Afera SKOK Wołomin - sąd uchylił areszt głównemu oskarżonemu
Sąd Okręgowy Warszawa-Praga ponownie uchylił warunkowo areszt wobec byłego oficera Wojskowych Służb Informacyjnych Piotra P. oskarżonego m.in. o „wypranie” ponad 358 mln zł wyprowadzonych ze SKOK Wołomin - dowiedziała się we wtorek PAP od obrońcy mężczyzny adwokata Adama Gomuły. Decyzja jest nieprawomocna. Szkoda z tytułu niespłaconych pożyczek i kredytów SKOKu Wołomin wynosi ponad 2,5 mld zł. P. jest oskarżony m.in. o zlecenie brutalnego pobicia wiceszefa KNF Wojciecha Kwaśniaka, który nadzorował działalność SKOK Wołomin
Czytaj też: Dyskretny urok „Bentleya”
Czytaj też: Ze SKOK-u Wołomin wyprowadzono 1,5 mld zł
Czytaj też: SKOK Wołomin to dzieło agentów WSI
Po jej uprawomocnieniu Piotr P. będzie mógł opuścić areszt po wpłaceniu pół miliona zł poręczenia majątkowego i 800 tys. zł zabezpieczenia hipotecznego. Prokurator jeszcze na sali sądowej zapowiedział złożenie zażalenia na to postanowienie.
Sąd okręgowy uznał, że tak długi czas stosowania aresztu wobec oskarżonego, sześć i pół roku, jest nieproporcjonalny do sytuacji procesowej w tej sprawie. Sąd uznał też, że nie może, ani nie ma potrzeby zabezpieczać innych, ewentualnych toczących się postępowań skoro nie są w nich stosowane środki zapobiegawcze_ - przekazała PAP mec. Gomuła.
W innej sprawie w 2016 r. Warszawski Sąd Okręgowy skazał Piotra P. na pięć lat pozbawienia wolności za aferę fundacji „Pro Civili”. Rzecznik SO sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak informowała, że P. został skazany na karę łączną 5 lat pozbawienia wolności i 180 stawek dziennych grzywny po 150 zł. Sąd orzekł też obowiązek naprawienia szkody wyrządzonej dwoma przestępstwami w kwotach 2 093 236,99 zł i 1 467 225,61 zł.
Czytaj też: KNF już w 2013 r. powinna zająć się SKOK Wołomin
Prowadząca sprawę SKOKu Wołomin prok. Agnieszka Leszczyńska argumentowała w lipcu, że w przypadku zwolnienia P. z aresztu istnieje duże prawdopodobieństwo ukrywania się lub ucieczki oskarżonego.
To druga decyzja sądu okręgowego o uchyleniu aresztu wobec Piotra P. w procesie dotyczącym prania pieniędzy w tzw. aferze SKOK. W lipcu br. sąd ten postanowił o zakończeniu stosowania aresztu tymczasowego. Jednak po zażaleniu prokuratury sąd apelacyjny uchylił to postanowienie i zdecydował o dalszym stosowaniu aresztu, w którym przebywa od 2014 r.
Piotr P. były agent Wojskowych Służb Informacyjnych, który zasiadał we władzach SKOK, jest jednym z głównych podejrzanych w tzw. aferze finansowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej w Wołominie. W procesie, który rozpoczął się na początku lipca, prokuratura zarzuca mu popełnienie 927 przestępstw.
Czytaj też: Czerwony życiorys obrońcy „Pro Civili”
Jak wskazano w oskarżeniu, P. miał kierować grupą przestępczą, która zajmowała się uzyskiwaniem wielomilionowych pożyczek z wołomińskiego SKOK-u. Według śledczych oskarżony prowadził działalność zmierzającą do ukrycia przestępczego pochodzenia pieniędzy z wyłudzonych pożyczek i kredytów w SKOK w Wołominie. Mężczyzna miał „wyprać” ponad 358 mln zł, za co grozi mu do 15 lat więzienia.
Z ustaleń prokuratury wynika, że Piotr P. przyjmował przelewy i gotówkę na swoje konto i konta innych członków wołomińskiego SKOK. Według śledczych pieniądze miały być następnie transferowane dalej, a dla zachowania pozorów legalności mężczyzna zawierał fikcyjne pożyczki, umowy przejęcia wierzytelności i umowy inwestycyjne, związane z działalnością podmiotów gospodarczych. Ostatecznie środki te były przeznaczane na zakup ruchomości oraz nieruchomości w Polsce i za granicą.
Upadłość SKOK-u Wołomin została ogłoszona w lutym 2015 r. Według szacunków prokuratury, szkoda z tytułu niespłaconych pożyczek i kredytów wynosi ponad 2,5 mld zł.
W innym procesie toczącym się z przerwami od 2015 r. P. jest oskarżony o zlecenie brutalnego pobicia wiceszefa KNF Wojciecha Kwaśniaka, który nadzorował działalność SKOK Wołomin.
Oskarżony od kwietnia 2014 r. przebywa w areszcie, przez ponad trzy lata był objęty specjalnym nadzorem i ścisłą izolacją. Mężczyzna jest dowożony na salę sądową z zakładu karnego. Obecnie znajduje się w areszcie śledczym na warszawskiej Białołęce.
PAP/dziennik.pl/mt