Prowizorka budżetowa
Sytuacja w polskich finansach publicznych jest dziś tak dramatyczna i tak nieprzewidywalna, że trudno cokolwiek precyzyjnie prognozować - pisze główny ekonomista SKOK.
W oparciu o przyjęte nie dawno przez rząd Premiera D.Tuska założenia makroekonomiczne do budżetu państwa na rok 2014, jak zwykle dość frywolnie i mało uczciwie policzone przez MF J.V.Rostowskiego, absolutnie nie da się skonstruować realnego, uczciwego i bezpiecznego budżetu na przyszły rok, a tym bardziej sporządzić funkcjonalnego załącznika do tego budżetu, ujętego w formie tabel. Sytuacja w polskich finansach publicznych jest dziś tak dramatyczna i tak nieprzewidywalna, że trudno cokolwiek precyzyjnie prognozować. Zarówno przyjęte założenia makroekonomiczne do budżetu na 2014r: wzrost PKB o 2,5 proc., inflacja na poziomie 2,4 proc., wzrost realnych wynagrodzeń o 1 proc., deficyt budżetowy, nie wyższy niż 55mld zł ( w połowie tego roku już ponad 51mld zł), bezrobocie na poziomie zaledwie 13,8 proc., wzrost inwestycji o 4,4 proc. czy spożycie na poziomie 1,6 proc. są dziś funta kłaków nie warte.
Skonstruowany na takich fikcyjnych założeniach, zarówno projekt budżetu na 2014r. jak i sama ustawa budżetowa musi okazać się absolutną fikcją i ordynarnym zaklinaniem rzeczywistości. To będzie czysta budżetowa lotteriada i rządowe koło fortuny, które ma nas omamić po raz kolejny. Zamiast więc budżetu-zombi, tworzonego przez coraz bardziej nieobliczalnego ministerialnego "Frankensteina", rząd Premiera D.Tuska powinien natychmiast zasadniczo zweryfikować i to mocno w dół przyjęte już założenia makroekonomiczne do budżetu na 2014r. albo też przygotować i to w trybie awaryjnym prowizorium budżetowe na przyszły rok. W związku z tym, że MF J.V.Rostowski całkowicie utracił wiarygodność, jako główny projektant budżetowy oraz w znacznym stopniu utracił również kontrolę nad polskimi finansami publicznymi, jak i nad polskim długiem, jak i w związku z rosnącą skalę coraz poważniejszych zagrożeń i niepewnością co do rozwoju sytuacji gospodarczej w kraju, nie da się przygotować w ciągu najbliższych 30 dni, zarówno racjonalnego projektu budżetu na 2014r., jak i samego budżetu państwa. Z godnie z art.218 Konstytucji RP, jak i art.144 ustawy o finansach publicznych, w wyjątkowych wypadkach, dochody i wydatki budżetu państwa w okresie krótszym niż rok, może określać ustawa o prowizorium budżetowym. Nasz "Sztukmistrz z Londynu" twierdzi, że MF może tylko w niewielkim stopniu zmienić przyjęte już założenia makroekonomiczne do budżetu na 2014r., "zastanawiamy się nad założeniami na 2014r., mogą się zmienić, nie będą się jednak zmieniały dramatycznie, to będą lekkie dostosowania". To naprawdę dramatyczna zapowiedź, nieważne są fakty, łgajmy dalej, byleby nie wzbudzić popłochu na tzw. rynkach finansowych. Choć owe rynki już dobrze wiedzą, że MF grunt już pali pod nogami, a Grecja w nowej odsłonie tym razem nad Wisłą staje się coraz bardziej realna.
Albo więc MF J.V.Rostowski całkowicie oderwał się od rzeczywistości, albo mniej lub bardziej świadomie wprowadza w błąd Radę Ministrów, Sejm, Prezydenta RP, Komisję Europejską, polskie samorządy, przedsiębiorców i całą opinię publiczną. Niewykluczone, że ma on już pełną świadomość nieuniknionego, nadchodzącego coraz szybszymi krokami widma bankructwa. Przyszły rok, będzie bowiem jeszcze cięższy niż ten obecny. MF J.V.Rostowski wpisują do założeń makroekonomicznych projektu budżetu na 2014r. - 2,5 proc. wzrost PKB, 1 proc. wzrost realnych wynagrodzeń, 2,4 proc. inflację czy deficyt nie wyższy niż 55mld zł przypomina gościa wypełniającego kupon lotto na chybił - trafił. Jednak takie lekkomyślne działanie tworzy jednocześnie gigantyczne zagrożenie dla bezpieczeństwa ekonomicznego Polski i Polaków, ogromne problemy dla budżetów samorządowych i przedsiębiorców i poważne ryzyko dla planu konwergencji i pozyskania środków pomocowych z budżetu Unii na lata 2014-2020. Zastanawiające jest jak Rada Ministrów mogła zaakceptować owe bujanie w obłokach naszego Dyzio-Marzyciela, czy w Alejach Ujazdowskich rzucano kostką, czy tak pokazały karty, czy znowu ktoś nie dosłyszał, że chodzi nie tyle o 2,5 proc. wzrostu PKB co o 0,5 proc. ale spadku PKB? Według Premiera D.Tuska prognozy rządu dotyczące założeń makroekonomicznych do projektu budżetu państwa na 2014r. - są dość powściągliwe i ostrożne, bo brakuje jednoznacznych danych co do rozwoju sytuacji gospodarczej w 2014r. Co prawda, według MSW rządu Premiera D.Tuska "monopol na przemoc ma państwo", to widać wyraźnie w sferze finansów publicznych i budżetu, to samo państwo, ten sam rząd i ci sami ministrowie nie mają monopolu na rozum, profesjonalizm i przyzwoitość. Skoro MF J.V.Rostowski stwierdził publicznie, że: "choć przewiduję, że przyszły rok 2014 będzie trudny to podatki nie wzrosną", to naprawdę należy się bać, że 24 proc. VAT już wita się z naszymi portfelami. Nawet największy ekonomiczny "klakier" tego rządu R.Petru twierdzi, że "założenia do budżetu na 2014r. są zbyt optymistyczne. Niestety są one dziś nie tyle zbyt optymistyczne, co całkowicie absurdalne, nierealistyczne i bardzo groźne w swych konsekwencjach. MF J.V.Rostowski, nie od dziś narusza zasadę procedury uchwalania budżetu państwa, choćby takie jak zasada realności - czyli postulat maksymalnej precyzji w planach dochodów i wydatków, dość swobodnie traktuje zasadę przejrzystości budżetu, zasadę gospodarności czy funkcję stabilizacji.
Czyżby RM przyjmując karciane wróżby co do założeń makroekonomicznych do projektu budżetu państwa na 2014r. nie zadała sobie prostego pytania, jak w przyszłym roku mają rosnąć inwestycje, konsumpcja, płace realne, maleć ma deficyt budżetowy przy rosnącym bezrobociu i spadających dochodach podatkowych. Lepiej już teraz przyznać się do błędów i zamiast budżetu-zombi na 2014r. przygotować protezę w postaci prowizorium budżetowego, bo inaczej będzie płacz i zgrzytanie zębów.