Informacje

autor:  	PAP/Tomasz Gzell
autor: PAP/Tomasz Gzell

Polska pośredniczy w sprawie Iranu

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 22 maja 2018, 15:14

    Aktualizacja: 22 maja 2018, 15:16

  • Powiększ tekst

W sprawie relacji z Iranem po wyprowadzeniu przez prezydenta Donalda Trumpa USA z porozumienia nuklearnego, jesteśmy niejako nieformalnym pośrednikiem między Waszyngtonem, a Brukselą; odgrywamy konstruktywną, pozytywną rolę wobec obu stron - powiedział premier Mateusz Morawiecki

Według niego w sprawie Iranu jesteśmy dziś w momencie, w którym trzeba „poczekać na próbę wypracowania rozwiązań”.

Szef polskiego rządu był pytany o polskie stanowisko w sprawie wycofania się przez Stany Zjednoczone z porozumienia nuklearnego z Iranem.

W odpowiedzi na uwagę dziennikarza, iż szef MSZ Jacek Czaputowicz zaprezentował „niejasne” stanowisko w tej sprawie w podczas wizyty w USA, Morawiecki nawiązał do niedawnego szczytu przywódców unijnych w Sofii, gdzie - jak podkreślił - temat porozumienia z Iranem był bardzo długo dyskutowany.

Nasze stanowisko jest tutaj absolutnie zbieżne. Pan minister Czaputowicz oczywiście też takie stanowisko prezentował w Stanach Zjednoczonych podczas swoich rozmów - dodał premier.

Podkreślił, że w konsekwencji odstąpienia USA od umowy z Iranem przy jednoczesnej woli kontynuacji umowy przez UE „nastąpiła sytuacja patowa”.

Nasza propozycja była taka - i to stanowisko zaprezentowałem również w Sofii niedawno - żeby popatrzeć na te aspekty programu i relacji z Iranem, które na pewno budzą niepokój wszystkich - mówił Morawiecki.

Wymienił w tym kontekście m.in. rozwój irańskiego programu pocisków balistycznych, co do którego - według niego - panuje zgoda, także w Unii, że jest to zagrożenie.

Innym zagrożeniem ze strony Iranu, co do którego istnieje zgodność w UE jest - jak ocenił szef rządu - „aktywność Iranu w tzw. regionie, czyli na Bliskim Wschodzie - a więc Syria, Jemen, oczywiście Liban, Izrael, Irak”.

Różnego rodzaju obecność, na różnym poziomie oczywiście, czasami całkiem bezpośrednia, tworzy niebezpieczny zapalnik w sytuacji na Bliskim Wschodzie i temu trzeba na pewno przeciwdziałać - przekonywał.

Dzisiaj, tych kilka, kilkanaście dni po decyzji prezydenta Trumpa, jesteśmy w momencie takim, że trzeba poczekać na próbę wypracowania nowych rozwiązań - zaznaczył Morawiecki.

Zastrzegł, że „oczywiście UE ma prawo, obowiązek, bronić swoich firm, swoich racji”.

My jednak wskazujemy też na konieczność dbałości o bezpieczeństwo, a więc jesteśmy tutaj niejako
pośrednikiem - oczywiście w nieformalnym sensie; staramy się tłumaczyć naszym przyjaciołom amerykańskim naszą rację stanu i naszą rację bytu w UE , a z drugiej strony naszym przyjaciołom z UE tłumaczymy wszystkie bardzo ważne aspekty dotyczące bezpieczeństwa, które podnosi administracja amerykańska - podkreślił premier.

Zapewnił jednocześnie, że polski rząd jest bardzo spójny w swoim przekazie i pełni „niezwykle konstruktywną, pozytywną rolę, zarówno wobec naszych partnerów amerykańskich z jednej strony, i partnerów europejskich z drugiej strony”.

Czaputowicz w rozmowie z dziennikarzami po poniedziałkowym spotkaniu z amerykańskim sekretarzem stanu Mikiem Pompeo w Waszyngtonie zapowiedział, że polskie władze będą starały się namówić pozostałe kraje członkowskie UE do „wzięcia pod uwagę nie tylko interesów poszczególnych firm, które zainwestowały w Iranie, ale też względów bezpieczeństwa”.

Mówił też, że Polska, jako członek Unii, musi być „z innymi członkami UE, jeśli chodzi o wymiar gospodarczy”, natomiast jeśli chodzi o wymiar strategiczny i bezpieczeństwa rozumie też obawy Stanów Zjednoczonych, wywołane zagrożeniami, „jakie stwarza Iran dla bezpieczeństwa w regionie i na świecie”.

Prezydent USA ogłosił dwa tygodnie temu, że wycofuje USA z międzynarodowego porozumienia nuklearnego z Iranem, ponieważ porozumienie to „było w swej istocie nieudane”. Oświadczył, że „potężne sankcje” wobec Iranu natychmiast wchodzą w życie.

W poniedziałek amerykański sekretarz stanu wezwał do nowego porozumienia w sprawie irańskiego programu nuklearnego w miejsce tego z 2015 r.

Zawarta w lipcu 2015 roku umowa między sześcioma mocarstwami (USA, Francja, Wielka Brytania, Chiny, Rosja i Niemcy) a Iranem miała na celu ograniczenie programu nuklearnego tego kraju w zamian za stopniowe znoszenie sankcji. Wyjście USA z tego układu było jedną ze sztandarowych obietnic Trumpa przed wyborami prezydenckimi w 2016 roku.

Od realizacji tego planu starali się go odwieść przedstawiciele władz Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec. Decyzję prezydenta USA skrytykowali m.in. przedstawiciele pozostałych sygnatariuszy porozumienia i Turcja. Stanowisko amerykańskiej administracji krytykuje także szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, zdaniem której nie ma alternatywy dla obecnego porozumienia z Iranem. Poparcie dla decyzji Trumpa wyraziła z kolei m.in. Arabia Saudyjska oraz premier Izraela Benjamin Netanjahu, zdaniem którego umowa z Iranem stanowiła „receptę na katastrofę” dla Bliskiego Wschodu i dla światowego pokoju.

SzSz (PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych