Papierosy i plantacje marihuany – akcja służb w 4 województwach
Funkcjonariusze CBŚP we współpracy z Urzędem Celno-Skarbowym i Strażą Graniczną zlikwidowali w ostatnim czasie krajalnię i nielegalne składy 32 ton tytoniu oraz plantację konopi. Służby przeprowadziły działania w czterech województwach - 7 osób zostało aresztowanych
Akcja służb objęła miejsca w regionie łódzkim, na Mazowszu i Opolszczyźnie oraz w Wielkopolsce - przekazała rzeczniczka komendanta Centralnego Biura Śledczego Policji nadkom. Iwona Jurkiewicz.
Policjantka podała, że w jednej z miejscowości na Opolszczyźnie funkcjonariusze weszli do pomieszczeń gospodarczych, w których przejęli maszyny do krojenia i suszenia tytoniu. Z kolei na Mazowszu natrafili na gilzy i worki z tytoniem. Natomiast w Łódzkiem zlikwidowali wielki magazyn ukryty w hali. „W nim oraz na naczepach samochodów były łącznie ponad 32 tony tytoniu” – podkreśliła nadkom. Jurkiewicz.
„Gdyby ten towar trafił na rynek, Skarb Państwa mógłby stracić ponad 27 mln zł” – stwierdziła Anita Wielanek, rzeczniczka szefa Krajowej Administracji Skarbowej.
Funkcjonariusze zatrzymali 5 osób oraz zabezpieczyli mienie o wartości 235 tysięcy złotych. W Prokuraturze Rejonowej w Sieradzu zatrzymanym przedstawiono zarzuty dotyczące udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i zarzuty karnoskarbowe. Wszyscy zostali na wniosek prokuratora tymczasowo aresztowani.
Jurkiewicz podała, że prowadzone w ostatnich dniach działania doprowadziły funkcjonariuszy także na plantację konopi w okolicach Ostrzeszowa w woj. wielkopolskim. Krzewy rosły w hali magazynowej. Śledczy znaleźli też i zabezpieczyli gotową marihuanę. „Zatrzymano dwóch mężczyzn” – podała rzeczniczka CBŚP.
Zabezpieczone przez służby 324 krzewy konopi, marihuana oraz amfetamina, którą miał jeden z zatrzymanych, mają czarnorynkową wartość 400 tysięcy złotych - podkreśliła Anita Wielanek rzeczniczka KAS.
Podejrzanym przedstawiono zarzuty dotyczące uprawy konopi. Na podstawie zebranego materiału dowodowego sąd podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu obu mężczyzn.
Czytaj też: Niemcy nie chcą rozliczyć się z nazistowską przeszłością
KAS, PAP/KG