Bezpieczeństwo lekowe Polaków ważne jak własna armia
Jeśli europejska solidarność lekowa okazała się fikcją, to co z lekową suwerennością? Maksymilian Wysocki rozmawiał w czwartek z Barbarą Misiewicz-Jagielak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego
Gdy zamknięto granice leki, obok maseczek, okazały się towarem bardzo wrażliwym, chwilami deficytowym. Pandemia koronawirusa pokazała, że uzależnienie się od produkowanych leków z Chin jest po prostu niebezpieczne. Pokazała też, że w Europie, mimo bycia „Unią Europejską”, w takiej sytuacji nie ma solidarności i każdy kraj walczy ostro, i bezpardonowo o wszystko, nie tylko o maseczki, ale o leki zwłaszcza.
Jak zapewnić bezpieczeństwo lekowe Polakom? Czy Niemcy i Francja nie tylko zabiorą nam leki, ale także zabiorą nam firmy farmaceutyczne produkujące w Polsce?
Krajowi producenci leków proszą prezydenta Andrzeja Dudę, żeby włączył się w proces budowy bezpieczeństwa lekowego Polski. Skąd ten apel? Co państwo chcą przez to osiągnąć?
Poprosiliśmy pana prezydenta o to, aby włączył się w budowę bezpieczeństwa lekowego Polaków z tego względu, że pan prezydent sygnował swoim podpisem Strategię Bezpieczeństwa Narodowego. A bezpieczeństwo lekowe, poza bezpieczeństwem militarnym, czy energetycznym, jest elementem niezbędnym i bardzo ważnym bezpieczeństwa Polski - mówi Barbara Misiewicz-Jagielak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego.
Czy bezpieczeństwo lekowe jest faktycznie zagrożone?
Pandemia pokazała, że jest. W Polsce produkuje się tylko 30 proc. leków. Jesteśmy uzależnieni od dostaw leków, nie tylko z Chin, ale i z Unii Europejskiej. W czasie pandemii wszystkie kraje zabezpieczyły przede wszystkim potrzeby własnych obywateli i pozamykały granice, między innymi na leki. Zrobiła to tez Polska. Zrobiły to inne kraje. Musimy produkować jak najwięcej leków, bo tylko to daje nam bezpieczeństwo lekowe, które jest elementem bezpieczeństwa narodowego - ocenia Barbara Misiewicz-Jagielak.
Niedawno przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Rozwoju zabrali głos w sprawie Refundacyjnego Trybu Rozwojowego (RTR). Wiceminister rozwoju Krzysztof Mazur i dyrektor departamentu innowacji Jan Filip Staniłko mówią o nowych mechanizmach RTR, które przede wszystkim będą wspierać producentów leków generycznych, produkujących leki w Polsce. Zdaniem gościa Wywiadu Gospodarczego to bardzo dobry sygnał, bo tylko w ten sposób zwiększymy krajową produkcję, zapewnimy ochronę miejsc pracy i inwestycje. Branża czeka jednak na konkrety. Te mają ujrzeć światło dzienne lada dzień.
My apelujemy i rozumie to już Ministerstwo Rozwoju, że w ramach naszego systemu refundacji ci, którzy tutaj prowadzą sprzedaż leków, powinni być inaczej traktowani niż ci, którzy w Polsce inwestują i produkują leki - wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego.
W jaki sposób dokładniej? Jakie będą efekty wprowadzenia RTR? Jaka jest w tej chwili sytuacja branży?
ZOBACZ CAŁY WYWIAD GOSPODARCZY:
CZYTAJ TEŻ: Gigant farmacji AstraZeneca zadeklarował inwestycje w Polsce na 1,5 mld zł
CZYTAJ TEŻ: Nieuczciwe praktyki aptek w dobie pandemii
CZYTAJ TEŻ: Farmaceuci odciążą system ochrony zdrowia