Możliwe wcześniejsze wybory? Odpowiada prezes PiS
Wicepremier, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński udzielił tygodnikowi „Sieci” wywiadu - to pierwsza tak obszerna i dogłębna rozmowa po prezentacji przez Zjednoczoną Prawicę „Polskiego Ładu”.
Całość rozmowy w poniedziałkowym wydaniu tygodnika „Sieci”. A specjalnie dla czytelników portalu wPolityce.pl przedstawiamy kolejny ciekawy fragment rozmowy.
TYGODNIK SIECI: Nawet ideologiczni przeciwnicy Prawa i Sprawiedliwości przyznają, że Polacy żyją dziś dużo lepiej, że przejmując rządy właściwie zdefiniowano kluczowe problemy, odczytano potrzeby Polaków i przełamano opory wydawało się nienaruszalne. Czy jednak pana formacja po pięciu latach rządów ma siłę, by znowu wykonać taki skok, jaki wyłania się z Polskiego Ładu?
PREMIER JAROSŁAW KACZYŃSKI: O naszą energię i determinację się nie boję. Prawda jest taka, że największe ryzyka są zewnętrzne. Te związane z bezpieczeństwem Polski, choć tu robimy wszystko co w naszej mocy, by nasz kraj był bezpieczny, otwarcie też mówimy o konieczności radykalnego zwiększenia wydatków na zbrojenia. I te łączące się z pandemią, o czym wspomniałem w przemówieniu 15 maja, podczas prezentacji Polskiego Ładu. Jest jasne, że jeżeli nie stłumimy epidemii, to ten zaplanowany rozwój może być niemożliwy. Musimy ten ogień zarazy zgasić całkowicie, bo jeżeli będzie to takie długo przygasające, ale co jakiś czas wybuchające dużym płomieniem ognisko, to będą kłopoty.
Zarzutem, który podnoszą przeciwnicy: że ich efektem będzie uzależnienie dużych grup społecznych od państwa. Jakby pan na to odpowiedział?
Szukać dziury w całym zawsze można. Ale skoro już to podnoszą, to ja też zadam kilka pytań: ile wielkich, rzekomo niezależnie stworzonych majątków i biznesów wyrosło na styku z państwem, samorządami? Czy mechanizm wielu karier po 1989 roku nie polegał na kontynuacji? Dziedziczeniu pozycji? Wpływu? Szans rozwojowych? Czy to wszystko nie było powieleniem selekcji negatywnej z okresu PRL? Doszło wielu nowych ludzi, ale często na zasadzie kooptacji. I wreszcie: czy to co działo się po 1989 roku w polskiej gospodarce i życiu społecznym na pewno było aż tak wolnorynkowe jak to opisują?
Oczywiście nie. Ale co ta konstatacja zmienia?
Pokazuje, że obrońcy obecnych niesprawiedliwych rozwiązań podatkowych nie bronią wolnego rynku ale przywilejów dla pewnych grup. My mamy odwagę to zmienić. I będzie odwrotnie, niż autorzy tych tez twierdzą: zmiany, które wprowadzamy od lat, pilnowanie, żeby reguły były równe dla wszystkich, otwieranie zamkniętych wcześniej środowisk na nowych ludzi, uzależnienie od państwa i przede wszystkim różnych układów, zmniejszają. Nie neguję, że jest w polskim establishmencie wielu ludzi dynamicznych, bardzo zdolnych, zwłaszcza w ostatnich latach widzimy ich wielu. Warto im kibicować, ale warto też przekonywać, by nie obstawali przy systemie niesprawiedliwym i przy zwykłych patologiach. Poradzą sobie bez tego jeszcze lepiej. Niestety, są tacy, którzy tego rodzaju niedobrych mechanizmów bronią, także w mediach, czy to ze względu na jakieś powiązania czy uzależnienia. Mogę powiedzieć, że mi ich żal. Bo Polska na tym traci.
Czy te grupy społeczne, które zyskują na prowadzonej przez pana obóz polityce, dają w pana ocenie wystarczające wsparcie?
To okaże się w roku 2023. Mam nadzieję, że społeczeństwo pozytywnie zareaguje na dobry program, który poprawia życie większości obywateli. Warto na Polski Ład patrzeć też szerzej: zwiększa on szanse by te 77 procent przeciętnej europejskiej (PKB per capita), którą już dzisiaj mamy wedle danych unijnych za 2020 rok, szybko podciągnąć do poziomu ok. 100%, a później dążyć do tego żeby było więcej, żeby zrównać się z zachodnią częścią UE. By utrzymać wzrost musimy nadrabiać nasze braki i słabości, podciągać lub w ogóle uzyskiwać kompetencje w obszarach nowoczesnych technologii, przemysłu, także zbrojeniowego. Tu jest potężny deficyt, bo nie dość, że w 1990 roku wystartowaliśmy z niskiego poziomu, to późniejsze rządy dopuszczały do niszczenia tych kompetencji w wielu obszarach. Musimy iść mocno do przodu.
