Analizy

Inwestorzy indywidualni na potęgę umarzają obligacje oszczędnościowe indeksowane inflacją / autor: Fratria / AS
Inwestorzy indywidualni na potęgę umarzają obligacje oszczędnościowe indeksowane inflacją / autor: Fratria / AS

Fala umorzeń

Michał Sadrak, Obligacje.pl

  • Opublikowano: 23 sierpnia 2024, 17:07

  • Powiększ tekst

Inwestorzy indywidualni na potęgę umarzają obligacje oszczędnościowe indeksowane inflacją. Robią to między innymi po to, żeby zamienić je na stałokuponowe trzylatki.

Wtorkowe dane o zadłużeniu skarbu państwa na koniec czerwca potwierdziły to, o czym pisaliśmy już wielokrotnie – wchodzenie obligacji indeksowanych inflacją w nowe okresy odsetkowe przy znacznie niższych kuponach skłania inwestorów do umarzania ich na dużą skalę. O ile z punktu widzenia – byłych już – właścicieli tych obligacji ma to sens, to z perspektywy Ministerstwa Finansów może tworzyć się kłopot. Z jednej strony, resort chwali się bardzo wysoką sprzedażą miesiąc po miesiącu, z drugiej zaś, w rzeczywistości notuje stosunkowo nieduże wpływy netto od inwestorów indywidualnych, oferując przecież nie najniższe odsetki względem rynku hurtowego.

By wspomnieć tylko czerwiec, gdy sprzedaż papierów oszczędnościowych sięgnęła 10,2 mld zł, to wzrost zadłużenia skarbu państwa z tytułu obligacji detalicznych wyniósł tylko 2 mld zł. Nie jest to jednak wyłącznie kwestia wykupów zapadających serii, a właśnie zgłaszanych przez inwestorów umorzeń obligacji indeksowanych inflacją (w czerwcu MF sprzedało czteroletnie papiery za 8,3 mld zł, a wynikające z nich zadłużenie zmalało w tym czasie o 5,4 mld zł, co w żaden sposób nie koresponduje z przypadającymi na ten okres wykupami). Nasze przypuszczenia potwierdzają też dane KDPW. Według nich, z ponad 18,7 mld zł antyinflacyjnych czterolatek, jakie inwestorzy indywidualni kupili od stycznia do sierpnia 2022 r., pozostało już tylko niecałe 10,7 mld zł (umorzono więc 43 proc., czego kumulacja nastąpiła w ostatnich miesiącach).

Tymczasem po trzech tygodniach sierpnia MF miało na koncie około 6,2 mld zł sprzedanych obligacji oszczędnościowych, notując wynik o ponad 2 mld zł niższy niż miesiąc wcześniej o tej samej porze.

Podobnych do resortu finansów rozterek nie mają natomiast przedsiębiorstwa, które liczyć mogą na nieustanny popyt ze strony indywidualnych inwestorów. Best dopiero co uplasował wartą 40 mln zł ofertę z blisko trzykrotną nadsubskrypcją (65 proc. redukcji), mimo że obciął marżę do 4,2 z 4,5 pkt proc. ponad WIBOR i była to druga jego emisja w krótkim czasie. Oferty prowadzą natomiast jeszcze PragmaGO i Cavatina Holding. W każdym razie, rynek detalicznych korporatów cierpi raczej na niedobór emisji, aniżeli brak wolnej gotówki.

Ofertę poszerza natomiast rynek wtórny. Na Catalyst powoli przybywa emitentów, co jednak tylko częściowo otwiera inwestorom drogę do szerszej dywersyfikacji portfeli. Blisko połowa z 80 notowanych spółek to bowiem deweloperzy mieszkaniowi lub komercyjni. Tylko w piątek na Catalyst dołączył Okam Capital, a wcześniej w tym roku debiutowały też art.Locum, Budlex, Dantex, czy Developres. Można podejrzewać, że to po części skutek obowiązujących od ubiegłego roku regulacji, zgodnie z którymi jednostkowa wartość nominalna oferowanych osobom fizycznym obligacji musi mieć równowartość co najmniej 40 tys. euro. Obowiązek ten nie dotyczy jednak papierów wprowadzanych do giełdowego obrotu. Obecność na Catalyst jest więc poniekąd nieodzowna w przypadku emitentów plasujących detaliczny dług.

Inny owoc nowych przepisów jeszcze przed nami – PKO BP zapowiedział w tym tygodniu emisję pierwszych na polskich rynku obligacji kapitałowych. Ale to już oferta dla inwestorów instytucjonalnych, którym z uwagi na napływy do funduszy także nie brak wolnych środków.

Michał Sadrak, Obligacje.pl

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych