Co dalej z ustawą antylichwiarską?
Polski rząd notyfikował Komisji Europejskiej przygotowany przez resort sprawiedliwości projekt tzw. ustawy antylichwiarskiej. Z regulacji unijnych wynika, że propozycja jest teraz zawieszona i nie może być przyjęta przez trzy miesiące, chyba że KE zgodzi się na tryb pilny.
„Komisja otrzymała od Polski notyfikację dotyczącą projektu ustawy, zmieniającej niektóre ustawy w celu zapobiegania lichwie, 28 czerwca” - powiedziała rzeczniczka Komisji Europejskiej Lucia Caudet.
Jak podkreśliła, notyfikacja została przekazana w ramach dyrektywy ws. przejrzystości jednolitego rynku. To narzędzie oceny zgodności projektu krajowych przepisów technicznych dotyczących dóbr lub usług społeczeństwa informacyjnego z prawem UE, jeszcze przed przyjęciem regulacji.
Rząd przyjął projekt tzw. ustawy antylichwiarskiej 18 czerwca (poprawiając niektóre przepisy tydzień później) z nadzieją, że zostanie ona szybko przyjęta przez posłów. Wicepremier Jacek Sasin mówił w ubiegłym miesiącu, że propozycja zostanie niezwłocznie skierowana do Sejmu, tak żeby jeszcze w lipcu parlament mógł tę ustawę przyjąć. „Tu nie ma co dłużej czekać” - przekonywał w radiowej Jedynce polityk.
Projekt jest jednym z priorytetów dla rządzących. Premier Mateusz Morawiecki mówił po jego przyjęciu przez Radę Ministrów, że nowe rozwiązania mają zapobiegać „nadużywaniu silnej pozycji firm pożyczkowych, kredytowych wobec słabszych konsumentów”.
Natomiast minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podkreślał w sobotę na konwencji PiS w Katowicach, że rząd zdecydował się wprowadzić jasne reguły, tak by każdy, kto będzie chciał, mógł uzyskać pożyczkę, ale „na cywilizowanych, jasnych zasadach”.
Złożenie projektu do notyfikacji oznacza jednak, że na przyjęcie przepisów przez Sejm trzeba będzie poczekać. Unijna procedura przewiduje bowiem, że od dnia notyfikacji zaczyna się trzymiesięczny okres „zawieszenia”, podczas którego powiadamiające państwo członkowskie musi powstrzymać się od przyjęcia regulacji. Okres „zawieszenia” kończy się 28 września.
„To zapobiegawczy mechanizm techniczny, który daje Komisji i innym państwom członkowskim możliwość reagowania i rozpoczęcia konstruktywnego dialogu w celu zapewnienia sprawnego funkcjonowania rynku wewnętrznego” - zaznaczyła rzeczniczka Komisji.
Rząd zwrócił się jednak o to, by notyfikacja była prowadzona w trybie pilnym. Umożliwia on natychmiastowe przyjęcie projektu „w przypadku poważnych i nieprzewidzianych okoliczności”.
„Celem tego projektu jest podjęcie kompleksowych i skoordynowanych działań (…) mających na celu wyeliminowanie patologii w udzielaniu pożyczek o charakterze lichwiarskim. Zastosowanie procedury przyspieszonej zapewni, że osoby biorące pożyczkę będą chronione tak szybko, jak to możliwe” - uzasadnił rząd.
To jednak, czy tryb pilny zostanie zastosowany, zależy od oceny Komisji Europejskiej. „Analizujemy wciąż ten wniosek” - powiedziało PAP źródło z Komisji.
Przyjęte przez rząd zmiany ograniczają możliwość egzekwowania wyższych kosztów pożyczek niż te, które zostały zapisane w projekcie. Maksymalną wysokość pozaodsetkowych kosztów kredytu obniżono do 10 proc. Niedopuszczalne będzie żądanie przenoszenia własności nieruchomości na zabezpieczenie zaciągniętych zobowiązań.
Firmy pożyczkowe sprzeciwiające się restrykcjom argumentowały, że ograniczenie pozaodsetkowych kosztów kredytu przyniesie spadek liczby przyznawanych kredytów konsumenckich, co przełoży się na zwiększenie wykluczenia finansowego i wzrost szarej strefy.
Unijna procedura przewiduje, że Komisja Europejska lub któreś z państw członkowskich może zdecydować się na wniesienie uwag lub szczegółowej opinii, gdy uzna, że projekt przepisów technicznych, jeśli zostałby przyjęty, stworzyłby przeszkody dla swobodnego przepływu towarów czy dla świadczenia usług społeczeństwa informacyjnego na rynku wewnętrznym. Przyjęcie szczegółowej opinii przedłużyłoby okres zawieszenia projektu o dodatkowe trzy miesiące. Jeśli tak by się stało, propozycja nie zostałaby uchwalona w tej kadencji Sejmu.
Skutki braku notyfikacji byłyby dla Polski poważne, włącznie z prawną niedopuszczalnością stosowania przez polskie organy administracji i sądy przepisów przyszłej ustawy.
PAP/ as/