płatności określonego w umowie lub na fakturze (tzw. złe długi), przy jednoczesnym obowiązku dłużnika zwiększenia swojej podstawy opodatkowania.
Do niedawna wymóg związany z prowadzeniem ksiąg rachunkowych wynosił 1,2 mln euro rocznie, a teraz jest podwyższony do 2 mln euro rocznie. Projekt MR dostosowuje sytuację do tej zmiany. Idea tej koncepcji jest taka, że jeżeli jesteś na tyle mały, to chcemy ci pomóc. Wszyscy sobie doskonale zdają sprawę z tego, że CIT jest tak naprawdę formą dwukrotnego opodatkowania jednego biznesu. Jeżeli podmiot jest mały, jego właściciel jest osobą zarządzającą, to dzięki nowym rozwiązaniom zyska. Stanie się to w stosunkowo niedużym zakresie, bo nie chcemy mocno tracić wpływów budżetowych – przekonywał ekspert.
W jego ocenie propozycja MR „oznacza wyłom w niedobrej zasadzie, że zyski korporacyjne są opodatkowane CIT-em, a potem, gdy są transferowane do osoby fizycznej są opodatkowane po raz drugi 19-proc. PIT-em”.
Małe podmioty to przede wszystkim firmy rodzinne, które mają bardzo małe obroty. Rząd chce im pomóc, bo te pieniądze i tak zostaną tutaj, w Polsce. Osoby prowadzące duże biznesy, utożsamiane z korporacjami, nadal będą mieć wyższą, 19-proc stawkę CIT. Z punktu widzenia gospodarki to jest dobre. Jest to forma subsydiowania małego biznesu - ocenił Dmowski.
Ekspert mówił także o przewidzianą w projekcie możliwość „wrzucania w koszty” pracy małżonka.
To też jest dobre rozwiązanie. Choć na pewno daje olbrzymie pole do nadużyć, bo z założenia każda osoba prowadząca działalność gospodarczą, która ma małżonka, będzie to wrzucać w koszty niezależnie od tego, czy ten małżonek współdziała czy nie współdziała - przyznał.
Teraz - jak mówił - „mamy jednak do czynienia z takim wypaczeniem, że praca własna czy najbliższej rodziny w ogóle nie jest kosztem”.
Sytuacja jest taka, że w jakimś zakresie wrzucenie w koszty wydatków związanych z pracą małżonka jest dobrym rozwiązaniem, ale z drugiej strony należy jasno wskazać, że nie ma idealnego rozwiązania, które by ucinało nadużycia, które mogą potencjalnie wystąpić. Jeżeli jesteśmy w stanie zmniejszyć podstawę opodatkowania, zaliczając dane wydatki w koszty, nawet jak one są nierzeczywiste, to i tak jest to dobre rozwiązanie w stosunku do tego co jest teraz. Z punktu widzenia drobnego biznesu jest to więc dobre rozwiązanie – konkludował Andrzej Dmowski.
PAP, MS