Opinie

autor: Pixabay.com
autor: Pixabay.com

Nie rezygnujmy z wielkich planów

Stanisław Koczot

Stanisław Koczot

zastępca Redaktora Naczelnego "Gazety Bankowej", Dziennikarz Ekonomiczny 2023 - laureat nagrody głównej XXI edycji konkursu im. Władysława Grabskiego, organizowanego przez Narodowy Bank Polski

  • Opublikowano: 17 kwietnia 2020, 16:30

    Aktualizacja: 17 kwietnia 2020, 16:31

  • 2
  • Powiększ tekst

Powrót do normalności wcale nie będzie łatwy. Siłą naszej gospodarki była wysoka dynamika konsumpcji. Teraz już tak nie będzie. Co w zamian? Inwestycje?

Ostatnie dane z chińskiej gospodarki pokazują, co może stać na przeszkodzie ożywienia gospodarczego. O ile produkcja przemysłowa w marcu była jedynie o 1,1 proc. niższa niż przed rokiem, to sprzedaż detaliczna spadła w Chinach aż o prawie 16 proc. Chiński scenariusz powtórzą prawdopodobnie wszystkie kraje dotknięte przez pandemię, w tym również oczywiście Polska. Spadek popytu wewnętrznego wydaje się nieuchronny, a dotychczasowe mechanizmy, które go stymulowały, na przykład 500 plus, będą w zasadzie programami nastawionymi na przetrwanie. Konsumpcja spadnie, i to znacznie, choć można też założyć, że Polacy spróbują utrzymać swój standard życia, co w obecnych warunkach oznacza więcej pracy i większą efektywność. Nie zawsze będzie to jednak możliwe, bo warunki na to nie pozwolą. Być może nadchodzi czas rosnącej polaryzacji gospodarczej i społecznej, a także jeszcze bardzie brutalnej, wręcz bezwzględnej walki konkurencyjnej. Czasy w miarę bezpiecznego biznesu już się skończyły. Oczywiście, rządowe programy społeczne i gospodarcze będą miały istotne znaczenie, jednak utraconego poczucia bezpieczeństwa ekonomicznego już się łatwo nie uda odzyskać.

Główne motory rozwoju gospodarczego będą pracowały już inaczej, na mniejszych obrotach i w innym otoczeniu. Czy w miejsce konsumpcji wewnętrznej może wejść na przykład eksport? Przy słabnącym popycie zewnętrznym i światowym charakterze kryzysu, pogłębiającym przy okazji tendencje protekcjonistyczne, jest to mało prawdopodobne. Choć trzeba też pamiętać, że po zerwaniu globalnych łańcuchów dostaw Europa będzie próbowała zbudować własny system gospodarczych powiązań. Pewno będziemy w stanie coś dla siebie znaleźć.

Co nam może pomóc, gdy konsumpcja wewnętrzna spadnie, a i na eksport nie ma co za bardzo liczyć? W trudnych czasach z pomocą przychodziły zwykle inwestycje publiczne, co w obecnych, polskich warunkach może oznaczać przedsięwzięcia stymulowane przez budżet państwa, przez samorządy czy wielkie spółki Skarbu Państwa. Nie jest to proste, wymaga dużych pieniędzy, ale akurat Polska ma do zrealizowania wiele ambitnych i istotnych dla gospodarki zadań, takich jak budowa dróg, Centralny Port Komunikacyjny, przekop Mierzei Wiślanej, gazociąg Baltic Pipe… Na rozstrzygnięcia czekają kolejne wielkie plany: strategia dotycząca odnawialnych źródeł energii, energetyki jądrowej, wykorzystania technologii wodorowych, budowy elektrowni wiatrowych na Bałtyku… Ich realizacja da gospodarce nie tylko dużo nowych miejsc pracy, ale i przyniesie wiele wymiernych korzyści w następnych dziesięcioleciach.

Powiązane tematy

Komentarze