Niemcy (prawie) znoszą podatek solidarnościowy
Wicekanclerz i minister finansów RFN Olaf Scholz (SPD) przygotował projekt ustawy zwalniający prawie wszystkich obywateli z płacenia tzw. Soli, czyli podatku solidarnościowego. Opłata od lat budziła kontrowersje.
Zgodnie z planami resortu finansów, o których informuje w poniedziałek dziennik „Bild”, w 2021 roku z podatku solidarnościowego zostaną zwolnione osoby zarabiające poniżej 73,8 tys. euro brutto rocznie. W przypadku małżeństw - 151 990 euro. Oznacza to, że około 95 proc. mieszkańców RFN będzie zwolniona z tego podatku. Obecnie jego stawka wynosi 5,5 proc. podatku dochodowego. W 2018 roku opłata przyniosła budżetowi prawie 19 mld euro.
„Soli” zostało wprowadzone w 1991 roku w celu sfinansowania kosztów wojny w Zatoce Perskiej, wspierania przemian ustrojowych w Europie Środkowo-Wschodniej, a także kosztów zjednoczenia Niemiec. Niektórzy politycy i stowarzyszenia skupiające podatników od wielu lat żądali likwidacji daniny, argumentując, że cel, dla którego została wprowadzona, jest już od dawna nieaktualny. W 2008 roku sprawa trafiła do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe, który jednak odmówił jej rozpatrywania, nie podając uzasadnienia. Zobowiązanie do zniesienia „Soli” zostało zawarte w umowie koalicyjnej partii tworzących obecnie rząd Niemiec, CDU/CSU i SPD.
Plany Scholza nie zadowalają jednak wszystkich. Sprzeciw wzbudza fakt, że podatek nie został całkowicie zlikwidowany i że nieduża część Niemców wciąż będzie musiała go płacić.
Politycy powinni jasno powiedzieć: koniec z „Soli”. Całkowicie i dla wszystkich - domaga się przewodniczący Stowarzyszenia Niemieckich Podatników (BdSt) Reiner Holznagel.
Podobny postulat zgłasza wiceprzewodniczący frakcji CDU/CSU w Bundestagu Carsten Linnemann.
Cieszę się, że minister Scholz odciąża obywateli. Mimo to uważam, że podatek solidarnościowy należy zlikwidować całkowicie. Byłoby to bardziej wiarygodne i zgodne z konstytucją - uważa chadecki polityk.
„Soli” nie jest jedynym podatkiem w Niemczech, którego cel jest od jakiegoś czasu nieaktualny. Wciąż płacony podatek szampański (tzw. Sektsteuer), który pojawił się w 1902 roku i miał służyć finansowaniu rozbudowy cesarskiej marynarki wojennej. Przynosi on wciąż rocznie budżetowi Niemiec prawie pół miliarda euro rocznie.
PAP, MS