Premier: nie ma zgody na to, by móc nam grozić palcem
Nie ma zgody polskiej na to, by w sposób zupełnie dowolny móc stosować różne klauzule i grozić nam palcem tylko dlatego, że komuś się mniej podoba nasz rząd - powiedział w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki
Szef rządu odniósł się w ten sposób do nowej propozycji mechanizmu warunkowości w budżecie UE, przedstawionej w poniedziałek przez niemiecką prezydencję.
Czytaj też: Morawiecki: budżet jest tak zaplanowany, aby sprzyjał firmom, rodzinom i rozwojowi
Przedstawiliśmy nasze spojrzenie na tę sprawę i zawsze pokazywaliśmy, że - jeśli chodzi o wykorzystanie środków europejskich - staramy się, by ono było jak najbardziej uczciwe. Dlatego nie obawiamy się tego, żeby jakiekolwiek instytucje, agendy europejskie weryfikowały wydawanie tych środków, bo to są środki podatników, w tym polskich, ale także wszystkich innych europejskich. Dlatego chcemy, by te środki były wydawane uczciwie - powiedział szef rządu.
Natomiast czym innym jest rodzaj i próba szantażu politycznego poprzez zupełnie amorficzną i ciągnącą się w nieskończoność procedurę (…) art. 7 (Traktatu o UE - PAP) od paru lat i tu nie ma zgody polskiej na to, by w sposób zupełnie dowolny móc stosować różne klauzule i grozić nam palcem tylko dlatego, że komuś się mniej podoba nasz rząd” - oświadczył. „Stoję na stanowisku takim, jakie wydyskutowaliśmy na Radzie Europejskiej w lipcu i będziemy na pewno na ten temat jeszcze wiele miesięcy dyskutować - dodał.
Chodzi o propozycję przedstawioną w poniedziałek ambasadorom państw członkowskich UE dotyczącą mechanizmu warunkowości w budżecie UE, w tym liczącego 750 mld euro funduszu odbudowy; odnosi się ona do łamania praworządności. Z dokumentu, który widziała PAP wynika, że łamanie zasad praworządności może skutkować zawieszeniem płatności unijnych dla kraju członkowskiego. Propozycja zakłada, że to Komisja Europejska będzie oceniała naruszenia praworządności przez kraje członkowskie. Decyzje ws. ewentualnego zawieszenia funduszy będzie z kolei podejmowała Rada UE. Zgodnie z niemieckim dokumentem, kary za naruszenie praworządności - zawieszenie finansowania unijnego - byłyby podejmowane większością głosów państw członkowskich UE.
Czytaj też: Premier: czeka nas dużo pracy i trudnych decyzji
PAP/KG