Pierwsi ludzie właśnie przejechali się Hyperloopem Virgin
W pierwszej próbie podróży z pasażerami na pokładzie Virgin Hyperloop rozwinął prędkość 160 km/godz. i przejechał w tunelu próżniowym 500 m. Będzie jednak szybciej i dalej, docelowo 1000 km/h. Dla krytyków koncepcji jednak wielkoskalowa sieć rur próżniowych i poruszających się w nich kapsuł to czysty science-fiction. Tymczasem w Chinach i Japonii koleje Maglev już jeżdżą z prędkością 400, 500 a nawet 600 km/h
Czytaj też: Hyper Poland z finansowaniem na badania i rozwój
Czytaj też: Polska kolej może pędzić 415 km/h
Większość osób, które usłyszą słowo Hyperloop, natychmiast pomyśli o Elonie Musku, który koncepcję szybkiej kolejki poruszającej się w próżniowym tunelu wspominał już w 2012 r. W ostatni weekend został przeprowadzony test kapsuły poruszającej się w próżniowym tunelu. Był to pierwszy test tego typu przeprowadzony z pasażerami na pokładzie. Za projekt odpowiedzialna jest firma Virgin Hyperloop.
W pierwszą podróż kapsułą Pegasus wybrał się główny dyrektor ds. technologii i współzałożyciel Virgin Hyperloop Josh Giegel oraz Sara Luchian, dyrektor ds. komfortu pasażerów. Gdy pasażerowie weszli już do kapsuły, została ona przetransportowana do śluzy łączącej ją z 500-metrowym tunelem próżniowym, który stanowi namiastkę rozległej sieci tuneli, którymi miałyby podróżować kapsuły w wielu miastach świata.
Na całej trasie kapsuła osiągnęła maksymalną prędkość 160 km/h, po czym wyhamowała. Jest to jednak tylko ostrożna próba, bowiem jak przekonują inżynierowie Virgin Hyperloop, przy odpowiednio długiej rurze próżniowej Pegasus byłby w stanie osiągnąć prędkość rzędu 1000 km/h. Jak dotąd firmie udało się osiągnąć prędkość 386 km/h, przy czym był to test bez pasażerów. Zanim firma zdecydowała się na test załogowy, przeprowadziła 400 testów bez pasażerów na pokładzie.
Czytaj też: Magrail, czyli Warszawa-Kraków w godzinę. Do CPK w 10 minut! WIDEO!
Pegasus stanowi jedynie pomniejszoną wersję docelowej kapsuły, która będzie się przemieszczać próżniowymi tunelami z maksymalnie 23 osobami na pokładzie. Wszystkie kapsuły zgodnie z koncepcją Hyperloop poruszają się w rurach próżniowych za pomocą lewitacji magnetycznej, którą na świecie wykorzystuje chociażby komercyjna sieć kolei magnetycznej Maglev w Szanghaju.
Szanghajski Maglev skonstruowała niemiecka firma Transrapid Intl, będąca spółką Siemensa i ThyssenKrupp. Pasażerski Transrapid w Szanghaju osiąga prędkość 430 km/h. Jeszcze szybciej jeżdżą japońskie pociągi magnetyczne. SCMaglev opracowany przez Japan Railway Central pobił w przejeździe z załogą w 2015 r. rekord prędkości osiągając 603 km/h. Komercyjna linia kolejowa SCMaglev do transportu pasażerskiego ma być gotowa w Japonii 2027 r.
Rzeczywistość czy jednak tylko science-fiction?
Najprościej powiedzieć: zdania są podzielone. Zwolennicy przekonują, że przeprowadzane testy są dowodem na to, że technologia już jest gotowa i trzeba jedynie ją dopracować. Krytycy z kolei uważają, że wielkoskalowa sieć rur próżniowych i poruszających się w nich kapsuł to science-fiction. Utrzymywanie próżni w wielokilometrowych tunelach byłoby niewiarygodnie drogie i trudne, a wszelkie uszkodzenia sieci, np. podczas trzęsienia Ziemi bądź chociażby rozszczelnienia tunelu, prowadziłyby do katastrof. Gdyby do takiego uszkodzenia doszło w momencie, gdy w środku z prędkością 700 km/h poruszałaby się kapsuła z pasażerami, skutki są łatwe do przewidzenia.
Czytaj też: Hyperloop: Musk wymyślił, ale to Branson zbuduje
Dodatkową kwestią są koszty. W 2016 r. szacowano, że budowa hyperloopa to koszt rzędu nawet 60-80 mln dol. za każdy kilometr. Są to koszty wielokrotnie wyższe od kosztu budowy sieci wysokich prędkości.
O ile koncepcja przypomina to, co można zobaczyć w hollywoodzkich produkcjach science-fiction, to przynajmniej na razie nie wygląda, jakby miała za kilka lat trafić do miast na całym świecie. Można powiedzieć, że to taki concept car w świecie kolei: piękny, futurystyczny, szybki i najczęściej na zawsze pozostający w sferze koncepcji.
www.msn.com/mt