Budowa Nord Stream 2 znów ruszyła. USA grożą!
W piątek wznowiono budowę gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie - poinformował rzecznik spółki układającej magistralę, cytowany przez agencję dpa. Rząd USA chce uniemożliwić ukończenie gazociągu i grozi nałożeniem sankcji na firmy zaangażowane w ten projekt.
Prawie rok temu prace przy budowie Nord Stream 2 u wybrzeży duńskiej wyspy Bornholm zostały wstrzymane po tym, gdy Stany Zjednoczone uchwaliły ustawę o sankcjach przeciw firmom układającym rury. Dwa statki szwajcarskiej spółki Allseas zostały w związku z tym wycofane z projektu. Prezydent Rosji Władimir Putin zapowiedział, że jego kraj dokończy prace samodzielnie, niezależnie od partnerów zagranicznych - przypomina portal dziennika „Ostsee Zeitung”.
W przyszłości 55 mld metrów sześc. gazu ziemnego ma być co roku pompowanych z Rosji do Niemiec dwoma nitkami Nord Stream 2, każda o długości około 1200 kilometrów. Rurociąg, który kosztuje około 9,5 mld euro, jest gotowy w 94 proc, ale od grudnia 2019 roku nie prowadzono przy nim żadnych prac. Z łącznie 2460 km tworzących go rur trzeba ułożyć jeszcze 150 km: 120 km - na wodach duńskich i 30 km - na niemieckich.
Stany Zjednoczone od lat protestują przeciw jego budowie, ponieważ uważają, że ich europejscy partnerzy są zbyt zależni od rosyjskiego gazu. Wspierają je kraje Europy Wschodniej, takie jak Polska i kraje bałtyckie. Z drugiej strony, krytycy zarzucają USA, że chcą przede wszystkim sprzedawać więcej swojego skroplonego gazu w Europie.
W sprawie przyszłości projektu Nord Stream 2, który stał się przyczyną sporu w relacjach Niemiec ze Stanami Zjednoczonymi, wypowiedział się na początku grudnia szef niemieckiego MSZ Heiko Maas w wywiadzie dla tygodnika „Der Spiegel”. Powiedział, że sytuacja nie zmieni się radykalnie po objęciu urzędu prezydenta USA przez Joe Bidena.
Nie mamy co do tego złudzeń. Między Republikanami a Demokratami istnieje niewielka różnica zdań. Nowy ton i nieco inna forma dyskusji może jednakże pomóc w osiągnięciu pewnego postępu. -My, Europejczycy, uważamy, że eksterytorialne sankcje są niezgodne z prawem - powiedział Heiko Maas.
1200-kilometrowy gazociąg, którego koszty mają wynieść około 9,5 mld euro, jest już gotowy w 94 procentach. Jego dwie nitki trzeba jeszcze ułożyć na dystansie około 75 kilometrów, z czego 60 kilometrów przypada na rejon na południe od Bornholmu w morskiej wyłącznej strefie ekonomicznej Danii, skąd pod koniec 2019 roku wobec groźby sankcji ze strony USA szwajcarska firma Allseas wycofała oba swe układające rurociąg statki. W przeciwieństwie do analogicznych statków rosyjskich nie potrzebowały one kotwic dla utrzymania stałej pozycji na morzu.
Poza rosyjskim Gazpromem w finasowaniu budowy Nord Stream 2 uczestniczy pięć zachodnich spółek energetycznych - niemieckie Uniper i Wintershall DEA, austriacka OMV, francuska Engie i Royal Dutch Shell.
PAP/RO
CZYTAJ TEŻ: USA przeznaczy 300 mln dolarów na Fundusz Trójmorza