Głos na poniedziałek, czyli subiektywne podsumowanie weekendu
Na co jak, na co, ale na pogodę nie możemy narzekać. Weekend w pełnym słońcu, a i nadchodzący tydzień zapowiada się obiecująco. W tak sprzyjających okolicznościach przyrody ciężko mówić o zagadnieniach ekonomicznych, niemniej spróbuję. Na Wyspach całość dyskursu publicznego przejęła problematyka romansu Lady D. W Niemczech wybory za pasem i trudno się spodziewać czegoś więcej niż kiełbasy wyborczej. Unia Europejska… no cóż bez zmian - zakazują. Zapraszam na podsumowanie weekendu!
Niemieckie wybory
Za niecały miesiąc odbędą się wybory w Niemczech. Harmonogram rozpoczyna bawarskie głosowanie do Landestagu, zaplanowane na dzień 15 września. Stawkę zamyka Hessen 22 września i już następnego dnia będzie wiadomo, kto, co, gdzie i jak w Bundestagu. W zależności od jednoznaczności wyniku będziemy musieli dłużej, bądź krócej poczekać na zawiązanie koalicji i przejście do rządzenia właściwego. Na łamach economist.com pojawił się artykuł wyjaśniający problematykę niemieckich wyborów, zarówno pod kątem technicznym jak i ogólnego nastroju wokół tego wydarzenia. Według autora wybory za naszą zachodnią granicą są tak ważne dla reszty Europy z powodu kryzysu w strefie Euro. Pomimo, że jak autor twierdzi, na razie w strefie jest stabilnie, to wszyscy czują, że zaraz może on wrócić ze zdwojoną siłą. Wybory w Niemczech rozstrzygną, czy Europa pozostanie zdecentralizowana, czy raczej pójdziemy w stronę imperializmu. Bawią mnie takie dywagacje. W Niemczech nie ma żadnego charyzmatycznego polityka, który miałby szanse jakkolwiek odmienić europejską scenę polityczną. Kandydaci w zasadzie od lat mówią to samo, różniąc się czasem bardziej, a czasem mniej znaczącymi szczegółami. To nie jest walka pomiędzy unio sceptykiem, a unio kratą, pomiędzy liberałem gospodarczym, a socjalistą. To jest walka pomiędzy dwoma unio kratami - to czy będzie rządzić Merkel, czy Steinbrück doprawdy niewiele zmieni. Z emocjami poczekam do 2015 roku, na kiedy to planowane są wybory w UK.
Papierosów ciąg dalszy
Unia Europejska jakiś czas temu wypowiedziała wojnę papierosom i walczy z nimi na wszelkie sposoby. Najpierw zakazała slimów (tak zwanych cieniasów) i mentolowych, (chyba tylko w obawie, że przemytnikom obroty spadły). Teraz uwzięli się na paczki “po dziesięć”. Nad Wisłą rozwiązanie niezbyt popularne, jednak już w Wielkiej Brytanii to 38% sprzedawanych paczek. W UK unioscptyczne nastroje jeszcze bardziej podsycone, dlatego propozycje unijną uważam za udaną. Słuszną linię ma nasza władza, jak tak dalej pójdzie to UK wybiegnie z Unii z krzykiem, w tempie błyskawicznym. Czego też i nam nad Wisłą życzę.
Dobre strony kryzysu
W dalszym ciągu jesteśmy na Wyspach. Otóż okazało się, że tylko w lipcu oszczędności Wielkich Brytyjczyków zwiększyły się o 2.9 miliardów funtów, mieszkańcy wysp spłacają swoje kredyty (głównie na nieruchomości), nie zaciągając nowych, a przy tym sporo odkładają. Pomimo zewsząd dochodzących głosów o rzekomym końcu kryzysu, Brytyjczycy nie dają się zwieść i nadal zaciągają pasa. Czyżby teorie Keynesa w zderzeniu z rzeczywistością okazały się bujdą?
Handel detaliczny
Office of Fair Trading, czyli brytyjski odpowiednik UOKiK wszczął postępowanie w sprawie kilku sieciowych sprzedawców dywanów i mebli, z racji podejrzenia, iż ich “promocje” w sezonie wyprzedaży były zwykłą bujdą. Wstępne dochodzenie ujawniło, że tylko 5% z ogłaszanych, jako “okazja” ofert rzeczywiście było obniżką cenową w stosunku do ceny sprzed okresu wyprzedaży. Za podobny zarzut wprowadzania klientów w błąd, Tesco zostało ukarane 300 000 funtami. Szkoda tylko, że te zasiliły kasę państwową, a nie kieszenie wprowadzonych w błąd klientów. Ciekawa jestem, gdzie jest nasz UOKiK na przykład przed Świętami Bożego Narodzenia, kiedy to wchodząc do wielkomiejskich galerii wszystko jest “70% przecenione”, a przecież nawet nastolatki wiedzą, że żaden sklep nie robi wyprzedaży w najbardziej zakupowym okresie roku! W centrach handlowych w Niemczech, czy UK w takim sezonie nie sposób znaleźć jakiejkolwiek przeceny - u nas wszędzie. Chociaż i tak by nam nic z postępowania UOKiK nie przyszło, ponieważ kary idą na rzecz państwa, a nie obywatela. W tej sytuacji nie wiem, czy lepiej karać, czy pozostawiać “odłogiem”.
Merkel Angela
Kanclerz Niemiec nie daje się zbić z tropu. Po ogromnej porażce w 2011 roku w Baden-Wirtembergii, gdzie na skutek niechęci (zresztą bardzo racjonalnej i słusznej) do rozbierania wszystkich elektrowni atomowych i zamieniania ich na energię nie do końca wiadomo z czego, wygrali zieloni (czego później Badeńczycy mocno pożałowali), jej polityczny instynkt nie zawodzi. W zeszłym tygodniu rozmawialiśmy o kolejnym bailoutcie dla Grecji. Sprawa odbiła się szerokim echem wśród Niemców, którym ewidentnie znudziło się sponsorowanie naszych dróg wojewódzkich, greckiego bezrobocia i rumuńskich plantacji tytoniu. Z racji tego Angela Merkel w wywiadzie dla tygodnika Focus ostrzegała przed kolejnym oddłużaniem Greków i powiedziała, że do tematu można wrócić w 2014 roku, a do tego czasu Grecja musi wprowadzić niezbędne reformy i zastanowić się, jak rozwiązać palące problemy społeczeństwa. Brawo Pani Merkel. Do wyborów na dystans, a później możemy zacząć myśleć. Tak trzymać, a może się zdarzyć, że do końca dni swoich utrzyma Pani swój kanclerski stołek!
PS. Onet donosi, że z rosyjskich badań wynika, że ponad 88% mieszkańców nie życzy sobie żadnej “homoseksualnej propagandy” w swoim kraju. Czyli, że wszyscy dookoła bojkotują jedyną demokratyczną decyzję Putina? W dzisiejszych czasach wszystko jest dziwne. Dobrego tygodnia!