Szpitale boją się o pieniądze za nadwykonania. Niektóre z nich mogą nawet przestać przyjmować pacjentów
Problemy dotyczą tych szpitali, które przyjmują więcej pacjentów i wykonują więcej zabiegów niż liczba przewidziana w umowach z NFZ. Kierujący szpitalami coraz mocniej obawiają się jednak tego, że NFZ nie zapłaci za nadwykonania. Stąd coraz częściej pojawiają się pomysły o nieprzyjmowaniu kolejnych pacjentów.
Jak czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej", niektóre z placówek mówią o tym wprost:
Staramy się odepchnąć pacjentów rękami i nogami
- mówi "DGP" dyrektor jednego z warszawskich szpitali.
Rekordziści potrafią przyjąć nawet trzy razy więcej pacjentów niż zakłada to umowa - tak jest choćby w przypadku Mazowieckiego Szpitala Onkologicznego w Weliszewie, który przyjmuje miesięcznie po 120 pacjentów. Umowa zakłada liczbę trzy razy mniejszą.
Sam NFZ przyznaje, że z pieniędzmi na nadwykonania może być problem. Kłopot polega na tym, że NFZ ma obowiązek płacić jedynie za zabiegi związane z przypadkami zagrażającymi życiu pacjenta. Z tym, że takie przypadki ciężko określić i oddzielić od tych "mniej pilnych".
NFZ planuje też na przyszły rok zwiększyć budżet na nadwykonania. Na razie jednak szpitale obawiają się o finanse na tej płaszczyźnie. Stąd coraz częstsze decyzje o nieprzyjmowaniu pacjentów.
maf, "Dziennik Gazeta Prawna"