Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Tempo nowelizacji budżetu - dwa tygodnie

Zbigniew Kuźmiuk

Zbigniew Kuźmiuk

Dr nauk ekonomicznych, poseł na sejm RP, poseł do PE w latach 2004-2009, obecnie ponownie wybrany, wcześniej marszałek województwa mazowieckiego, radny województwa mazowieckiego, minister-szef Rządowego Centrum Studiów Strategicznych, wojewoda radomski, nauczyciel akademicki Politechniki Radomskiej, promotor wielu prac magisterskich i licencjackich.

  • Opublikowano: 28 sierpnia 2013, 11:56

  • Powiększ tekst

Ten pospiech najpierw związany z zawieszeniem tzw. I progu ostrożnościowego w ustawie o finansach publicznych, a teraz z uchwaleniem nowelizacji budżetu na 2013 rok, wynika z obaw, że trudno byłoby wypłacić wynagrodzenia pracownikom sfery budżetowej.

Dzisiaj od godziny 9-tej zacznie się I czytanie nowelizacji ustawy budżetowej na 2013 rok i tzw. ustaw okołobudżetowych.

Według propozycji Konwentu Seniorów, a tak naprawdę Marszałek Ewy Kopacz rozpatrzenie i uchwalenie nowelizacji budżetu na 2013 rok, ma trwać zaledwie 2 tygodnie, podczas gdy prace w Sejmie nad ustawą budżetową trwają z reguły około 3 miesięcy.

Ten pospiech najpierw związany z zawieszeniem tzw. I progu ostrożnościowego w ustawie o finansach publicznych, a teraz z uchwaleniem nowelizacji budżetu na 2013 rok, wynika jak się wydaje z obaw, że bez nowelizacji budżetu, trudno byłoby wypłacić wynagrodzenia pracownikom sfery budżetowej czy świadczenia emerytalno- rentowe obecnym emerytom czy rencistom w ostatnim kwartale tego roku.

W tym projekcie nowelizacji budżetu minister Rostowski przewiduje, że w roku 2013 wpływy z podatku VAT mają wynieść około 113 mld zł i będą mniejsze od tych planowanych wcześniej o 13,4 mld zł, wpływy z akcyzy 59,8 mld zł i będą mniejsze o 4,7 mld zł, wpływy z CIT wyniosą tylko 22 mld zł i będą niższe aż o 7,6 mld zł, wreszcie wpływy z PIT mają wynieść 40,9 mld zł i będą niższe od tych planowanych o ponad 2 mld zł.

Sumarycznie więc wpływy podatkowe z tych 4 głównych podatków, mają być mniejsze od tych planowanych aż o 27,8 mld zł i taka skala braków dochodów podatkowych, oznacza w zasadzie rozpad systemu podatkowego.

Ministra Rostowskiego pogrążyły dodatkowo przeszacowane wpływy z opłat, grzywien i odsetek. Zamiast planowanych wpływów w wysokości 20,1 mld zł, tym razem szef resortu finansów przewiduje tylko 18,4 mld zł czyli o 1,7 mld zł mniej. Wszystko więc wskazuje na to, że fotoradary nie są tak wydajne jak wcześniej zakładano.

Hojny dla Rostowskiego okazał się tylko prezes NBP Marek Belka, który zamiast zapowiedzianej wpłaty z zysku w wysokości 0,4 mld zł , wpłacił blisko 5,3 mld zł czyli o 4,9 mld zł więcej.

Więcej niż zamierzał, szef resortu finansów chce pobrać dywidend ze spółek skarbu państwa. Do tej pory wpływy te były zaplanowane w wysokości 5,8 mld zł, po nowelizacji ma to być aż 6,9 mld zł czyli o ponad 1 mld zł więcej.

Z „rabunkowej” polityki wobec spółek skarbu państwa, Rostowski uczynił więc myśl przewodnią swojego ministrowania.

W tej sytuacji pokrycie bilansu tych braków we wpływach podatkowych i dodatkowych wpłat głównie ze strony NBP w łącznej wysokości blisko 24 mld zł, wynoszącym 16 mld zł dodatkowym deficytem budżetowym (deficyt budżetowy po zmianach ma wynieść 51 mld zł) i cięciami wydatków na 7,6 mld zł , okazuje się jednak robieniem dobrej miny do złej gry.

Cięcia takich wydatków jak na modernizację armii na kwotę ponad 3 mld zł, modernizację kolei na kwotę ponad 1 mld zł, czy rezerw celowych z których współfinansowane są projekty unijne także na kwotę ponad 1 mld zł, będą osłabiały zarówno konsumpcje jaki inwestycje od których zależy aż 2/3 polskiego PKB.

Ale jak się dokładniej przyjrzeć to sfinansowanie tej ujawnionej gigantycznej dziury w dochodach podatkowych to jeszcze nie wszystko.Otóż minister Rostowski przemyca w nowelizacji, kolejne podwyższenie limitu kredytu budżetowego jaki będzie mógł udzielić Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych (FUS), zamiast stosowanych w takim przypadku dotacji. Teraz będzie to 18 mld zł czyli o 6 mld zł więcej niż planowano wcześniej.

A więc na koniec roku FUS będzie miał najprawdopodobniej blisko 38 mld zł kredytów budżetowych (blisko 20 mld zł kredytów uzbierało się w ciągu poprzednich 3 lat) i przecież jest jasne, że nigdy ich nie spłaci.

Następcy Rostowskiego będą musieli je umorzyć, a wtedy cała ta kwota zamieni się w wydatek budżetowy, a w konsekwencji w deficyt budżetowy i dług.

A taka kwota, to blisko 2,5% PKB i gdyby ją już teraz ujawnić, to deficyt sektora finansów publicznych wyniósłby na koniec 2013 roku nie 4,5% PKB ale 7% PKB, a to oznaczałoby wzrost rentowności naszych obligacji przynajmniej do 6% i poważne kłopoty z obsługą wynoszącego 950 mld zł długu publicznego.

Rządząca koalicja platformy i PSL-u, chce uchwalić ten swoisty finansowy „pasztet” w ciągu najbliższych 2 tygodni.

Jeszcze w tym tygodniu zaraz po I czytaniu projektu nowelizacji ustawy budżetowej, mają się zebrać wszystkie sejmowe komisje branżowe, które ocenią propozycje cięć wydatków w poszczególnych częściach budżetu.

W następnym tygodniu ma się odbyć przyjęcie sprawozdania przez komisję finansów publicznych po uwagach i propozycjach komisji branżowych.

Natomiast w kolejnym tygodniu podczas następnego posiedzenia Sejmu, ma się odbyć II i III czytanie projektu budżetu czyli ostateczne głosowanie, a więc już w połowie września znowelizowany budżet będzie obowiązującym prawem.

Szybko i bez specjalnego rozgłosu ma się więc odbyć podwyższenie deficytu budżetowego o kolejne 16 mld zł i cięcia wydatków budżetowych na kwotę ponad 7,6 mld zł.

Po raz kolejny słyszymy od Tuska i Rostowskiego, Polacy nic się nie stało.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych