Warszawa mówi płotom, dość!
To koniec zamkniętych osiedli w Warszawie. Radni stolicy nie godzą się na stawianie nowych płotów
Stolica powiedziała „dość” nie tylko chaosowi reklamowemu, ale i grodzeniu osiedli. Jedni są zadowoleni, bo w mieście nie będą mogły powstawać nowe płoty odcinające jednych mieszkańców od drugich. Drudzy obawiają się fali włamać i rozrostu przestępczości.
Przyjęty przez warszawskich radnych dokument ma być narzędziem do walki z chaosem reklamowym. Określa on dokładnie jakiego rodzaju szyldy i billboardy będą mogły wisieć w mieście.
Przepisy zaczną obowiązywać po opublikowaniu w Dzienniku Urzędowym Województwa Mazowieckiego i upływie 90 dni. Uchwała krajobrazowa wprowadza okres dostosowawczy. W przypadku istniejących obiektów reklamowych firmy będą miały dwa lata, by spełnić wszystkie wymogi. Okres dostosowania szyldów dla mniejszych biznesów potrwa trzy lata, dla małej architektury będzie to pięć lat. Oczywiście każde nowo stawiane instalacje reklamowe od razu będą musiały spełniać standardy zapisane w uchwale.
Radni wiele sobie obiecują również po przepisach dotyczących grodzenia osiedli. Nie ma chyba dziś żadnej nowej inwestycji, która nie byłaby odcięta od innych wielkim płotem, grodzą się również spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe. Nierzadko płoty utrudniają poruszanie się po mieście, bo brutalnie przerywają naturalne ciągi komunikacyjne.
Teraz płoty może nie znikną, ale przestaną się pojawiać. Nowe przepisy zakazują stawiania płotów wokół tzw. otwartych osiedli. Uchwała zabrania ogradzania terenów o rozpiętości większej niż 200 metrów lub o powierzchni większej niż 2 hektary. Płoty będą mogły powstawać jedynie na obrzeżach miasta.
money.pl, DS