Zmian w prawie łowieckim nie będzie
Ministerstwo Środowiska poinformowało w piątek na swojej stronie internetowej, iż nie prowadzi żadnych prac nad zmianą Prawa Łowieckiego. Dodało, że za gospodarkę łowiecką w Polsce odpowiada Polski Związek Łowiecki.
„Odpowiadając na nieprawdziwe doniesienia medialne Ministerstwo Środowiska informuje, że nie trwają żadne prace nad zmianą ustawy Prawo Łowieckie oraz polskiego modelu łowiectwa” - czytamy na stronie resortu.
Jak napisano w komunikacie, „obecnie obowiązujący model łowiectwa opiera się na jednej organizacji łowieckiej - Polskim Związku Łowieckim, dzięki czemu możliwe jest właściwe realizowanie polityki państwa wobec dobra ogólnonarodowego jakim są zwierzęta łowne. Podkreślono, że „aktualny model łowiectwa zapewnia prawidłowe prowadzenie gospodarki łowieckiej i jest wzorcowy z punktu widzenia gospodarowania populacjami zwierzyny”.
Resort środowiska przypomniał, że w marcu ub.r. zostało znowelizowane Prawo łowieckie, a nowe przepisy wprowadziły szereg mechanizmów istotnie wzmacniających nadzór Ministra Środowiska nad Polskim Związkiem Łowieckim oraz dyscyplinujących dzierżawców i zarządców obwodów łowieckich w zakresie realizowania przez nich określonych w ustawie zadań. Obecnie - jak zaznaczono - „minister może zlecać wykonywanie kontroli i wydawać zalecenia pokontrolne z obowiązkiem ich wykonania, a także żądać wszelkich wyjaśnień od organów PZŁ. Ponadto wszystkie uchwały podejmowane przez Krajowy Zjazd Delegatów PZŁ oraz Naczelnej Rady Łowieckiej są weryfikowane pod względem poprawności i zgodności z prawem oraz statutem, a Minister Środowiska w drodze decyzji administracyjnej może je uchylić lub uznać za nieważne”.
W połowie sierpnia szef rolniczego OPZZ Sławomir Izdebski poinformował na konferencji prasowej, że związkowcy przygotowali założenia do projektu ustawy, która ma uregulować gospodarkę łowiecką. Proponują m.in. powołanie Agencji Rozwoju Gospodarki Łowieckiej (np. na wzór KOWR), która przejęłaby zadania od Polskiego Związku Łowieckiego.
Zdaniem Izdebskiego, „nie ma możliwości zwalczenia afrykańskiego pomoru świń (ASF) bez zreformowania gospodarki łowieckiej”. M.in. chodzi o to, by odpowiedzialność za zwalczanie ASF ponosili nie tylko rolnicy, ale także myśliwi, tj. dzierżawcy okręgów łowieckich. Dotyczy to przestrzegania zasad bioasekuracji, do których powinni stosować się nie tylko rolnicy, ale także myśliwi.
Z kolei minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski zapytany kilka dni temu o pomysł utworzenia takiej agencji wyjaśnił, że podstawy funkcjonowania PZŁ są oparte jeszcze na przepisach powstałych tuż po wojnie.
„W zwalczaniu ASF nie mamy żadnego wsparcia lub jest ono znikome ze strony myśliwych. Nie prowadzą odstrzałów, lekceważą zagrożenia epizootyczne, nie wykonują odstrzałów sanitarnych nakazywanych przez powiatowych lekarzy weterynarii” - wyliczał szef resortu rolnictwa. Dodał, że „w ubiegłym roku obowiązkowy odstrzał sanitarny został wykonany w nieco ponad 50 proc. Znaczy to, że myśliwi nie rozumieją, że od nich w dużej mierze zależy zwalczenie choroby”.
„Jeżeli nie będzie zmiany podejścia Polskiego Związku Łowieckiego, to trzeba będzie dokonać zmian ustawowych w zakresie tej organizacji” - stwierdził Ardanowski.
PAP/ as/