Polski Ład to program wyborczy? Tak twierdzi opozycja.
Nie, to program rządzenia. Będziemy się jednak oczywiście do niego w kampanii wyborczej odwoływać, o ile oczywiście zrealizujemy go w odpowiednio wysokim stopniu. Ludzie muszą zobaczyć, że to są fakty, konkretne zmiany. W ogóle w dobrych programach wyborczych, zapowiadających zmiany korzystne dla społeczeństwa, w takiej rywalizacji między partiami, nie ma niczego złego.
W Polskim Ładzie nacisk położony jest na sprawy materialne, jakości życia. Jest i element kulturowy, bardzo ciekawy, ale niekontrowersyjny, skupiony na szukaniu tego, co mimo wszystko Polaków łączy, jak na przykład historia. Oczywiście, są tacy, którym i to się nie podoba. Generalnie jednak mamy wyraźne ominięcie punktów najbardziej drażliwych. Dlaczego? Ma się to trochę uspokoić? Wygasić? Ułożyć?
Tak uważam. Osiągnęliśmy w sferze kulturowo-cywilizacyjnej bardzo dużo, można nawet powiedzieć, że 110 procent tego, co we współczesnym świecie możliwe.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego zapadł poza światem polityki, wynikał z Konstytucji i wcześniejszej, wielokrotnie potwierdzanej, także za czasów ludzi wybieranych do tego gremium w poprzednich dekadach, linii orzecznictwa TK. Emocje jednak wybuchły ogromne. Czy był to problem dla pana formacji?
Widzieli panowie, co się działo na ulicach? Musiałem wzywać do obrony kościołów, sam też wziąłem w tym udział. Pojawiły się elementy niepokojące, jak list przeszło 200 emerytowanych generałów, była na to cicha ale zdecydowana odpowiedź. Krótko mówiąc był to poważny kryzys, który przynajmniej z dzisiejszego punktu widzenia okazał się jednak przejściowym. Niewątpliwie jednak naruszył poparcie dla nas, szczególnie wśród kobiet. Także dlatego, że wmówiono wielu ludziom iż wprowadzono całkowity zakaz aborcji. To nie jest prawdą. Dopuszczalna jest aborcja ciąży powstałej wskutek przestępstwa, pozostaje przesłanka ze względu na stan zdrowia kobiety, w tym także zdrowia psychicznego.
Podkreślił to Trybunał jeszcze w uzasadnieniu wyroku.
To sytuacja podobna do tej w Niemczech, tam jednak inna jest praktyka. To, co się zmieniło, to wykluczenie aborcji ze względu na zespół downa czy zespół turnera. Osoby z tymi zespołami żyją, są kochane, z zespołem turnera – on dotyczy dziewczynek – potrafią skończyć studia, rozwijać się w różnych zawodach. Ludzie z zespołem downa też mogą szczęśliwie żyć. Nie ma powodu, by tym ludziom prawo do życia odbierać. To jedyna zmiana. To straty po wyroku TK są do odrobienia przez pana obóz?
Zrobimy wszystko, by tak się stało. Wprowadzamy w życie pakiet jednych z najostrzejszych w Europie pakietów rozwiązań chroniących ofiary przemocy domowej, to niestety są głównie kobiety, choć nie tylko. Są zasadnicze zmiany w przepisach dotyczących alimentów. Polska rodzina, a zatem i kobieta, jest w centrum Polskiego Ładu.
Możliwe są wybory przedterminowe? Opozycja snuje wizje, że Polski Ład przedstawiony został wiosną, bo wybory jesienią.
Żadnego takiego planu nie ma. Polski Ład ma być programem realizowanym, wdrażanym, co wymaga czasu. W wielu miejscach wymaga to działań wykraczających poza obecną kadencję, jak budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Czy odbudowa Pałacu Saskiego. Czy jednak za to akurat nie powinni nam zapłacić Niemcy, którzy go zburzyli?
Niemcy powinni nam zapłacić setki miliardów dolarów za wszystkie zniszczenia z okresu II Wojny Światowej, choć pamiętamy także o rabunku z okresu I Wojny Światowej. Tę sprawę będziemy podnosili.
Czytaj też: Polacy stracą na Polskim Ładzie? Dworczyk odpiera zarzuty
wPolityce/kp