Opinie

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Prezydent Komorowski w dybach OFE

Małgorzata Dygas

Małgorzata Dygas

Dziennikarka i publicystka "Gazety Bankowej"

  • Opublikowano: 17 grudnia 2013, 11:05

  • Powiększ tekst

Ekonomiści, prawnicy zlekceważyli czas, kiedy można było zachwiać poczuciem przyzwoitości przynajmniej części polskich parlamentarzystów i senatorów. Tak się nie stało i obie Izby przyjęły ustawę z 10 października br. o zmianie niektórych ustaw w związku z określeniem zasad wypłaty emerytur ze środków zgromadzonych w otwartych funduszach emerytalnych. Sprzeciwił się tylko jeden poseł, Senat przyjął ustawę bez żadnych poprawek. A Donald Tusk odnosi kolejny triumf dyktatorskiej władzy nad narodem i jego przyszłym losem. I ogłasza z dumą – Prezydent Komorowski podpisze tę ustawę.

Kiedy był czas na wywarcie presji na posłów, senatorów ekonomiści, prawnicy cichutko szemrali o niekonstytucyjności projektu ustawy dotyczącej zmian w części kapitałowej systemu emerytalnego. O tym, że system emerytalny został skazany na manipulacje rządu Tuska nie było żadnych wątpliwości kilka lat temu, a już od początku 2011 roku była pewność - kapitałowa część systemu emerytalnego zostanie poddana marginalizacji, aby za jakiś czas – powrócić do starych rozwiązań z okrojonymi świadczeniami emerytalnymi.

Od maja 2011 roku członkowie otwartych funduszy emerytalnych zostali pozbawienia 5 proc. swojej składki przekazywanej na ich konto do OFE. Ta część ich pensji brutto jest od tego czasu zapisywana na subkontach w ZUS-ie, jako zapis księgowy/zobowiązanie, a nie realne konto jak w banku. Na niekonstytucyjność tego rozwiązania wskazywał Jerzy Stępień, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego („Gazeta Bankowa” nr 7/8 z 2013 roku):

Rozmawiałem z wieloma prawnikami, specjalistami od prawa gospodarczego, handlowego, cywilnego i wszyscy są co zgodni co do tego, że majątek OFE – aktywa uczestników - są własnością funduszy emerytalnych. Przed podpisaniem ustawy obniżającej składkę przekazywaną do funduszy Prezydent powinien zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego z zapytaniem o konstytucyjność takiego rozwiązania. Nie uczynił tego, a ustawę po przekazaniu do Senatu nie przekazano nawet do Komisji prac ustawodawczych. Na dyskusję nad rolą i zadaniem systemu emerytalnego dano senatorom zaledwie trzy dni. Przyspieszony tryb sugeruje na działania, które miały na celu to, że zanim się społeczeństwo zorientuje o co chodzi, już będzie po wszystkim. I tak się stało.

I co dalej powiedział podczas wywiadu sędzia Jerzy Stępień:

Gdyby Prezydent zwrócił się do Trybunału o wyjaśnienie, czy taka decyzja jest zgodna z Konstytucją RP, to nie doszłoby do obniżenia składki przekazywanej do OFE. Prezydent Komorowski zawiódł nie tylko mnie, ale miliony Polaków. Sugerowałem Prezydentowi przekazanie pytania do Trybunału, ale bez skutku. Po pewnym czasie okazało się, że Prezydent Komorowski nie tylko nie wystosował takiego zapytania, ale nie miał także żadnych opinii konstytucjonalistów. Zostało udowodnione, że przedstawiciele kancelarii Prezydenta mijali się z prawdą, informując opinię publiczną, że mają stosowne ekspertyzy, a dysponowali jedynie opinią specjalistów od prawa ubezpieczeń społecznych.

Powyższy cytat nie zostawia żadnych wątpliwości, że i tym razem prezydent Komorowski podpisze ustawę z 10 października, która w ciągu dwóch miesięcy przeszłą przez cały proces legislacyjny. Teraz od kilku dni leży na biurku Bronisława Komorowskiego. Czy drgnie mu ręka przed złożeniem podpisu pod ustawą, która jest naruszeniem zaufania Polaków do władzy, naruszeniem nabytych praw obywateli – wszak jest on Prezydentem wszystkich Polaków, ponad podziałami partyjnymi. I jego zadaniem (powinnością) jest patrzenie w przyszłość, a podejmowane przez niego decyzje nie mogą! być decyzjami partyjnymi, skalkulowanymi na jedną, czy kawałek kadencji politycznej.

Do Prezydenta RP wystosowali list ci, co jeszcze kilka miesięcy temu milczeli lub zaledwie „pomrukiwali”, gdy chodzi o rozwiązania prawne dotyczące systemu emerytalnego. Teraz gromkim głosem mówi także Leszek Balcerowicz . Dlaczego milczał, kiedy wystosowałam do niego w sierpniu dwukrotnie pismo w sprawie demontażu systemu emerytalnego? A teraz panowie „walczą”? nie o zrabowane składki milionom Polaków, nie o demontaż kapitałowej części systemu emerytalnego, ale upatrują główne wykroczenie w tak szybkim procedowaniu ustawy emerytalnej.

Niebezpieczeństwo wynikające z rozwiązań dotyczących systemu emerytalnego (jego kapitałowej części) jest po stokroć większe, niż mówią nam ekonomiści i prawnicy. Kiedy obligacje gwarantowane przez SP zostaną przekazane do ZUS-u, umorzone, system emerytalny będzie poddany dalszemu demontażowi, naruszeniu praw obecnych i przyszłych emerytów. A po dwóch latach, kiedy znowu zabraknie pieniędzy w budżecie politycy sięgną po nowe rozwiązania – dalszą grabież pieniędzy ponad 16. milionom Polaków. Uchwalą zmniejszoną waloryzacją obecnie wypłacanych emerytur – z waloryzacją ujemną! Tak to jest możliwe, a po całkowitym demontażu systemu emerytalnego z 1999 roku nastąpi, zamach na świadczenia emerytalne obecnie pracujących Polaków. Któż zabroni dokonać zmniejszenia świadczeń emerytalnych z systemu z 1999 roku – mniejsza waloryzacja składek gromadzonych na kontach w FUS (tzw. I filar) - zerowa! A także waloryzacja kapitału gromadzonego na subkontach w ZUS-ie. Pole do kreacji jest nieograniczone. Wystarczy znaleźć drugiego J.V. Rostowskiego i sprzyjającego mu premiera.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych