
Arabia z Iranem wymieniają ciosy. Pośrednio
Saudyjski wiceminister obrony oskarżył w czwartek Iran o zlecenie ataku na dwie przepompownie ropy naftowej w Arabii Saudyjskiej. Przyznali się do niego wcześniej proirańscy rebelianci Huti z Jemenu.
Atak „udowadnia, że te bojówki (Huti) są jedynie narzędziem, które irański reżim używa do realizacji swojej imperialistycznej agendy” - napisał na Twitterze wiceminister Chalid ibn Salman, syn króla Salmana.
Minister stanu ds. zagranicznych Adil ibn Ahmad ad-Dżubeir stwierdził z kolei, że „Huti są integralną częścią Gwardii Rewolucyjnej Iranu”.
We wtorek prowadzona przez Huti telewizja Masirah informowała, że przeprowadzili oni ataki z użyciem dronów na „żywotnie ważne obiekty saudyjskie”. Ataki określono jako przesłanie do Arabii Saudyjskiej, by „zaprzestała agresji”.
Koalicja pod wodzą Arabii Saudyjskiej walczy z rebeliantami Huti w Jemenie od czterech lat.
We wtorek siły zbrojne USA po raz kolejny ostrzegły przed możliwymi zagrożeniami ze strony Iranu dla swoich żołnierzy w Iraku, choć wysoki rangą wojskowy brytyjski podał to stanowisko w wątpliwość, a władze w Teheranie określiły je jako prowadzenie „wojny psychologicznej”.
Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa z początkiem maja zaczęła mocniej egzekwować sankcje na eksport irańskiej ropy. W ten sposób władze w Waszyngtonie chcą ograniczyć rozrastające się wpływy Iranu na Bliskim Wschodzie i zmusić go do ustępstw, m.in. w sprawie programu atomowego.
USA skierowały też dodatkowe siły na Bliski Wschód, w tym lotniskowiec, bombowce B-52 i baterie Patriot, chcąc zniechęcić potencjalnych agresorów do ataków na amerykańskich żołnierzy w regionie.
Wysoki rangą dowódca irańskich Strażników Rewolucji zapowiedział działania odwetowe ze strony Teheranu w odpowiedzi na wszelkie agresywne poczynania USA.
PAP, MS