Rynek pracy w USA słabnie
Kluczowym punktem wtorku była publikacja zaległych danych z amerykańskiego rynku pracy. Ich wydźwięk na pierwszy rzut oka okazał się niejednoznaczny. Choć dane z uwagi na government shutdown mogą być w wielu obszarach mało wiarygodne i najpewniej będą w przyszłości podlegały rewizjom, ich wydźwięk wydaje się potwierdzać słabnięcie amerykańskiego rynku pracy.
Po bardzo udanym otwarciu tygodnia na GPW, we wtorek nadszedł czas na schłodzenie nastrojów. Indeks WIG20 przez całą sesję utrzymywał się na sporym minusie i ostatecznie zakończył notowania ze spadkiem o 1,08 proc. W gronie blue chipów najgłębszą przecenę zaliczyły akcje CCC, które potaniały aż o 8,09 proc.. Spółka tym samym z nawiązką oddała poniedziałkowy wzrost, osiągnięty na fali ogłoszenia zamiaru rozpoczęcia skupu akcji własnych. We wtorek kolor czerwony zagościł również w gronie małych i średnich spółek – sWIG80 stracił 0,62 proc., z kolei mWIG40 0,76 proc..
Kluczowym punktem dnia była publikacja zaległych danych z amerykańskiego rynku pracy. Ich wydźwięk na pierwszy rzut oka okazał się niejednoznaczny. Wprawdzie liczba nowo powstałych etatów w listopadzie była nieco wyższa od oczekiwań (64 tys. vs prognoza 51 tys.), jednak dane za październik okazały się wyjątkowo słabe (spadek liczby etatów o ponad 100 tys.). Do tego warto zwrócić uwagę, że za przyrost etatów w listopadzie odpowiadał w przeważającej mierze tylko sektor ochrony zdrowia. Tymczasem stopa bezrobocia wzrosła w poprzednim miesiącu z 4,5 proc. do 4,6 proc., czyli najwyższego poziomu od jesieni 2021 r. Ciekawym wątkiem w ramach całego pakietu danych jest również to, że w listopadzie znacząco obniżyła się względem poprzednich miesięcy dynamika wynagrodzeń (0,1 proc. m/m vs prognoza 0,3 proc. m/m). Choć dane z uwagi na government shutdown mogą być w wielu obszarach mało wiarygodne i najpewniej będą w przyszłości podlegały rewizjom, ich wydźwięk wydaje się potwierdzać słabnięcie amerykańskiego rynku pracy.
Wspomniane powyżej dane nie zmieniły wiele w obrazie oczekiwań rynku w kwestii styczniowej decyzji Fed – wyceny na rynku stopy procentowej wciąż wskazują na zaledwie 25 proc. prawdopodobieństwa scenariusza, w którym członkowie FOMC podejmą kolejną decyzję o cięciu. Stąd też na Wall Street obserwowaliśmy we wtorek kolejną sesję bez wyraźnego kierunku. Indeks S&P 500 zakończył ostatecznie notowania ze zniżką o 0,24 proc., z kolei Nasdaq wzrósł symbolicznie o 0,23 proc.. Szczególną uwagę przyciągały notowania ropy naftowej, która pogłębiła tegoroczną przecenę do ponad 20 proc.. Zdaje się, że rynek zaczął stopniowo wyceniać perspektywę rozejmu w Ukrainie, na który bardzo naciska Biały Dom. Na pierwszy rzut oka scenariusz zawieszenia broni i złagodzenia sankcji wobec rosyjskiego sektora naftowego mógłby pogłębić dotychczasową przecenę. Warto jednak zauważyć, że po wybuchu wojny rosyjska ropa znalazła nowych odbiorców na innych rynkach, dzięki czemu Rosja nie była zmuszona drastycznie ograniczać produkcji poniżej swojego potencjału. Dlatego też zakładamy, że dołek na rynku ropy jest już bliżej niż dalej.
W momencie pisania komentarza kluczowe indeksy na giełdach azjatyckich znajdują się na wyraźnym plusie – Hang Seng zyskuje 0,8 proc., koreański KOSPI 1,4 proc., a japoński Nikkei 0,3 proc. W ślad za tym rosną kontrakty futures na indeksy europejskie. Zakładamy, że GPW powinna być dziś w wyraźnie lepszej formie niż we wtorek.
Patryk Pyka, Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego, Dom Inwestycyjny Xelion
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.