GAZETA BANKOWA: Tygrys na dopalaczach
Tempo wzrostu rumuńskiego PKB z ostatnich kwartałów, na pierwszy rzut oka, robi ogromne wrażenie. Problem w tym, że ten sukces został osiągnięty metodami, które gwarantują krótkotrwałą przyjemność, ale nie długofalowy, stabilny rozwój – ocenia Paweł Sowiński w najnowszym numerze „Gazety Bankowej”
W Rumunii w III kwartale 2017 r. tempo wzrostu PKB wyniosło 8,8 proc. Wielu ekspertów, dziennikarzy i analityków przecierało oczy ze zdumienia. Spośród wszystkich krajów świata, tylko Singapur i Wietnam zanotowały w tym okresie podobny wynik. Mająca niespełna 20 mln ludności Rumunia niemal wyrównała swój rekord, wynoszący 10,7 proc.
Warto podkreślić, że to nie był jednorazowy „wybryk” rumuńskiej gospodarki. Kraj rozwija się w rekordowo wysokim tempie – jak na gospodarkę europejską – już od II kwartału 2016 r., gdy produkt krajowy brutto urósł o 6 proc. Wyniki notowane w kolejnych kwartałach wyglądały równie imponująco: 4,3 proc., 4,8 proc., 5,7 proc., 6,1 proc. Tymczasem średnie kwartalne tempo wzrostu PKB kraju pięknych zamków i księcia Drakuli z lat 1996–2017 wynosi około 3 proc.
To, co dzieje się z rumuńską gospodarką, ma wpływ na prognozy na rok 2018. Na początku listopada Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju podniósł szacunek tempa wzrostu PKB do 5,3 proc. Z kolei Międzynarodowy Fundusz Walutowy uważa, że rumuńska gospodarka wzrośnie w roku 2018 aż o 5,5 proc.
– Rumuńska gospodarka w roku 2018, podobnie jak w 2017, będzie się rozwijała powyżej swojego potencjału – stwierdził pod koniec października Bank Światowy, prognozując, że tempo wzrostu PKB wyniesie 4,1 proc. (a w 2019 roku 3,6 proc.).
Obniżka podatków jak dopalacze
Skąd takie przyspieszenie rumuńskiej gospodarki?
Za gospodarczym boomem w Rumunii stoi głównie stymulacja fiskalna przeprowadzona przez rząd w kilku ostatnich latach – mówi „Gazecie Bankowej” dr Manfred Stamer, starszy ekonomista ds. oceny ryzyka kraju w Euler Hermes.
Chodzi tu głównie o obniżkę podatku VAT na żywność z 24 proc. do 9 proc. w połowie 2015 r. oraz na inne artykuły z 24 proc. do 19 proc.
Rządząca Rumunią Partia Socjaldemokratyczna nie tylko radykalnie obniżyła podatek od wartości dodanej, ale także wprowadziła liczne ulgi w PIT, zniosła kilka danin publicznych (których pobór był mało efektywny), oraz podniosła płacę minimalną (która w 2018 r. pójdzie jeszcze w górę o 30 proc.).
Te ruchy sprawiły, że zwiększył się znacznie dochód rozporządzalny gospodarstw domowych, które zwiększyły konsumpcję, czym nakręciły wewnętrzną koniunkturę. Warto spojrzeć chociażby na sprzedaż detaliczną: we wrześniu 2017 roku urosła aż o 12,9 proc. rok do roku. Sprzedaż żywności poszła w górę o 9,1 proc. rok do roku, a innych produktów o 18,8 proc. Tymczasem średnie tempo wzrostu sprzedaży detalicznej w Rumunii z lat 2001–2017 wynosi 7,5 proc.
Na jesieni nastroje w przemyśle rumuńskim były znakomite. Nastroje wśród konsumentów też były niezłe, gdyż bezrobocie znajdowało się na historycznie niskim poziomie (5 proc.), ale jednak zaskakująco słabe. Ekonomiści tłumaczyli to strachem przed nadchodzącą reformą systemu ubezpieczeń społecznych, która ma przerzucić wszystkie koszty na pracownika.
Eksperci zaczynają się jednak obawiać tego, że dojdzie do tzw. „przegrzania” rumuńskiej gospodarki. (…)
Pełną wersję tekstu o gospodarce Rumunii oraz więcej informacji i komentarzy o polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” do kupienia w kioskach i salonach prasowych
„Gazeta Bankowa” dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html