Niespójne rozwiązania antysmogowe
Wprowadzane na poziomie krajowym i lokalnym rozwiązania antysmogowe nie są ze sobą spójne, a w wyniku obecnej polityki w tym zakresie coraz większej grupy obywateli nie będzie stać na opłacenie rosnących kosztów ogrzewania - ocenia Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla.
Środowisko sprzedawców węgla wskazuje na konieczność wdrożenia jednolitego krajowego systemu, obejmującego zarówno elementy wspierające wymianę źródeł ogrzewania, jak i odpowiednie wsparcie grup zagrożonych ubóstwem energetycznym.
„Część obywateli nie posiada zasobów pozwalających na współudział w programach antysmogowych, i to bez względu, czy dotacje będą udzielane na 30 czy 90 proc. wartości inwestycji. Nie będzie ich stać również na opłacenie rachunków np. za gaz czy prąd - zwłaszcza jeśli do tej pory spalali tani węgiel niskiej jakości lub zbierane odpady drewniane” - ocenił prezes Izby Łukasz Horbacz.
W opublikowanym w środę stanowisku Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla, skupiająca ponad sto podmiotów dysponujących ponad 350 składami węgla w całej Polsce, wskazuje na niespójność rozwiązań antysmogowych wprowadzanych na szczeblu krajowym i lokalnym.
„Dla przykładu: oprócz krajowych norm jakościowych, funkcjonują również lokalne uchwały zawężające zakres dozwolonych paliw stałych. Takie rozwiązanie jest niezrozumiałe i trudne do interpretacji przez przeciętnego obywatela. Brakuje również szerszego spojrzenia na kwestie edukacji w zakresie niebezpieczeństw związanych ze spalaniem odpadów oraz właściwego palenia węglem” - czytamy w stanowisku.
Prezes Izby przypomniał, że podjęte przez lokalne władze inicjatywy na rzecz poprawy jakości powietrza koncentrują się przede wszystkim na wymianie pieców i kotłów opalanych paliwami stałymi (węgiel i drewno) na kotły 5 klasy lub ecodesign oraz na wprowadzeniu lokalnych ograniczeń wykorzystywania niektórych paliw stałych. Także podjęte na szczeblu ogólnokrajowym inicjatywy skupiają się na wykluczeniu z rynku paliw stałych najgorszej jakości.
„Działań tych nie można nie doceniać, ale czy zastosowane mechanizmy są najlepszą drogą do rozwiązania smogowego problemu? W Krakowie w latach 2015-2018 zlikwidowano 19 tys. z 24 tys. palenisk i kotłowni na paliwo stałe, co kosztowało ponad 260 mln zł. Jednocześnie jakość powietrza w Krakowie nie uległa istotnej poprawie” - powiedział Łukasz Horbacz.
Ocenił, że programy i mechanizmy skupione na wykluczeniu najtańszych paliw, jakimi są węgiel czy drewno, pomijają zjawisko tzw. ubóstwa energetycznego, czyli sytuacji, w której ludzi nie stać na ponoszenie kosztów ogrzewania.
„Może to prowadzić do patologicznej sytuacji, w której zamiast najtańszego paliwa, będą oni korzystali z innych źródeł ciepła, np. w postaci spalania śmieci, co z kolei wpłynie negatywnie na stan zanieczyszczenia powietrza” - uważają przedstawiciele środowiska sprzedawców węgla.
W ocenie Izby należy rozważyć, czy np. dopłacanie do wymiany kotła komuś, kto i tak palił dobrej jakości węglem w „relatywnie nowoczesnym” kotle 3 lub 4 klasy, jest ważniejsze od wsparcia tych, którzy - ze względów finansowych - nie są w stanie zapewnić sobie przyzwoitej jakości opału.
Izba przypomina, iż oprócz jakości paliwa oraz technologii kotła, na emisję zanieczyszczeń istotnie wpływa również umiejętność odpowiedniego palenia. „Nawet w przypadku spalania węgla najwyższej jakości, do atmosfery może być emitowane wiele szkodliwych substancji, jeśli zostanie zastosowana niewłaściwa technika palenia” - wskazał Horbacz.
PAP/ as/