Finowie strajkują w obronie praw pracowników
Dwudniowy strajk przeciwko rządowym planom zmniejszenia ochrony pracowników przed zwolnieniem rozpoczął się w poniedziałek w Finlandii. Organizatorem akcji jest największy związek zawodowy zrzeszający pracowników sektora usług publicznych i socjalnych (JHL).
W strajku udział bierze ok. 10 tys. osób - pracownicy cateringu, sprzątacze i sprzątaczki, zarządcy nieruchomości, personel placówek kulturalnych i sportowych.
W niektórych dużych miastach już w zeszłym tygodniu rodzice dzieci uczęszczających do przedszkoli i szkół zostali poproszeni o dostarczenie w poniedziałek prowiantu ze względu na strajk pracowników firm cateringowych.
Związkowcy sprzeciwiają się rządowym planom zmian regulacji w zakresie wypowiadania umów o pracę w mniejszych przedsiębiorstwach. Zgodnie z projektem rządu w przypadku zaniedbywania przez pracownika obowiązków rzutującego na działalność małej firmy i jej kondycję, pracodawca mógłby, po uprzednim upomnieniu, łatwiej niż obecnie zwolnić taką osobę.
Rząd uważa, że zmiana regulacji przyczyni się do wzrostu zatrudnienia w małych firmach, a tym samym do zmniejszenia bezrobocia. W sierpniu stopa bezrobocia w Finlandii wynosiła 6,8 proc., a rok wcześniej 7,5 proc.
JHL uważa natomiast, że zmiana prawa nie poprawi wskaźników zatrudnienia. Zamiast tego może być pierwszym krokiem w kierunku likwidacji ochrony przed zwolnieniem. Pod koniec września w Helsinkach strajkowali już z tego powodu m.in. pracownicy transportu miejskiego, a także zatrudnieni w branży spożywczej.
Strajki doprowadziły do pewnych ustępstw strony rządzącej. Pierwotnie zakładano, że nowe regulacje w zakresie łatwiejszego zwalniania pracowników miałyby dotyczyć firm zatrudniających do 20 osób, a według obecnego projektu do 10. Rząd zamierza przedłożyć projekt parlamentowi w listopadzie.
Premier Juha Sipila, kierujący liberalno-konserwatywną koalicją trzech partii, powiedział w jednym z wywiadów radiowych, że strajki powinny się skończyć, gdy rząd otrzyma zaufanie parlamentu. Wotum zaufania gabinet Sipili uzyskał 17 października.
Wiele razy w Finlandii strajkowano już przeciwko rządowi, ale przeciwko parlamentowi nie powinno się (strajkować) - komentował Sipila.
Związkowcy jednak nie ustępują. Trzydniowy strajk - od czwartku do soboty - zapowiedział związek zawodowy branży przemysłowej (Teollisuusliitto). W akcji strajkowej uczestniczyć ma ok. 7 tys. osób.
Przewodniczący związku Riku Aalto przyznał w poniedziałkowym wywiadzie dla fińskiej telewizji, że „strajki mogą stać się codziennością w rozstrzyganiu sporów pracowniczych”.
To może być nowa norma rozwiązywania sporów. Nie jestem pewny, czy jest to dobre dla Finlandii i dla spokoju społecznego – ocenił.
Na podst. PAP