Czym jest a czym nie jest drewno energetyczne?
Od czwartku obowiązuje nowa, czasowa definicja drewna energetycznego, co jest wynikiem nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii. Nowe prawo ma pozwolić zagospodarować drewno, które przez koronawirusa nie sprzedały Lasy Państwowe.
Nowe przepisy będą obowiązywać od 1 października do 31 grudnia 2021 r.
Zgodnie z nowelą, za drewno energetyczne uznaje się np.: surowiec drzewny niebędący drewnem tartacznym i skrawanym, stanowiącym dłużyce, kłody tartaczne i skrawane, produkty uboczne będące efektem przetworzenia surowca drzewnego itd.
Według rządu, nowe prawo ma pozwolić zagospodarować zalegające w lasach drewno, które z powodu koronawirusa nie zostało odebrane przez przemysł drzewny. Według wyliczeń resortu środowiska to ponad 2 mln m sześc. drewna. Ministerstwo Środowiska przekonywało ponadto, że zapas drewna, jaki mają teraz leśnicy, nie pozwala im prowadzić np. zadań ochronnych w lasach.
W trakcie prac nad nowelą w parlamencie wiceszefowa MŚ Małgorzata Golińska poinformowała, że z powodu koronawirusa (mniejszych cieć jak i sprzedaży drewna) przychody Lasów Państwowych w pierwszym półroczu spadły o 600 mln zł w stosunku do planowanych.
Nowelizacja podczas prac nad nią wzbudziła wiele kontrowersji. Przeciw nowym przepisom protestowali przedstawiciel opozycji, przyrodnicy i organizacje ekologiczne. Przekonywali oni, że nowela zagraża bioróżnorodności polskich lasów i może dać leśnikom zielone światło do większej wycinki. Według nich, pojawienie się nowego gracza na rynku - jakim będzie energetyka - może spowodować wzrost cen drewna.
Resort środowiska uspokajał, że do energetyki trafi niepełnowartościowe drewno, a nowe przepisy mają pozwolić również lokalną biomasę drzewną, tak by nie musieć sprowadzać jej z zagranicy.
Ministerstwo dodawało, że pozyskanie drewna w lasach jest regulowane 10-letnimi planami urządzenia lasu, których od tak nie można zmienić. Zapewniało jednocześnie, że surowca dla przemysłu drzewnego nie zabraknie.
PAP/ as/